Pokazywanie postów oznaczonych etykietą edukacja wczesnoszkolna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą edukacja wczesnoszkolna. Pokaż wszystkie posty
Budowanie zdań - różne poziomy zadań

Budowanie zdań - różne poziomy zadań

Jednym z najczęściej odwiedzanych postów na moim blogu jest ten z ćwiczeniami na budowanie zdań. Skoro Wam się to przydaje, dodaję kolejny. Ten zawiera 4 zadania w Genially (z przesuwanymi elementami) na różnych poziomach trudności. Każdy zaczyna się od bardzo prostego zdania, złożonego zaledwie z 3-4 wyrazów. Na kolejnych stronach dodaję kolejne wyrazy, aby każde dziecko w klasie mogło wykonać zadanie - niekoniecznie każdy ułoży zdanie z ostatniej strony, ale z pierwszych 2-3 zapewne tak. Każda strona zawiera odpowiedź. Czy jest to jedyna możliwa odpowiedź? 


Zima


Wiosna


Lato


Jesień


Kalendarz Adwentowy - malarstwo

Kalendarz Adwentowy - malarstwo

Uważam, że w szkole powinno być więcej sztuki - zarówno w wersji aktywnej (tworzenie sztuki), jak i biernej (odbiór sztuki). Kalendarz adwentowy jest świetną okazją do tego, aby zainteresować dzieci twórczością, ponieważ wyrabia pewne rutyny (jest wykorzystywane codziennie). W zeszłym roku przygotowałam dla uczniów muzyczny kalendarz adwentowy (tutaj) z piosenkami i utworami muzycznymi różnych gatunków. Uruchamianie kalendarza i klikanie w nutki stało się ich ulubionym momentem dnia. Po wysłuchaniu utworu rozmawialiśmy, czasami wykonywaliśmy jakieś zadania związane z muzyką.Wiem, że niektórzy korzystali z kalendarza także w domu. 


Tym razem proponuję kalendarz, w którym każdego dnia uczniowie poznają inny obraz i nieco ciekawostek o nim. To może stać się punktem wyjścia do rozmowy o sztuce, o tym, co nam się podoba, a co nie i dlaczego każdy ma inne zdanie. W kalendarzu nie ma ćwiczeń, ale nauczyciel może zaproponować uczniom jakieś aktywności towarzyszące:
  • odgadywanie tytułu (wtedy trzeba zakryć tytuł, który umieszczony jest pod każdym obrazem, np. uzyć dużej kartki i przyłożyć ją do tablicy w miejscu, w którym wyświetla się tytuł - trzeba to wcześniej sprawdzić)
  • podać tytuł i zapytać uczniów, co wyobrażają sobie o tym obrazie, a na koniec pokazać obraz
  • wyszukiwanie informacji o danym artyście lub gatunku malarskim
  • malowanie własnego dzieła o takim tytule albo w danym stylu / daną techniką
  • namalowanie własnego dzieła z wykorzystaniem tych samych kolorów
  • wyszukiwanie na obrazie rzeczowników, czasowników lub innych części mowy
  • układanie zdań prawdziwych i nieprawdziwych na temat obrazu (uczeń podaje zdanie, a klasa określa, czy zdanie jest prawdziwe, czy nie)
  • pisanie opisu obrazu
  • wymyślanie, kim może być postać przedstawiona na obrazie
  • nauka odróżniania faktu od opinii (podanie kilku faktów i kilku opinii o obrazie)
  • wymyślanie (i pisanie) historyjki do obrazu, np. co się wydarzyło przed chwilą albo co się wydarzy za chwilę
  • odtwarzanie obrazu ciałem (uczniowie wcielają się w postaci na obrazie i przyjmują taką samą pozycję)...
Wiem, że na lekcjach często brakuje czasu, dlatego wybór aktywności zostawiam nauczycielowi. Wybierając obrazy do kalendarza starałam się dobierać je tak, aby znalazły się tam dzieła polskie i zagraniczne, z różnych epok, malowane różnymi technikami. Omijałam obrazy emanujące nagością (jedynie "Dziwny ogród" przedstawia nagie dziecko) i przemocą. Nie znaczy to, że właśnie te obrazy uważam za najpiękniejsze czy najważniejsze w historii - takich jest zapewne dużo więcej. W prezentacji podane są źródła. Jeśli obraz w okienku jest zbyt mały, można wpisać jego tytuł w nowym oknie i znaleźć większy. 




Życzę miłych rozmów o sztuce!



Lapbook jako forma notatki

Lapbook jako forma notatki

Wykonywanie lapbooków sprawia dzieciom dużo radości. To od nauczyciela zależy, czy zadanie to umożliwi uczniom uczenie się, czy tylko osiągnięcie satysfakcji z efektu. Do wyboru są trzy opcje: gotowiec pobrany z internetu, który uczniowie jedynie wycinają, składają i przyklejają; szablon, który uczniowie wycinają, wypełniają swoimi notatkami, składają i przyklejają oraz lapbook wykonany samodzielnie od początku do końca. 


Pierwsza opcja, czyli gotowiec, na pewno pięknie wygląda. I tu właściwie kończą się jego zalety. Uczniowie mogą jeszcze poćwiczyć motorykę małą przy wycinaniu i składaniu, ale wiedzy raczej nie pogłębią ani nie podsumują - teksty są już przygotowane przez autora/autorkę takiego lapbooka, a wykonanie przypomina nieco składanie kartek z podręcznika i przyklejanie ich do brystolu. Nie dość, że nauczyciel musi się napracować, żeby takie materiały przygotować (albo zapłacić, jeśli chce je pobrać z internetu), to marna korzyść dla ucznia - szkoda czasu. 

Druga opcja jest o wiele lepsza. Polecam ją zwłaszcza dla uczniów, którzy po raz pierwszy wykonują lapbooki. Nauczyciel przygotowuje tylko szablon z różnymi kształtami notatek, uczniowie wycinają je, samodzielnie wypełniają, notując nazwy, hasła, daty, zdania, rysując lub wklejając zdjęcia, składają i przyklejają w wybrane przez siebie miejsce na brystolu. Szablony można znaleźć w sieci albo wykonać samodzielnie, np. w Canvie wyszukując elementy w konkretnych kształtach. Poniżej zamieszczam też szablony do pobrania:


Ta opcja ma znacznie więcej korzyści:
  • mniej pracy dla nauczyciela (przygotowuje szablony raz, a potem może ich wielokrotnie używać)
  • uczniowie nie tylko trenują motorykę małą, ale też uczą się, gdyż sami muszą wyszukać informacje na podany temat i zapisać je
  • uczniowie trenują krytyczne myślenie, gdyż nie da się w lapbooku zawrzeć zbyt wielu informacji na podany temat - trzeba dokonać analizy i wybrać to, co istotne
  • uczniowie rozwijają kreatywność, gdyż sami decydują o tym, jak ma wyglądać lapbook i tworzą go zgodnie ze swoimi pomysłami
  • uczniowie kształtują umiejętność współpracy, gdyż lapbooki zwykle przygotowywane są w grupach; trzeba się wtedy dogadać, coś ustalić, podzielić się zadaniami, rozwiązywać pojawiające się na bieżąco problemy, podejmować razem merytoryczne decyzje.
Jest jeszcze trzecia opcja, która zakłada, że uczniowie wykonują lapbooka samodzielnie od początku do końca, bez żadnych szablonów. Ta wersja ma zdecydowanie najwięcej zalet, gdyż pogłębia korzyści wymienione w opcji drugiej, zwłaszcza kreatywność. Trzeba jednak być świadomym, że taki lapbook (zwłaszcza wykonany przez maluchy) będzie mniej estetyczny niż wykonany z szablonem. Dla mnie i moich uczniów nigdy nie było to problemem, ale dla niektórych nauczycieli zapewne jest. Warto być tego świadomym. 

To jeden z lapbooków wykonanych samodzielnie przez uczniów klasy 2:





Dobra organizacja pracy nad lapbookiem jest kluczem do sukcesu. My robiliśmy lapbooki zazwyczaj jako podsumowanie materiału. Wtedy najpierw razem ustalaliśmy, jakiego typu informacje powinny się w lapbooku znaleźć oraz skąd je wziąć (podręcznik, notatki w zeszytach, karty pracy z poprzednich lekcji, dodatkowe książki, internet). Potem dzieliłam uczniów na grupy i prosiłam, aby najpierw ustalili plan działania. Najlepiej, aby w ramach planowania wypisali na kartce albo na karteczkach samoprzylepnych pomysły, przeanalizowali je, podjęli konkretne decyzje, a potem rozdzielili między siebie zadania: np. kto wyszukuje informacje, kto wycina i zagina, kto pisze, kto rysuje itp. 

Poza wspomnianymi wyżej korzyściami lapbooki pozwalają też indywidualizować pracę z uczniami. Każdy uczeń może otrzymać takie zadania, jakie jest w stanie wykonać. Może też wykorzystać swoje zasoby i uzdolnienia. Uczniowie z dużą wiedzą mają możliwość nauczyć się jeszcze więcej, gdyż mogą sięgać do materiałów, z których wcześniej nie korzystali i wyszukiwać informacje dla nich nowe. Ci z kolei, którzy potrzebują dużo czasu na zapamiętanie podstawowych wiadomości mogą być odpowiedzialni za materiał podstawowy - najważniejsze informacje na podany temat. W ten sposób wykonanie lapbooka będzie świetnym sposobem na utrwalenie, ale też rozwinięcie wiedzy, a także kształtowanie kompetencji miękkich.   
Kształtowanie kompetencji 4K w edukacji wczesnoszkolnej metodą projektów eTwinning - notatki

Kształtowanie kompetencji 4K w edukacji wczesnoszkolnej metodą projektów eTwinning - notatki

Ta konferencja była jedną z lepszych, w jakich uczestniczyłam. Po pierwsze dlatego, że panowała tam niesamowita atmosfera - mnóstwo znajomych, którzy wreszcie spotkali się na żywo, uśmiechy, otwartość, motywacja i zaciekawienie. Po drugie, spotkanie odbyło się w pięknym i wygodnym miejscu, które pogłębiało odczucie przyjemności i relaksu, a dania w hotelowej restauracji zachwyciłyby najbardziej wybrednych smakoszy. Po trzecie, nie da się chyba nic zarzucić organizacji - świetny plan, bez większych opóźnień, przerwy we właściwych momentach, stała dostępność przekąsek i napojów. Po czwarte, zarówno wykłady, jak i warsztaty były bardzo merytoryczne i można było wrócić do domu z głową pełną pomysłów. 

Wszystkie cztery aspekty mają ogromne znaczenie. Pierwsze trzy dotyczą nie tylko dobrego nastroju i przyjemności, ale też tak potrzebnego docenienia nauczycieli. Doświadczają oni sytuacji dużego napięcia wokół tego zawodu, spowodowanego zarówno ciągłą walką o godziwe wynagrodzenie, pretensjami poszczególnych rodziców, jak i ciągłym poniżaniem nauczycieli przez władze (jak np. podawanie w mediach fałszywych informacji na temat pensji, co prowadzi do zmniejszania się autorytetu tego zawodu w społeczeństwie). Codzienność w szkole często wygląda jak walka, w której rzadko słyszy się słowa uznania czy podziękowanie. Podczas tej konferencji nauczyciele byli "dopieszczeni", mogli poczuć się ważni i docenieni. 

Kwestie merytoryczne były nie mniej ważne. Postaram się omówić poszczególne wykłady i warsztaty. 

Zaczęliśmy bardzo treściwym wykładem o programach eTwinning i Erasmus +. Muszę przyznać, że nawet doświadczony eTwinner mógł znaleźć nowe informacje, chociażby dlatego, że program jest w fazie wygaszania dotychczasowej platformy i przenoszenia wszystkiego na nową. Towarzyszy temu wiele pytań i obaw o utratę zgromadzonych na starej platformie materiałów. eTwinning jest mocno związany w Erasmusem+, który daje szkołom niesamowite możliwości rozwoju. Dobrze było posłuchać na ten temat od tych najbardziej wtajemniczonych, czyli Moniki Regulskiej i Olgi Barcikowskiej z FRSE.

Pozostała część dwudniowej konferencji została poświęcona kompetencjom 4k: krytyczne myślenie, komunikacja, kooperacja oraz kreatywność. Każda z nich została omówiona w układzie: 

  • wykład eksperta 
  • przykład projektu eTwinning, w którym ta kompetencja była rozwijana w widoczny sposób
  • warsztaty praktyczne pokazujące przykładowe narzędzia i zadania projektowe, pomagające uczniom rozwinąć daną kompetencję (jedynym wyjątkiem było krytyczne myślenie, któremu nie towarzyszyły warsztaty).
O warsztatach napiszę niewiele, gdyż 2 z nich prowadziłam, nie wiem więc do końca, co działo się na pozostałych. Mogę jedynie wspomnieć, że prowadzone one były w 4 grupach jednocześnie. 2 grupy przeznaczone były dla nowych eTwinnerów: Beata Wójcik i Agnieszka Besser-Krysiak pokazywały na nich, jak stawiać pierwsze kroki w tym programie i jak rozwijać kompetencje w typowych projektowych aktywnościach. Warsztaty pozostałych ekspertów miały określoną specyfikę: Agnieszka Herszel-Pościk przyjechała z pięknie ilustrowaną książką o smokach i pokazywała, jak można oprzeć różne aktywności na konkretnym temacie (tu - smoki). Paulina Loryńska przywiozła photony, udowadniając, że roboty świetnie nadają się do rozwijania kompetencji. Edyta Karwowska oparła zadania na Ważce Grażce oraz zabawach, wzbudzając w swojej grupie wybuchy radości. Na moich warsztatach królowały Asy Internetu i wartości - na warsztatach o komunikacji była to życzliwość, a na kreatywności pracowaliśmy metodą design thinking starając się rozwiązać problem pewnego ucznia (a może nauczyciela?) związany z technologią.  


O wykładach napiszę więcej, gdyż słuchałam ich bardzo uważnie chłonąc każde zdanie. 

Krytyczne myślenie przedstawiła Monika Wasilonek z Programu Projektor. Tę kompetencję opisała jako sztukę myślenia o myśleniu, której elementami są zarówno gotowość do rozpatrywania problemów w przemyślany sposób, jak i stosowanie metod rozumowania i dociekania. Podkreśliła, że do tego procesu potrzebna jest wiedza, dlatego zapamiętywanie i rozumienie jest też uwzględnione na piramidzie zawierającej kompetencje krytycznego myślenia: 


Osoba myśląca krytycznie potrafi generalizować i wyciągać wnioski, dostrzega związki przyczynowo-skutkowe, ale też inne zależności i mechanizmy działania, potrafi argumentować i zauważa błędy we wnioskowaniu. Metodami angażującymi tę kompetencję są np. dyskusja na forum (debata oksfordzka), studium przypadku, zagadka, odgrywanie scenek, prowokacja, odpowiednio skonstruowany quiz. Aktywności rozwijające krytyczne myślenie mogą być przeznaczone do pracy zespołowej albo indywidualnej. Pani Monika wspomniała też o kilku rutynach/narzędziach (most, drabina, 5x dlaczego, kompas) oraz o barierach i pułapkach krytycznego myślenia. Do tych pierwszych należą bańka filtrująca (nasze najbliższe otoczenie) oraz  przeciążenie informacyjne. Drugie to np. stereotypy społeczne (chociażby związane z wykonywanym zawodem) oraz przekonania i ocena prawdopodobieństwa. 

Pani Monika opowiedziała też o modelu edukacyjnym wypracowanym przez Program Projektor, skupiającym się właśnie na rozwijaniu kompetencji miękkich, w tym myślenia krytycznego. Chodzi o Warsztaty z Wyzwaniem, podczas których studenci rozmawiają z uczniami na 1 z 4 ustalonych odgórnie tematów. Każde zajęcia zaczynają się od prowokacji, by w trakcie odpowiednio moderowanej dyskusji uczniowie z klas 4-6 zrozumieli dotykający ich problem, a potem wymyślili rozwiązanie. 

Kolejny wykład poświęcony był komunikacji. Izabela Kaleta rozpoczęła wykład od uświadomienia słuchaczom dlaczego ta kompetencja jest tak ważna wobec zmian zachodzących obecnie w społeczeństwie: kryzys wartości, kryzys autorytetów, informacyjny chaos, automatyzacja i atomizacja społeczna. Następnie wspomniała o elementach składających się na komunikację: 


Dużo emocji wzbudziło podanie niewerbalnych sposobów komunikowania się - poza gestami i mimiką są to: postawa, strój, fryzura, dobór kolorów, zapach czy twórczość, np. sztuka. Efektywną komunikację często zaburza niezrozumienie wymienionych elementów lub brak otwartości na odbiór komunikatów nadawanych przez drugą osobę. Zrozumieniu sprzyja natomiast aktywne słuchanie (parafrazowanie i odzwierciedlanie tego, co powiedział nasz rozmówca_czyni), asertywność (przyjazna stanowczość, komunikat "ja"), udzielanie kontsruktywnej informacji zwrotnej oraz obiektywność i wrażliwość na drugiego człowieka. 

O kooperacji mówiła dr Marzena Żylińska (wykład odbył się w formule online). Podkreśliła ona wagę relacji w efektywnej współpracy. Dla każdego ucznia nawiązanie zdrowej relacji z nauczycielem jest niezbędne, aby uczeń mógł zaspokoić podstawowe potrzeby takie, jak np. poczucie bezpieczeństwa. Tylko w odpowiednich warunkach może dojść do współpracy na poziomie nauczyciel-uczeń oraz uczeń-uczeń. Dr Żylińska przypomniała, że każde dziecko rozwija się w innym tempie, dlatego ocenianie jest niesprawiedliwe i zabija motywację. Nauczyciel nie powinien być urzędnikiem realizującym podstawę programową, tylko towarzyszem podróży, "wspieracielem". Najlepszą metodą pracy z uczniami są projekty, gdyż pozwalają na uwzględnienie potencjału i zainteresowań każdego ucznia, są realizowane w grupach, służą budowaniu relacji, rozwijają wiele kompetencji uczniów i stwarzają przestrzeń na popełnianie błędów/testowanie, a uczenie się zachodzi w sposób utajony. Należy jednak pamiętać o tym, aby nie oceniać projektów, gdyż to przeczy ich głównym założeniom. 

Ostatni wykład dotyczył kreatywności. Prof. Maciej Karwowski rozpoczął od wyjaśnienia, że kreatywność to nie tylko umiejętność twórczego myślenia. To myślenie powinny być ukierunkowane na tworzenie rozwiązań zaspokających potrzeby ludzi. Dlaczego kreatywność jest uznawana za jedną z najważniejszych kompetencji przyszłości? Po pierwsze dlatego, że umożliwia adaptowanie się do szybko zmieniającego się świata; po drugie, proces twórczy jest przyjemny; a poza tym badania wykazały, że twórcze myślenie redukuje stereotypy i uprzedzenia. Niczym klamra spinająca początek i koniec konferencji podkreślona została konieczność oparcia kreatywności na posiadanej wiedzy. To właśnie te dwa elementy: wiedza i kreatywność pozwalają dokonywać wielkich odkryć i wynalazków.  

Prof. Karwowski podał kilka przykładów mechanizmów kreatywności: odległe skojarzenia, wgląd, syntetyzowanie, myślenie dywergencyjne, wyobraźnia twórcza. Co możemy robić, aby rozwijać kreatywność (swoją i uczniów)? Powinniśmy zacząć od zdobywania wiedzy, potem wymyślać i testować nowe rozwiązania pamiętając, że mamy prawo popełniać błędy. Kreatywności bardzo sprzyja odpoczynek i zabawa, która wprowadza nas w dobry nastrój. Nieoceniona jest też uważnośc na to, co dzieje się dookoła nas, dostrzeganie różnych bodźców - często to one są inspiracją do aktywności twórczej. 

Mam wrażenie, że chociaż każdy wykład był inny, pewne treści pięknie się uzupełniają. Formuła konferencji pozwoliła nam nie tylko zdobyć wiedzę, ale też przećwiczyć różne aktywności i zainspirować się pomysłami innych. Nauczyciele wyjeżdżali z Miedzeszyna zmotywowani i z głowami pełnymi pomysłów na działania z nowym roku szkolnym.  

Cyfrowe obywatelstwo

Cyfrowe obywatelstwo

Często korzystamy z narzędzi podłączonych do sieci. Wszyscy - nie tylko młodzi. Czy da się bez tego żyć? Pewnie tak, ale czy warto? Przecież Internet przynosi mnóstwo korzyści: kontakt z rodziną i znajomymi; łatwość dotarcia do innych ludzi; dostęp do informacji; rozrywkę; edukację/rozwój osobisty; oszczędność czasu (np. zakupy); wygodę (np. załatwianie spraw urzędowych) i wiele innych. Oczywiście, internet niesie ze sobą wiele zagrożeń, jak chociażby treści nieodpowiednie dla dzieci, cyberprzemoc czy ryzyko uzależnienia. To jednak nie znaczy, że powinniśmy zakazać naszym dzieciom korzystania z sieci, gdyż wtedy stracą wszystkie korzyści, jakie mogą z tego wynieść. Powinniśmy natomiast uczyć je, jak z tych dobrodziejstw korzystać bezpiecznie i odpowiedzialnie. 


Nie ma dwóch światów: online i offline. Jest jeden świat, w którym czasami jesteśmy online, a czasami offline. Granica jest płynna. Coraz częściej to, co w sieci wpływa na życie offline i odwrotnie. Informacje zdobyte w sieci wpływają na nasze decyzje, np. na zakupy. Ludzie zapoznani online mogą wnieść do naszego życia sporo zamieszania - zarówno dobrego, jak i złego. Wybierając przedszkole czy szkołę rejestrujemy się przez internet. Kiedy chcemy porozmawiać z kimś oddalonym od nas, spotykamy się online. W internecie wykonujemy pracę, za którą otrzymujemy pieniądze wydawane często na rzeczy offline... Przykładów są tysiące. Nie mówmy więc o ograniczaniu dostępu do sieci, ale o świadomym i odpowiedzialnym korzystaniu z niej. 

Jesteśmy tak zanurzeni w cyfrowym świecie, że powinniśmy uczyć się zasad w nim panujących (czasami nawet je tworzyć). Jak w szkole dzieci zdobywają wiedzę o społeczeństwie, tak powinny uczyć się, jak stawać się cyfrowymi obywatelami. Nie wystarczą do tego lekcje o bezpieczeństwie w sieci przeprowadzane od czasu do czasu, np. przy okazji Dnia Bezpiecznego Internetu. Tu nie chodzi tylko o zdobycie wiedzy, ale też wyrobienie prawidłowych nawyków i kształtowanie umiejętności. Do tego potrzeba regularnych lekcji oraz spójności w tym, czego uczymy i jak się zachowujemy na co dzień. O tym trzeba rozmawiać stale - podczas lekcji informatyki, ale też lekcji wychowawczych, a także w wielu innych sytuacjach - przecież światy online i offline przenikają się, zwłaszcza dla młodych. Kiedy na lekcji pojawia się pytanie, na które nie znamy odpowiedzi (albo znamy, ale chcemy, aby uczniowie sami do niej dotarli), sprawdźmy to, uważnie dobierając źródła. Wykorzystujmy gry do nauki, jak np. Minecraft. Podczas lekcji używajmy narzędzi online pokazując, że właściwe korzystanie z nich może nam pomóc w nauce. Uczmy życzliwości na każdym kroku, aby te nawyki przeniosły się też do sieci. 

Dzieci powinny umieć zareagować, kiedy zauważą niesprawiedliwość czy krzywdę, np. nękanie kolegi lub koleżanki. Powinny też wiedzieć jak zabezpieczać swoje dane oraz jakimi treściami można się podzielić, a co zachować dla siebie. Warto wykształcić w nich nawyk zatrzymania i zastanowienia się nad sensem kliknięcia w różne okienka czy linki. Na pewno często trafiają na treści, które są dla nich niebezpieczne - uświadommy im, jakie mogą być konsekwencje ich oglądania. Pokażmy im, dlaczego hejt nie ma sensu oraz nauczmy je życzliwych reakcji. Niech wiedzą na co zwrócić uwagę, aby nie dać się nabrać na fake newsy czy inne oszustwa i jak sprawdzić znalezione informacje. Takie podejście jest dużo lepsze niż zakaz korzystania z internetu - przecież w końcu i tak do Internetu trafią, chociażby w pracy. 

Z pomocą przychodzi nauczycielom program Asy Internetu, który został zbudowany wokół 5 wartości pomagających nam odnaleźć się zarówno online, jak i offline. Wspomniane wartości przydają się w życiu na każdym kroku: rozsądek, uważność, siła, życzliwość, odwaga. Chociaż w programie odnoszą się one bezpośrednio do zachowań w sieci:
  • udostępniaj z głową (rozsądek)
  • nie daj się nabrać (uważność)
  • chroń swoje sekrety (siła)
  • życzliwość jest fajna (życzliwość)
  • rozmawiaj o wątpliwościach (odwaga),
przydają się bardzo na co dzień, także w zachowaniach offline. Kształtowanie tych wartości to najlepsze, co możemy dać naszym dzieciom i uczniom w zakresie edukacji cyfrowej. 

Asy Internetu to program przede wszystkim dla nauczycieli. Oferuje in darmowe szkolenia oraz materiały do wykorzystania podczas lekcji. Materiały można pobrać ze strony programu (link) - przydadzą się też rodzicom, ponieważ zaproponowane tam aktywności zachęcają do refleksji nad własnym zachowaniem. Scenariusze lekcji są zróżnicowane wiekowo: dla klas 0-3 oraz 4-8. Te ostatnie mogą być też dostosowane dla uczniów szkół ponadpodstawowych. Scenariuszom towarzyszy gra online - Interlandia - która pozwala w atracyjny sposób utrwalić zdobytą wiedzę. 

Wszystkie zadania w Asach oparte są na refleksji i podejmowaniu decyzji, a nie odtwórczym wypełnianiu kart pracy. To właśnie tak mamy działać w sieci (i nie tylko tam): z uważnością i świadomością tego, co robimy. Jednocześnie aktywności są dla uczniów interesujące, gdyż są zróżnicowane, zawierają elementy ruchowe oraz bazują na doświadczeniach dzieci. 

Moim ulubionem zadaniem jest tworzenie eliksiru odwagi - do pustej buteleczki wkładamy (wpisujemy na narysowaną butelkę) emocje, zachowania, osoby i wszystko to, co sprawia, że czujemy odwagę do działania. Przeprowadzenie takiej analizy dla siebie samego jest niesamowitym doświadczeniem - pomaga nam zrozumieć mechanizmy własnych zachowań i kontrolować je w trudnych sytuacjach. Mam nadzieję, że dzięki temu będę umiała znaleźć (wyzwolić) w sobie odwagę aby zareagować na krzywdę i niesprawiedliwość. Poniekąd to właśnie czynię, pisząc ten wpis...
Notatki nie muszą być nudne

Notatki nie muszą być nudne

Uważam, że od samego początku edukacji dzieci powinny rozwijać umiejętność robienia notatek. Bynajmniej, nie chodzi o przepisywanie gotowego tekstu z tablicy, ale o notatki samodzielne, do których uczeń musi przeanalizować omawiane zagadnienie, przemyśleć, co jest istotne i warte zapamiętania oraz przedstawić to w wybranej formie. Jako notatkę rozumiem jakikolwiek efektywny dla danego ucznia sposób podsumowania materiału na kartce lub w zeszycie. 


Aby uczeń mógł samodzielnie wykonywać notatki, musimy go tego nauczyć. Zaczynamy od prostych ćwiczeń, np. ustnego podsumowania na koniec lekcji: "Czego się dzisiaj nauczyłeś?" albo "Co zapamiętałaś z dzisiejszej lekcji?". Dobrym ćwiczeniem jest też czytanie kilkuzdaniowego tekstu, np. o jakimś zwoerzęciu, i podkreślanie w nim tego, co najważniejsze. Warto zachęcić uczniów do argumentowania: "Dlaczego zaznaczyłeś właśnie ten fragment?" Potem można wspólnie zastanowić się, jak taką informację zanotować.

W pierwszej klasie warto nauczyć dzieci notować z wykorzystaniem piktogramów, np. aby zapamiętać jakieś zdanie czy krótki tekst mogą rozpisać go piktogramami, potem zakryć sam tekst i odtworzyć go na podstawie wykonanych rysunków. Na koniec koniecznie trzeba sprawdzić, czy mieliśmy rację odtwarzając tekst, czyli czy piktogramy dobrze odzwierciedlały treść, czy nie trzeba czegoś poprawić, zmienić kolejności albo narysować wyraźniej. Aby dzieci zrozumiały ideę robienia notatek, do bazowego tekstu trzeba wrócić za 2-3 dni, aby pokazać uczniom, że dzięki notatce nadal całkiem nieźle pamiętają jego treść. 

Na początku edukacji notatki są zwykle graficzne - piktogramy czy rysunek, z którym uczeń kojarzy dane informacje. Z czasem przechodzimy do pisania, chociaż niekoniecznie w formie ciągu zdań. Do przeanalizowania i podsumowania materiału lepiej sprawdzą się notatki wykorzystujące hasła i odzwierciedlające zależności między tymi hasłami. Idealna jest mapa myśli, którą moi uczniowie bardzo lubią. Tu przykład z lekcji o Azji, kiedy to uczniowie w parach czytali materiały z podręcznika, a następnie wykonywali mapę myśli z ustalonymi wcześniej kategoriami (budynki, Himalaje, zwierzęta - materiały w podręczniku dotyczyły takich właśnie zagadnień).


Ustalenie kategorii pomaga zwłaszcza na początku, kiedy uczniowie dopiero uczą się robienia mapy myśli.

Pokazuję moim uczniom różne sposoby notowania, aby nie znudzili się oraz aby potrafili wybrać metodę, która najbardziej im odpowiada. Za każdym razem kładę nacisk na to, że uczeń wykonuje własną notatkę. Chętnie zaglądam dzieciom przez ramię, obserwuję i dopytuję: "Dlaczego to zanotowałeś" albo "Jak ta informacja łączy się z tamtą?". Uczniowie porównują swoje notatki w parach, a potem w grupach, aby inni mogli zerknąć, zainspirować się i zadać pytania.

Czasami przygotowuję szablon, który uczniowie wypełniają. Dzięki temu jest im łatwiej zebrać informacje. Na poniższym przykładzie widać, że uczniowie mieli narysować i opisać 3 rzeczy, które zapamiętali po lekcji na temat Argentyny (o swojej podróży opowiadała im moja znajoma).




Notatki mogą też dotyczyć lektury. Notatka Cornella jest idealna na podsumowanie omawiania danej książki - tu na temat Karolci M. Krüger:


Czasami szukamy tez bardziej kreatywnych sposobów notowania. Moi uczniowie kochają lapbooki, więc wykorzystujemy ich elementy do robienia notatek. Tu notatka wykonana samodzielnie na temat Ameryki na podstawie materiałów z podręcznika:



Takie notatki zawierają błędy, w tym ortograficzne. Ale uczniowie wykonują je samodzielnie, więc mają prawo się pomylić, a ja nie poprawiam, gdyż celem notatki nie jest trenowanie umiejętności poprawnego pisania tylko podsumowanie informacji na podany temat. Nie mogę demotywować uczniów kreśląc ich prace na czerwono. Zachęcam ich natomiast do tego, aby w trakcie pisania sprawdzali nowe słowa w słowniku ortograficznym albo pytali mnie o pisownię. Jednak kiedy skupiają się na samej treści, czasami zapominają o pisowni...

Kiedy uczniowie znają już kilka metod notowania, tworzą notatki według własnego pomysłu. Powstają wtedy ciekawe połączenia różnych metod, jak np. tutaj:


Kiedy oglądam te notatki czasami wydaje mi się, że coś jest niejasne, ale kiedy zapytam autora, on/ona zawsze wie, o co chodzi, np. jak żyły różnią się od tętnic...

Moi uczniowie są w drugiej klasie, ale potrafią samodzielnie przeczytać tekst (dopasowany do ich możliwości), przeanalizować go i wybrać to, co warto zanotować. Dzięki temu nie tylko utrwalają wiedzę, ale też rozwijają kompetencję krytycznego myślenia i lepiej rozumieją dane zagadnienie. Wierzę, że umiejetność robienia notatek przyda im się na dalszych etapach edukacji, a także w życiu dorosłym. 
Mnożenie i dzielenie przy okazji

Mnożenie i dzielenie przy okazji

- "Proszę Pani, to jest nudne!" - powiedzieli moi uczniowie, wykonując działania mnożenia i dzielenia w kartach ćwiczeń. Wzięłam to sobie do serca i przygotowałam dla nich coś ciekawszego. Ponieważ lubią kodować, zakodowałam dla nich rysunek. Tylko że tym razem nie był to kod wykorzystujący oznaczenia pól (A3, B6 itd.). Na polach znajdowały się działania, a wynik (lub brakująca liczba) miały przyporządkowane kolory. 


Liczenia było bardzo dużo; tak dużo, że pozwoliłam uczniom pracować w parach, aby się nie zniechęcili i przy okazji mogli sprawdzać wyniki - gdyby rysunek im nie wyszedł z powodu popełnionych błędów, mogliby stracić motywację do liczenia. Rysunek dobrałam w taki sposób, aby do samego końca nie było wiadomo, co to będzie. Uczniowie byli bardzo ciekawi. Liczyli, sprawdzali wyniki z partnerem, kolorowali. Powiedziałam, aby byli czujni, gdyż niektóre działania się powtarzają. Dość szybko zauważyli, że np. 6·_=42 to jest to samo, co 42:6=. Dzięki temu lepiej zrozumieli oba działania. 

Pod koniec pozwoliłam uczniom przejść po sali i porównać swój obrazek z innymi. Wtedy okazało się, że niektóre pola mają inne kolory i trzeba było sprawdzić, który kolor jest właściwy, więc liczyli jeszcze raz. Wykonanie tej karty pracy zajęło nam 2,5 lekcji, ale tak wiele działań i operacji myślowych wykonali w tym czasie, że były to bardzo wartościowe lekcje. Już wiem, że będę im podobne zadania przygotowywała częściej - nie tylko z mnożeniem i dzieleniem. 




A tak wygląda efekt końcowy:


Po co komu sprawdziany?

Po co komu sprawdziany?

O sprawdzianach już kiedyś pisałam (tutaj). Wracam do tego tematu z nowymi refleksjami, które potwierdzają mój poprzedni wpis. Są nauczyciele, którzy uważają, że wystarczy im obserwacja i analiza prac uczniów. Są też tacy, którzy sprawdziany robią po każdym przerobionym dziale. Ja jestem gdzieś pośrodku - obserwuję, analizuję prace uczniów, ale od czasu do czasu robię sprawdzian, gdyż pokazuje on zupełnie inne rzeczy, niż pozostałe formy sprawdzania umiejętności uczniów. 


Kilka dni temu jedna z moich drugoklasistek powiedziała, że "umie, ale kiedy jest sprawdzian przestaje myśleć". Dało mi to do myślenia, gdyż od początku starałam się przyzwyczajać dzieci, że sprawdzian to nic strasznego, że to szansa na poznanie swoich umiejętności. Czy strach ucznia oznacza, że mam sprawdzianów unikać? Czy może rozsądniej jest przyzwyczaić uczniów do takiej formy pracy, nauczyć ich radzić sobie z emocjami i pokazać, że sprawdzian to nie jest kara, tylko okazja do tego, aby zobaczyć, co już umiemy, a nad czym jeszcze powinniśmy popracować? Przecież od czwartej klasy na pewno będą pisać sprawdziany regularnie (w mojej szkole w klasach 1-3 jest tylko ocena kształtująca, ale w starszych klasach większość nauczycieli stosuje jedynie oceny sumujące). Jeśli ja nie nauczę dzieci prawidłowego podejścia w klasach 1-3, potem nie będzie już na to czasu. 

Dlatego robię sprawdziany - rzadko, raz na kilka miesięcy. W trzeciej klasie zamierzam to robić nieco częściej. Przekonuję się, że sprawdziany dają mi bardzo dużo informacji o uczniu. Podczas lekcji zwykle uczniowie radzą sobie z większością aktywności, gdyż wystarczy im drobna pomoc kolegi lub moja, aby zrozumieć i poradzić sobie z zadaniem. Na sprawdzianie pracują sami, co daje mi możliwość przekonać się, ile faktycznie rozumieją i potrafią. Sprawdzian wymaga też dłuższego skupienia, a to dla niektórych wyzwanie, którego da się uniknąć podczas lekcji zwłaszcza, że często pracujemy metodą projektu. Po sprawdzianie zawsze mam w notesie sporo notatek na temat tego, nad czym muszę z uczniami popracować, do czego powinnam wrócić. Uważam więc, że przy takim podejściu sprawdziany służą lepszemu uczeniu się uczniów. 

I, co bardzo ważne, sprawdzian, a przede wszystkim zamieszczona na nim informacja zwrotna, jest przydatna dla rodziców. Jeśli uczniowie nie otrzymują ocen, rodzice mogą nie mieć świadomości, z czym ich dziecko radzi sobie dobrze, a co wymaga pracy dodatkowej. Oczywiście, mogę taką informację przekazać przez dziennik lub podczas spotkania z rodzicem. Ale przy 26 uczniach w klasie nie jestem w stanie robić tego zbyt często. Dlatego wykorzystuję sprawdzian do przekazania informacji rodzicom. 

Trzeba też wyjaśnić, co oznacza słowo "sprawdzian". Dla mnie to nie musi być 45 minutowa karta pracy składająca się z wielu różnych zadań. Równie dobrze to może być tekst do samodzielnego przeczytania i 2-3 zadania do tekstu, w których sprawdzę, czy uczeń rozumie, co czyta oraz czy potrafi budować zdania, a nawet kilkuzdaniowy tekst. Sprawdzianem jest też dla mnie zbiór np. 10 zadań z matematyki o różnym stopniu trudności, z których uczeń sam wybiera te zadania, które czuje się na siłach rozwiązać. Już sam wybór jest dla mnie ważną informacją, a sposób rozwiązania i zapis matematyczny naprawdę dużo mówi o umiejętnościach dziecka. Czasami okazuje się, że mimo mnóstwa zadań z treścią rozwiązanych razem podczas lekcji uczeń nie potrafi samodzielnie zapisać prawidłowego działania (chociaż zadanie rozumie i potrafi je logicznie wyjaśnić).

A jak uczniów oswoić z emocjami towarzyszącymi pisaniu sprawdzianów? Na pewno trzeba z nimi o tym rozmawiać, ale też pokazywać, jaką korzyść odnoszą z informacji zwrotnej od nauczyciela. Przy oddawaniu sprawdzonych prac staram się każdemu poświęcić chwilkę na wspólną analizę jego umiejętności. Ustalamy też, co uczeń może zrobić, aby rozwinąć te umiejętności, których jeszcze nie osiągnął. Ważna jest też praca z rodzicami - jeśli rodzic będzie w domu "straszyć" sprawdzianem, to praca nauczyciela pójdzie na marne. Sama informacja zwrotna udzielana uczniowi powinna skupiać się na pozytywach, na tym, co uczeń umie. Niech dziecko kojarzy ze sprawdzianem pozytywne emocje - pochwałę. A jeśli planując kolejne aktywności na podstawie wyników sprawdzianu pokażę uczniom cały proces: sprawdzian, analiza umiejętności uczniów, zadania pozwalające uczniom rozwinąć umiejętności, z którymi nie do końca sobie radzą, a w rezultacie rozwinięcie tych umiejętności - na pewno będą rozumieć czemu to wszystko służy. 
WriteReader - każdy może stworzyć książkę

WriteReader - każdy może stworzyć książkę

Tworzenie książki na podany przez nauczyciela temat, np. w oparciu o konkretne materiały, to świetna opcja zarówno na zdobycie, jak i utrwalenie nowej wiedzy. Można też zachęcić uczniów do tworzenia książek o ich zainteresowaniach, a także przedstawić samodzielnie utworzoną książkę jako efekt pracy projektowej. Sposobów wykorzystania jest dużo, aplikacji również. Dzisiaj polecam WriteReader, gdyż to bardzo prosta i bogata w zasoby strona, z której mogą korzystać nawet maluchy z klas 1-3. 


Aby założyć konto nauczyciela trzeba wejść na stronę https://app.writereader.com/login, kliknąć na Educators Log in/Sign up, a następnie wejść w zakładkę Educators Sign up. Wypełniamy dane i tworzymy konto. Za każdym następnym razem wchodzimy na tę samą stronę, ale klikamy na Educators Log in. Po zalogowaniu widzimy półkę na książki. Na początku są tam książki udostępnione nam przez firmę WriteReader - instrukcja, wskazówki na temat rozwijania umiejętności pisania oraz na temat nauczania zdalnego. 

Aby utworzyć własną książkę należy kliknąć na znak + w prawym dolnym rogu. Otwiera się małe menu, ale na darmowym koncie możemy wybrać jedynie opcję podświetloną na niebiesko. Nie szkodzi, to i tak wystarcza. Program jest bardzo łatwy w obsłudze - tak łatwy, że wystarczy instrukcja obrazkowa:
Nauczyciel tworzy uczniom konta: na stronie głównej (Bookshelves) na górze jest menu na niebieskim pasku. Trzeba kliknąć na Students, a tam na niebieskie kółeczko z ikoną ludzika i +. Po kolei dodajemy uczniów (trwa to zaledwie chwilkę), a potem drukujemy im wizytówki z danymi do logowania (Login cards). Oprócz Username i kodu klasy mają tam kod QR, który mogą zeskanować telefonem lub tabletem i od razu wejść na swoje konto. Jeśli pracują na komputerze, wchodzą na tę samą stronę, co nauczyciel, ale klikają w zakladkę Students Log in. Nauczyciel może stworzyć wiele klas - na stronie głównej po lewej stronie jest zakładka My classes, a tam, w prawym dolnym rogu znajduje się ikonka +, którą dodajemy kolejne klasy.

Każdy uczeń może tworzyć książki na dowolnie wybrany temat, a nauczyciel na swoim koncie widzi i może modyfikować książki uczniów: może poprawiać błędy i dodać własny tekst na dole strony (komentarz, dodatkowe informacje lub informację zwrotną). Każdą książkę można udostępnić poprzez link.

Na każdej stronie książki możemy dodać zdjęcie i tekst (nieco inna jest strona tytułowa).  

Na stronie głównej mamy jeszcze 2 zakładki w menu na niebieskim pasku: Template library (biblioteka szablonów) oraz Settings (Ustawienia). Warto przejrzeć obie, gdyż szablony zawierają wskazówki, do czego można wykorzystać tworzenie przez uczniów ebooków, natomiast ustawienia pozwalają nam zdecydować np. czy uczniowie będą mogli zobaczyć i przeczytać książki innych uczniów z klasy. 

Warto wspomnieć jeszcze o 2 rzeczach. Po pierwsze, na środku strony, tuż pod niebieskim paskiem menu, znajduje się przełącznik, którym ustawiamy widok na książki całej klasy (Class books) lub książki 1 osoby (My books lub książki konkretnego ucznia). Po drugie, po prawej stronie ekranu jest przełącznik trybu pracy: jeśli widzimy Edit book to znaczy, że jesteśmy w trybie czytania; jeśli widzimy napis Read book - jesteśmy w trybie edycji. 

Opisałam najważniejsze opcje programu WriteReader. Polecam założyć darmowe konto i wypróbować je, tworząc jakąś książkę dla uczniów. Wtedy najlepiej poznamy wszystkie opcje i będziemy mogli pokazać je uczniom (moi drugoklasiści świetnie zrozumieli obsługę tego programu w ciągu kilku minut). Co ważne - program bardzo dobrze działa na tabletach i telefonach.

Jak wykorzystać ten program w pracy z uczniami? 


Nauczyciel może tworzyć książki dla uczniów przekazując im wiedzę albo zadając pytania badawcze.  Takie książki można im potem udostępnić do przeczytania w domu albo wyświetlić na tablicy lub ekranie. 

Wolę jednak, kiedy na lekcji uczniowie nie są odbiorcami, ale twórcami treści. Dlatego zdecydowanie lepszą opcją, według mnie, jest wykorzystanie tego programu do tego, aby to uczniowie tworzyli książki:
  • na temat swoich zainteresowań
  • jako podsumowanie omawianego tematu
  • jako notatka do materiałów z podręcznika
  • jako efekt pracy projektowej 
  • na lekcjach jezyka obcego jako słowniczek obrazkowy (mogą w nim pisać pojedyncze wyrazy lub całe zdania z poznaną konstrukcją)
  • jako materiały wizualne przy prezentowaniu wybranego tematu (zamiast prezentacji multimedialnej)
  • zapewne w wielu innych sytuacjach, jakie tylko przyjdą do głowy nauczycielowi lub uczniom. 
Jeśli chcecie zobaczyć przykładową książkę stworzoną w WriteReader, kliknijcie tutaj - to książka stworzona przez uczniów klasy 2 SP w czasie lekcji o Australii. 

Jeśli jeszcze ktoś zastanawia się, czy warto wypróbować ten program dodam, że w ciągu 2 dni, od kiedy pokazałam go uczniom, w wolnym czasie, w domu, moi drugoklasiści stworzyli 12 książek na tematy, które ich interesowały. A ja z chęcią je obejrzałam - mogłam sporo dowiedzieć się o moich uczniach i zaobserwować, z czym sobie radzą (jeśli chodzi o pisanie), a co stanowi dla nich problem. 
Escape room o układzie krwionośnym

Escape room o układzie krwionośnym

Przygotowałam dla moich uczniów zadania w formie escape roomu na temat układu krwionośnego. Tak się zaangażowali w pomaganie czerwonej krwince, że nawet nie zauważyli dzwonka na przerwę... Ja pracowałam przed lekcją (było trochę drukowania, kserowania, wycinania, przygotowywania kopert itp.), ale w czasie lekcji krążyłam tylko po sali i obserwowałam uczniów przy pracy. Niesamowite było słuchać ich dyskusji, jak argumentują, przekonują siebie nawzajem, wyciągają wnioski. 


 Zaczęłam od przygotowania zadań:





Następnie wydrukowałam, skopiowałam tyle razy, ile miało być grup (u mnie było to 6 razy). Porozcinałam i przygotowałam koperty - na szczęście miałam ich dużo, gdyż zawarłam koperty w wyprawce na początku roku szkolnego. 



Przygotowałam też 2 koperty - zmyłki ("szybciej" i "czerwony"), a do środka włożyłam karteczkę z czerwonym X, co miało oznaczać "błąd".


Napisałam list od Krwinki Czerwonej, który był wprowadzeniem do całości. Listy skopiowałam, włożyłam do kopert i zaadresowałam. 



Było z tym trochę pracy, ale było warto. Moja praca była przed lekcją, a w czasie lekcji - praca uczniów. Ja obserwowałam, a kiedy uczniowie mieli problemy, podpowiadałam, aby jeszcze raz uważnie przeczytali zadanie. 

Okazało się, że największy problem uczniowie mieli właśnie z czytaniem ze zrozumieniem. Po przeczytaniu listu podeszli do kopert rozłożonych na podłodze i nie bardzo wiedzieli, co mają dalej robić. Poprosiłam o przeczytanie listu jeszcze raz, gdyż tam jest napisane, co mają robić. Przeczytali ponownie i wtedy już załapali. Znaleźli kopertę z napisem "Start" i ruszyło. Zaanagażowani byli wszyscy. Najciekawszy był ten moment, kiedy podchodzili do kopert i dyskutowali, którą wziąć teraz. Padały konkretne argumenty, np. przy zadaniu 5: "To ma być czasownik, a przecież szybciej to nie jest czasownik" albo przy zadaniu 4: "Jak płynie z palca u nogi do góry, to chyba nie może płynąć szybciej niż w dół?". Logiczne... 😉

Na koniec uczniowie mieli wykonać notatkę w OK zeszycie. Nie było to łatwe dla drugoklasisty. Trzeba było jeszcze raz przejrzeć zadania, wyciągnąć z nich to, co najważniejsze i zapisać lub narysować. Z tym uczniowie poradzili sobie różnie. Niektóre grupy potrzebowały tutaj mojej pomocy. Ale byli też tacy, którzy dali radę sami:



Wiem, że muszę jeszcze wrócić do tematu i podsumować wszystko z uczniami. Będzie okazja, gdyż w poniedziałek kilka osób wróci do szkoły po chorobie, poproszę więc tych, którzy byli na lekcji o układzie krwionośnym, aby w kole na dywanie opowiedzieli pozostałym o tym, czego się nauczyli. Będę wtedy miała okazję zobaczyć, ile zrozumieli i ewentulanie coś sprostować czy dodać. 

Wiem też, że będę takie escape roomy robiła częściej, gdyż wszyscy się w to bardzo zaangażowali, byli zaciekawieni, pracowali solidnie, zdobywali wiedzę, ale też rozwijali umiejętności. A dla mnie to była czysta przyjemność obserwować ich. 

Pliki do pobrania:





Dzień Wody z myśleniem krytycznym

Dzień Wody z myśleniem krytycznym

Co roku obchodzimy Dzień Wody. My, dorośli, wiemy, że to ważne. Ale czy nasi uczniowie faktycznie czują potrzebę rozmowy na ten temat? Dla nich woda jest jak powietrze, korzystają z niej, kiedy tylko potrzebują. Dlatego w tym roku postanowiłam podejść do tematu z innej strony. Postanowiłam pokazać uczniom, jak to jest, kiedy wody nie ma. Dlatego w grafice tytułowej wpisu, nieco przewrotnie, pokazałam suszę. 


Chciałam, aby moi uczniowie popatrzyli na temat wody z innej perspektywy - perspektywy dziecka z Somalii, które nie ma kranu z wodą, ani nawet studni na podwórku. Znalazłam film Unicefu prezentujący dzień z życia 13-letniej dziewczynki, która każdego dnia 8 godzin dziennie spędza w podróży po wodę. Film nie jest drastyczny, więc nadaje się nawet dla maluchów. Jest zawarty w poniższym Swayu.

Zależy mi też na tym, aby uczniowie odczuli chociaż namiastkę tego, jak to jest iść kilka kilometrów po wodę. Dlatego chciałabym ich zabrać na boisko szkolne (jeśli będzie padało skorzystamy z długiego korytarza). Zmierzymy jego długość, chociażby dużymi, ok. metrowymi krokami i obliczymy, ile razy trzeba przejść w tę i z powrotem, aby pokonać 4 km (to i tak niewiele w porównaniu z dziewczynką z filmu). Potem będziemy chodzić i chodzić, aż dzieci zaczną marudzić. Niech odczują, jak męczący jest brak wody. A potem policzymy, ile przeszliśmy, a ile jeszcze zostało. Nie omieszkam przypomnieć, że w Somalii panuje upał i zazwyczaj świeci palące słońce, a dzieci nie mają wygodnych butów sportowych... 

To doświadczenie nie będzie mialo sensu, jeśli nie odniesiemy tego do naszej sytuacji. Dlatego pokażę dzieciom wycinki artykułu oraz dane na temat zasobów wody w Polsce. Okaże się, że wcale nie jest tak kolorowo, jak to czujemy na co dzień. W Polsce też może niedługo brakować wody. Pomyślimy więc, co każdy z nas może zrobić, aby wody starczyło na jak najdłużej. A może uda nam się wymyśleć, jak pomóc dzieciom w Somalii?

Całość zajęć jest, oczywiście, zaplanowana krok po kroku, ze wstępem i podsumowaniem. Na pewno nie zmieścimy się w 45 minutach - to zależy, jak długo dzieci wytrwają w chodzeniu. Rozpoczniemy i skończymy rutyną myślenia krytycznego Most, a w trakcie lekcji będziemy też rozwijać myślenie przyczynowo-skutkowe za pomocą chmurki TOC. 

Cała lekcja jest opisana w poniższym Swayu, który można uczniom wyświetlić w całości, albo tylko wybrane fragmenty. Karty pracy do pobrania na dole wpisu. 



Pliki do pobrania:




Pomysł na Dzień Matematyki

Pomysł na Dzień Matematyki

W pierwszej klasie z okazji Dnia Matematyki (14 marca) opisaliśmy naszą klasę liczbami - ilu jest chłopców, ile dziewczynek, ile osób ma psa, ile kota, ile lubi konie, a ile jeździ w wolnym czasie rowerem itp. W tym roku poszliśmy dalej - opisaliśmy liczbami szkołę. 


Zauważyłam, że uczniowie wstydzą się nieznanych im dorosłych. Problemem było dla nich samodzielne zgłoszenie pani woźnej, że w toalecie skończył się papier oraz zapytanie pani sekretarki o to, kiedy będzie w szkole dentystka. Dlatego zależało mi, aby w naszym projekcie uczniowie działali sami. Ja mogłam im jedynie towarzyszyć. 

W poniedziałek opowiedziałam drugoklasistom o Dniu Matematyki, przypomniałam, co robiliśmy w klasie 1 i zaproponowałam, abyśmy w tym roku opisali liczbami całą szkołę. Podałam przykład: ilu jest uczniów oraz ilu jest nauczycieli. Potem poprosiłam, aby dzieci na sklerotkach wypisali swoje pomysły na to, co możemy policzyć lub zmierzyć. Pojawiło się sporo propozycji, każdą omówiliśmy. Niektóre musieliśmy odrzucić, gdyż byłyby trudne lub wręcz niemożliwe do obliczenia. Z podanych pomysłów wybraliśmy kilka - po 1 dla każdego zespołu uczniów. 

Teraz musieliśmy ustalić, jak zorganizować pracę nad projektem. Kiedy pracujemy całą klasą często korzystamy z diagramu Gantta. Tutaj jednak każdy miał inne zadanie i bardziej nadawało się inne narzędzie - kanban. 


Dzięki temu po pierwszym spojrzeniu można było ocenić, na jakim etapie projektu jesteśmy: które zadania są realizowane, które już zakończone, a które jeszcze nie tknięte. Uczniowie sami się motywowali: podchodzili do tablicy, zerkali na kanban i pytali: "Kto ma liczyć kwiatki? Czemu jeszcze nie zaczęliście? Wyrobicie się do piątku?"

Zgodnie z założeniem projektu uczniowie działali w zespołach 2-3 osobowych. Działali sami, więc robili to w czasie przerw lub po lekcjach. Nikt się nie buntował, gdyż byli podekscytowani zadaniami. Najwięcej frajdy sprawiło im zaglądanie w miejsca zwykle niedostępne dla uczniów. Umówiliśmy się, że we wtorek po lekcjach zostanę w szkole, wezmę plik kluczy i przejdę z nimi po całej szkole, żeby mogli policzyć to, co sobie wyznaczyli. Kiedy dowiedzieli się, że zajrzymy na strych, aż skakali z radości...

Wszystko skrzętnie zapisywali, a potem podliczyli. W piątek - na zakończenie projektu - wykonaliśmy razem plakat. Każdy zajął się swoim zadaniem, by potem przykleić je na dużym plakacie. Uczennica, która była nieobecna przez większość dni w tym tygodniu i nie miała wyznaczonego zadania, zajęła się napisem tytułowym. 


Nie uniknęliśmy błędów, co zuważyli sami uczniowie. No bo jak to możliwe, że pomieszczeń jest więcej niż drzwi? Może to kwestia nie dogadania się, czy liczymy tylko drzwi na korytarzu, czy też te w sali prowadzące na zaplecze? To też lekcja na przyszłość - trzeba precyzyjnie ustalać zadania i kryteria. 

Co dał uczniom ten projekt?

Po pierwsze, dał im poczucie sprawczości, gdyż sami decydowali o tym, co chcą policzyć. Po drugie, trenowali umiejętności społeczne - uczyli się pukać, grzecznie wchodzić do pomieszczenia, przedstawiać i informować dorosłego, po co przyszli. Nie było to łatwe - niektórzy kilkakrotnie wycofywali się, zanim weszli do gabinetu dyrektora... Po trzecie, trenowali umiejętności liczenia, ale też organizacji pracy. I wreszcie - ten projekt dał im radość. A to przecież jest bardzo ważne w edukacji!

Tabliczka mnożenia

Tabliczka mnożenia

Zdania są podzielone, czy dzieci powinny uczyć się tabliczki mnożenia na pamięć, czy nie. Ja uważam, że ucząc się na pamięć narażają się na to, że bez odpowiednio częstych powtórek, z czasem zapomną. Po za tym, pamięć słabo działa w stresie, więc jeśli dziecko będzie miało napisać wynik mnożenia na sprawdzianie, w stresie, może się zablokować i nie pamiętać. Jeśli nauczy się liczyć, nawet w stresie sobie poradzi. 

Nie oznacza to, że uczeń za każdym razem ma obliczać po kolei, dodając kolejne liczby. Są pewne sposoby, które wspomagają liczenie. Przygotowałam dla moich drugoklasistów prezentację, która przydaje się wyjaśnienia - podczas lekcji wyświetlam na dużym ekranie i razem piszemy kolejne wyniki działań. 

Na czym to polega? 

Mnożenie przez 1 jest banalne. 

Z mnożeniem przez 2 dzieci dobrze sobie radzą.

Mnożąc przez 3 możemy wykorzystać mnożenie przez 2 i dodać jeszcze jedną liczbę, czyli 3٠6 to jest to samo, co 2٠6 i jeszcze jedna 6.

Mnożąc przez 4 też wykorzystujemy mnożenie przez 2, tylko podwajamy wynik. 

Mnożenie przez 5 jest łatwe, gdyż dzieci potrafią liczyć po 5. 

Problem zwykle pojawia się przy mnożeniu przez liczby 6, 7, 8 i 9. Na szczęście jest na to sposób (a nawet kilka sposobów, ale ja wybrałam ten konretny). Przydadzą się dłonie. Piszemy na palcach kolejne liczby: na małych palcach 6, na serdecznych 7, na środkowych 8, a na wskazujących 9. Ustawiamy dłonie tak, jak na ostatnich slajdach prezentacji i liczymy zgodnie ze wzorem podanym na 4 i 5 slajdzie. 

Prezentacja może być wykorzystana zarówno do wyjaśnienia, jak i do liczenia (na ostatnim slajdzie dłonie można przesuwać i rysować na nich). W sali można też wyciąć z uczniami kształt dłoni z papieru, napisać na palcach liczby i liczyć. Można tez wykorzystać dłonie uczniów - to zapewne najlepszy sposób, gdyż dłonie mają przy sobie zawsze, a jeśli zrozumieją, jak działa ten sposób liczenia, poradza sobie w każdej sytuacji. 

Link do prezentacji


Style malarskie w klasach 1-3: Impresjonizm

Style malarskie w klasach 1-3: Impresjonizm

Czy ośmiolatek nie jest za mały na to, aby poznawać style malarskie? Uważam, że nie. Nie musi pamiętać nazw, chodzi o to, aby dostrzegał różnice między stylami: tematykę, barwy, fakturę, cel, jakiemu służyła sztuka. Dzięki temu będzie umiał interpretować obrazy, a próba naśladowania danego stylu może być znacznie ciekawsza niż kolejna kolorowanka... 

Aby uczeń mógł zrozumieć wprowadzany styl, lekcja powinna być zaplanowana w taki sposób, aby miał szansę sam dostrzec różnice między obrazami i wyróżnić cechy szczególne poznawanego stylu. Dobrze, jeśli będzie mógł wypróbować ten styl w praktyce - stać się artystą. 

Poniższa prezentacja zawiera wprowadzenie do impresjonizmu. Razem z zadaniem praktycznym powinna zająć 45-60 minut. Jeśli ktoś pracuje systemem 45-minutowym można przejść przez prezentację na koniec jednej lekcji, a zadanie praktyczne zostawić na drugą lekcję. 

Link do prezentacji


Przykładowe prace dzieci:








Planowanie pracy - wykres Gantta

Planowanie pracy - wykres Gantta

Metody efektywnej nauki to bardzo ważny temat. Od początku pierwszej klasy staram się pokazywać uczniom różne metody; każdą musimy przećwiczyć, ustalić do czego się może przydać (np. fiszki nadają się nauki trudnych wyrazów, a mapa myśli raczej do zrozumienia większej partii materialu, np. tekstu). Ale same metody to za mało - uczniowie powinni wiedzieć, jak zaplanować naukę. Do tego przyda się bardzo proste narzędzie - wykres Gantta. 


Wykres Gantta (od nazwiska człowieka, który jako pierwszy go opublikował) służy do zarządzania projektami, a czyż nauka nie jest projektem? Dzięki temu narzędziu rozbijamy projekt na konkretne zadania i określamy czas, kiedy poszczególne zadania będą realizowane. W takiej formie wszystko jest bardzo czytelne i dobrze widać, które dni są bardziej, a które mniej obciążone pracą. 

Diagram Gantta może być wykorzystany do zaplanowania pracy nad działem - partią materiału. Kilka ciekawych szablonów można znaleźć na canva.com, kiedy w okno wyszukiwania na stronie głównej wpiszemy "diagram Gantta". Każdy szablon możemy łatwo edytować. 


Ja z uczniami wolę stworzyć taki wykres na papierze, gdyż wtedy wieszam go na tablicy i korzystamy z niego przez cały czas trwania projektu. Dzisiaj zaplanowaliśmy razem tydzień poświęcony ortografii. Najpierw przypomnieliśmy sobie poznane do tej pory metody efektywnej nauki. Następnie przeanalizowaliśmy, które z tych metod nadają się do nauki ortografii. Na koniec ustaliliśmy konkretne zadania do zrealizowania i wpisaliśmy je w wykres Gantta: 


Przy planowaniu kolejnych zadań uczniowie od razu widzieli, ile pracy będą mieć w poszczególne dni i w miarę równo rozkładali pracę. Padały komentarze typu: "Nie planujmy już nic na środę, bo już i tak mamy dużo". Teraz każdy wie, co ma robić. Warto polecać ten sposób nauki uczniom również do planowania nauki samodzielnej.
Copyright © Blog Dla Nauczycieli , Blogger