Lekcja na Dzień Kobiet (klasy 5-8)

Lekcja na Dzień Kobiet (klasy 5-8)

Opinie uczniów i uczennic są w dużym stopniu kształtowane przez media: społecznościowe, ale także telewizję i kino. Tam mogą spotkać wzorce, do których bezkrytycznie dążą, czasami gubiąc po drodze siebie. Wiele dziewcząt ma obniżone poczucie własnej wartości z powodu zbyt szerokich bioder albo cery trądzikowej (chociaż oczywiście jest też wiele innych powodów obniżonego poczucia własnej wartości). Chłopcy także porównują się z innymi i próbują ich naśladować. Dzieci powinny wiedzieć, że piękno to nie tylko szczupłe ciało i modny strój. Warto wykorzystać Dzień Kobiet do dyskusji o tym, czym jest piękno. Zapraszam Was do skorzystania ze scenariusza 45-minutowej lekcji na ten właśnie temat.


Temat lekcji: Odkrywam piękno w sobie.

Cele - uczeń/uczennica: 

  • rozumie, że odczucie piękna jest subiektywne i może dla każdego znaczyć coś innego
  • szuka piękna w sobie i swoich najbliższych
  • opisuje piękno w sobie
  • wykonuje kreatywną pracę wybraną przez siebie metodą

DOŚWIADCZENIE (2 min)


Pokaż uczniom i uczennicom film pochodzący z kampanii Dove Moje piękno. Moja historia. Podkreśl, że nie chodzi tu o reklamę, ale o przekaz, jaki zawiera film. 

REFLEKSJA (10 min)

Porozmawiaj z uczniami i uczennicami o tym, co zobaczyli. Pobudzaj dyskusję, szukajcie punktów spornych i starajcie się je wyjaśnić. Możesz skorzystać z poniższych pytań, ale nie ograniczaj się do nich. Podążaj za dziećmi.

  • O czym według was jest ten film?
  • Co mówią na temat piękna bohaterki?
  • Jak rozumiecie tytuł filmu: "Moje piękno. Moja historia"?
  • Jedna z bohaterek mówi: "To nie wygląd cię definiuje, ale to, co robisz i co cię napędza". Czy zgadzacie się z tym? Dlaczego?
  • Lubicie patrzeć na zdjęcia modelek lub aktorek pięknie umalowanych i ubranych, wyglądających jak gwiazdy? (nie musicie podawać odpowiedzi na głos, wystarczy, że sami sobie na to pytanie odpowiecie) 
  • A czy chcielibyście, aby wasi najbliżsi byli takimi gwiazdami - wyglądającymi perfekcyjnie? Czy może raczej wolicie, aby wasi najbliżsi byli autentyczni, z wadami, czasami nieuczesani albo w pogniecionym ubraniu?
  • Co pięknego znajdujecie w swoich najbliższych? Podajcie przykłady.
  • Jak myślicie, czego oczekują od was wasi najbliżsi: że będziecie jak gwiazdy, czy raczej bliscy im, czasami niedoskonali? 

WIEDZA (5 min)


Ta część jest kontynuacją refleksji. Zapewne sporo wartościowych przemyśleń padło już podczas dyskusji. Można uzupełnić wiedzę o kilka konkretów: 

Człowiek naturalnie dąży do szczęścia. Jednak to nie wygląd zewnętrzny przesądza o tym, czy czujemy się szczęśliwi. Z badania Ipsos "Poczucie szczęścia na świecie" z 2023 roku wynika, że czynnikami mającymi największy wpływ na odczucie szczęścia są: 
  • poczucie bycia potrzebnym
  • poczucie kontroli nad własnym życiem
  • bycie docenianym
  • psychiczny i materialny dobrostan
  • relacje. 
Poza tym to, co widzimy w mediach ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Często perfekcyjny wygląd jest wynikiem odpowiedniej pozycji, oświetlenia, a nawet obróbki zdjęcia. Ludzie pokazują nam tylko to, co chcą. Dobrze, że są profile, które odsłaniają takie sztuczki, jak np. embracing_reality: 


Kiedy myślimy o naszych najbliższych, często postrzegamy ich jako osoby piękne, chociaż ich wygląd nie jest idealny. Ważniejsze są dla nas cechy charakteru, umiejętności, albo konkretne elementy wyglądu, np. włosy czy oczy. 

Kiedy z tęsknotą patrzymy na wymodelowane ciało modelki czy aktora zastanówmy się, czy nasi bliscy potrzebują, abyśmy i my tak wyglądali? Lajki pod zdjęciem może przyniosą chwilę radości, ale nie dadzą nam długotrwałego szczęścia. 

ZASTOSOWANIE (25-28 min)


Uczniowie pracują indywidualnie. Do tego ćwiczenia mogą być potrzebne różne materiały, jak kredki, kleje, flamastry, gazety i magazyny, naklejki itp - pamiętaj o przyniesieniu materiałów albo wcześniej poproś dzieci, aby przyniosły takie produkty na lekcję. 

Poproś uczniów i uczennice, aby wykonali plakat o sobie pokazujący to, co jest w nich piękne. Mogą wybrać dowolną technikę, np:
  • wykonać plakat na telefonie/tablecie/laptopie, np. w aplikacji Canva
  • narysować siebie i opisać (zdaniami, hasłami, a może wierszem?)
  • zrobić mapę myśli na swój temat
  • przygotować kolaż z przyniesionych do klasy gazet i magazynów 
  • inne opcje, które zaproponują uczniowie, byle były zgodne z tematem. 

W zależności od relacji panujących w klasie, możecie potem zrobić wystawę prac. Jednak jeśli nie masz pewności, że wszyscy będą czuć się bezpiecznie pokazując swój plakat, zrezygnuj z wystawy - niech każdy zatrzyma plakat dla siebie, ewentualnie pokaże go swoim bliskim. Mogą powiesić ten plakat w pokoju, aby w trudnych chwilach przypominał im, że są piękni. 




Zapraszam do zapoznania się z moją ofertą SZKOLEŃ dla nauczycieli i nauczycielek oraz WARSZTATÓW dla uczniów i uczennic.  

Lekcja na Dzień Kobiet (klasy 1-4)

Lekcja na Dzień Kobiet (klasy 1-4)

Dzień Kobiet to święto, o którym wiele się mówi, także w szkole. Możemy z tej okazji rozmawiać o sławnych kobietach, np. naukowczyniach, pisarkach, artystkach. Możemy też mówić o kobietach ważnych dla nas: mamach, babciach, ciociach czy nauczycielkach. Albo zagłębić się w siebie i spróbować rozpoznać własne cechy, jednocześnie rozwijając postawę tolerancji wobec każdego człowieka. Zachęcam do skorzystania ze scenariusza zajęć opartych na cyklu Kolba. 



Temat lekcji: Rozumiem siebie i uczę się akceptować innych.

Cele - uczeń/uczennica:

  • rozpoznaje cechy przypisane kulturowo kobietom i mężczyznom
  • akceptuje to, że każdy człowiek ma indywidualne cechy, które mogą różnić się od tych przypisywanych kulturowo kobietom i mężczyznom
  • opisuje własne cechy i wykonuje z nich chmurę wyrazową

DOŚWIADCZENIE (10 min)


Podziel uczniów na 3-4 osobowe grupy. Pokaż uczniom i uczennicom poniższe chmury wyrazowe (możesz je wydrukować lub wyświetlić na ekranie). Poproś, aby uczniowie w grupach zdecydowali, która chmura opisuje kobietę, a która mężczyznę. Powinni także przygotować uzasadnienie swojego wyboru. Kiedy uczniowie rozmawiają, spaceruj po klasie, przysłuchuj się im. Możesz pobudzać dyskusję, zadając pytania, np. Dlaczego tak sądzicie? Skąd to wiecie? Macie jakieś przykłady wśród swoich znajomych? Itp. Na koniec zostaw 2-3 minuty grupom na zaprezentowanie swojego zdania. 



REFLEKSJA (5 min)


Prawdopodobnie już podczas prezentacji grupowych po poprzednim ćwiczeniu wywiąże się dyskusja. Pobudzaj ją. Jeśli dyskusji nie było, zacznij ją teraz. Pytaj o słowa, które wzbudziły najwięcej dyskusji w grupach, albo które mogą kojarzyć się zarówno z kobietami, jak i mężczyznami.
  • Czy któreś słowa sprawiły Wam trudność? Może według Was nie pasują do reszty?
  • Dlaczego uważacie, że ... [mężczyzna] musi być odważny / silny fizycznie?
  • Czy ... [kobieta] też może mieć takie cechy? 
  • Znacie jakąś kobietę, która jest odważna / która lubi rywalizację / interesuje się samochodami?
  • Znacie jakiegoś mężczyznę, który jest troskliwy / wrażliwy / lubi zakupy? 

WIEDZA (5 min)

Ta część lekcji jest uzupełnieniem refleksji. Możliwe, że uczniowie i uczennice podczas refleksji sami doszli do założonych wniosków. Nauczyciel czuwa i w razie potrzeby uzupełnia wiedzę. 

Warto podkreślić, że cechy, które pojawiły się na chmurach wyrazowych to cechy kulturowo przypisywane kobietom i mężczyznom, ale nie występują u nich w równym stopniu, tzn. nie każda kobieta jest tak samo troskliwa, i są mężczyźni, którzy lubią zakupy. Nie każdy musi się w ten podział wpisywać i jest to całkowicie akceptowalne. Każdy człowiek jest osobną jednostką i ma indywidualne cechy. Świat byłby bardzo nudny, gdyby wszystkie kobiety były takie same. 

To kulturowe przypisanie cech wynika z przede wszystkim z przeszłości, kiedy kobiety i mężczyźni pełnili w społeczeństwie zupełnie inne role. Kobiety były matkami i opiekunkami, dbały o dom i rodzinę, mężczyźni zaś zapewniali stałe dochody oraz wykonywali prace fizyczne. Wiele z tych przekonań nadal funkcjonuje, ale często spotykamy osoby, które postępują zupełnie inaczej: mężczyźni opiekują się dziećmi w takim samym stopniu jak kobiety, kobiety wykonują zawody dawniej przeznaczone głównie dla mężczyzn. Ważne jest, aby każdy przyjmował taką rolę, jaka odpowiada jego / jej cechom i zainteresowaniom (w zgodzie z możliwościami i potrzebami najbliższych).


ZASTOSOWANIE (25 min)


Poproś, aby każdy uczeń i uczennica zastanowił się nad własnymi cechami oraz nad tym, jakie inne słowa świetnie go / ją opisują. Następnie niech każdy wykona własną chmurę wyrazową na wzór tych pokazanych na początku lekcji. Jeśli uczniowie znają jakieś konkretne narzędzie do tworzenia chmur wyrazowych (np. WordArt) i macie w sali tablety lub komputery, niech każdy wykona własną chmurę wyrazową. Jeśli wystarczy wam czasu, możecie umieścić wszystkie chmury wyrazowe na tablicy wirtualnej, np. Wakelet lub Padlet, a potem zgadywać, która chmura należy do kogo. 

Jeśli wcześniej nie tworzyliście chmur wyrazowych online, na tej lekcji nie będzie czasu, aby się tego nauczyć. W takiej sytuacji rozdaj dzieciom białe kartki A4 lub A5 i poproś o wypisanie wyrazów, które dobrze je opisują. Uczniowie nie powinni podpisywać kartek! Następnie zbierz kartki i powieś je na tablicy. Daj uczniom kilka minut na poczytanie i zdecydowanie, do kogo należą poszczególne zestawy wyrazów. Mogą dopisywać na kartkach imię osoby, która według nich jest autorem/autorką danej chmury. Możesz też dać im chwilę, a potem wskazywać poszczególne kartki i pytać klasy, kto według nich jest autorem. 

Zachęć ich, aby kontynuowali ten temat w wolnym czasie - może zauważyli, że ktoś na swojej kartce pominął cechę, którą powinien dopisać? Niech udzielą sobie informacji zwrotnej. Warto, aby uczniowie i uczennice zatrzymali własne opisy - być może będzie okazja do tego wrócić za kilka miesięcy i sprawdzić, czy coś się zmieniło. 



Zapraszam do zapoznania się z moją ofertą SZKOLEŃ dla nauczycieli i nauczycielek oraz WARSZTATÓW dla uczniów i uczennic.  

Bezpłatne programy dla nauczycieli, zima i wiosna 2024

Bezpłatne programy dla nauczycieli, zima i wiosna 2024

Wiele instytucji oferuje bezpłatne programy, do których można przystąpić z uczniami i uczennicami. Trudno je wszystkie znaleźć zwłaszcza, że często nie wiemy nawet o ich istnieniu. Jakie programy możemy rozważyć na drugi semestr roku szkolnego 2023/2024? Zebrałam ofertę i podzieliłam tematycznie. Mam nadzieję, że takie zestawienie pomoże Wam dokonać wyboru. 


Edukacja medialna i cyfrowa

Asy Internetu - program Fundacji Szkoła z Klasą i Google.org, oferuje szkolenie, materiały dla nauczycieli, wsparcie w postaci gier, grupa na fb, nabór ciągły  👉 link

Stacja Galaxy - (dla edukacji wczesnoszkolnej) oferuje warsztaty dla nauczycieli, platformę do wymiany doświadczeń, materiały, zgłoszenia do 31.03.2024  👉 link

Edukacja medialna - scenariusze lekcji dla różnych etapów edukacji, dostęp ciągły 👉 link


Edukacja społeczna i obywatelska

Młodzi w akcji - program Centrum Edukacji Obywatelskiej, dzięki temu programowi uczennice i uczniowie będą chętniej angażowali się w lekcje i inicjatywy pozalekcyjne 👉 link

Młodzi głosują - program Centrum Edukacji Obywatelskiej, dotyczy przeprowadzenia symulacji wyborów w szkole (jest to związane z wyborami do Parlamentu Europejskiego 2024) 👉 link

Szkoła Pełna Emocji - program Centrum Edukacji Obywatelskiej, dla wychowawców klas 4-6 SP, na temat pracy w szkole z emocjami, zgłoszenia do końca lutego 2024 👉 link

Klub dobrej rozmowy - program Centrum Edukacji Obywatelskiej, na temat pracy w klasach wielokulturowych, zgłoszenia do 19.02.2024 👉 link

Klub Szkół UNICEF - nabór ciągły, uczestnictwo w akcjach edukacyjnych przygotowanych przez UNICEF oraz aktywne działania na rzecz promocji praw dziecka 👉 link

Programy PAH (Polskiej Akcji Humanitarnej) - bezpłatny udział w programach: Lekcje Pomagania, Godziny Wychowawcze ze Światem, Globalnie i Krytycznie w Szkole, Świat w Przedszkolu 👉 link

Edukacja przyrodnicza i ekologiczna

EkoSzkoły - międzynarodowy program EcoSchools, szkoła może otrzymać certyfikat Zielonej Flagi, nabór ciągły 👉 link

Przyjaciele Pandy - program prowadzony przez WWF, dla edukacji wczesnoszkolnej, ciągły dostęp do materiałów na lekcje 👉 link

Przyroda wokół nas - Ptaki - program przygotowany przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, bezpłatny zestaw materiałów na temat ptaków, nabór ciągły 👉 link

Psia lekcja - dla klas 0-5, na temat psów, dogoterapii itp, zgłoszenia na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy" 👉 link

Różne

Uniwersytet Dzieci - scenariusze lekcji na różne tematy dla wszystkich etapów edukacji, dostęp ciągły; możliwość zgłoszenia do programu (nauczyciel sam wybiera tematykę) do 26.04.2024  👉 link

Błędy kształcą - kampania edukacyjna dotycząca postrzegania błędów jako nieodłącznej części procesu edukacyjnego 👉  link

Studia Podyplomowe Liderów Oświaty - program Centrum Edukacji Obywatelskiej, dla dyrektorów i dyrektorek, trwają zapisy na rok szkolny 2024/2025 👉 link

eTwinning - międzynarodowa społeczność nauczycieli i nauczycielek z różnych poziomów nauczania, bezpłatne szkolenia, materiały, dostęp do platformy, na której można realizować międzyszkolne projekty na dowolne tematy 👉 link

Szkolenia dla nauczycieli i nauczycielek

Szkolenia dla nauczycieli i nauczycielek

Jakie są cechy dobrego szkolenia? Każdy zapewne określa je nieco inaczej, gdyż mamy inne potrzeby, przyzwyczajenia, style uczenia się. I tu leży klucz do sukcesu: dobre szkolenie to takie, które odpowiada na potrzeby przynajmniej większości osób uczestniczących (idealnie - wszystkich). Czy to w ogóle możliwe? Tak. Mam całkiem sporo takich doświadczeń - zarówno jako prowadząca, jak i jako osoba ucząca się. 



Moje szkolenia zawsze zawierają część warsztatową, gdyż wiem, że nauczyciele i nauczycielki posiadają ogromną wiedzę i doświadczenie, zwłaszcza na temat własnej szkoły. Dlatego najlepsze efekty osiągniemy, jeśli połączymy kompetencje moje oraz osób uczestniczących. Zależy mi też na dostosowaniu każdego spotkania do potrzeb konkretnej placówki, dlatego przykładam dużą wagę do zebrania informacji o potrzebach i możliwościach danej grupy nauczycieli, ale też o warunkach, w jakich funkcjonują. Kolejny element kluczowy dla mnie to plan działania. Staram się, aby osoby uczestniczące w moim szkoleniu wyszły z niego z konkretnym pomysłem na to, jak wykorzystają zdobytą wiedzę - po to poświęcają swój cenny czas na nasze spotkanie, aby móc przełożyć to na praktykę.  Dobrze jest, jeśli taki plan powstanie od razu: nie chcę, aby moje szkolenie dokładało nauczycielom pracy, ale ją ułatwiało. Nie zapominajmy też o relacjach - podczas szkolenia spędzamy ze sobą dość dużo czasu. Ważne jest więc, abyśmy się w tym czasie ze sobą dobrze czuli i czuły - przyjazna atmosfera, otwartość i bezpieczeństwo są kluczowe. 
Aktualnie prowadzę szkolenia na poniższe tematy (to tylko ogólne zagadnienia - szczegóły ustalam razem z zamawiającym). Zachęcam też to sprawdzenia oferty warsztatów dla uczniów i uczennic - najlepszy efekt osiągniemy, jeśli połączymy szkolenie dla Rady Pedagogicznej z warsztatami dla dzieci. O warsztatach dla uczniów tutaj (👉link). Jeśli potrzebujesz upewnić się, że moja wiedza i kompetencje umożliwiają mi prowadzenie szkoleń na wysokim poziomie, zajrzyj na dół tego wpisu. 👇

Praca metodą design thinking


Design thinking (DT) to metoda prowadzenia projektów, ale też wypracowania rozwiązań na różne problemy dotykające uczniów, współpracy nauczycieli z uczniami oraz samych nauczycielek. Możemy ją wykorzystać podczas lekcji przedmiotowych, do przygotowania wydarzeń szkolnych, do projektów uczniowskich oraz do pracy Rady Pedagogicznej, a nawet podczas spotkań z rodzicami. Dzięki DT zajęcia są bardziej angażujące dla osób uczestniczących, pozwalają im się lepiej uczyć, a jednocześnie wyposażają je w kompetencje niezbędne dzisiaj w życiu. 

Podczas szkolenia nauczyciele i nauczycielki: 
  • poznają etapy pracy metodą design thinking
  • testują metodę, aby dobrze ją zrozumieć
  • określają sytuacje, w których mogą tę metodę wykorzystać
  • planują działania na najbliższe tygodnie
  • uzyskują informację zwrotną koleżanek i kolegów oraz prowadzącej na temat swoich planów

Jak dawać uczniom sprawczość


Pokolenia Z i Alfa, z którymi spotykamy się obecnie w szkołach, to indywidualiści, którzy lubią decydować o sobie. Stały dostęp do narzędzi cyfrowych daje im poczucie sprawczości, dlatego źle czują się w warunkach, kiedy ktoś (np. nauczyciel) narzuca im co, jak i kiedy mają robić*. Sprawczość jest kluczem do uczenia się, ale też do wychowania młodych osób na aktywnych społecznie i odpowiedzialnych dorosłych ludzi. A jednak polska szkoła nie jest przyzwyczajona do oddawania uczniom i uczennicom sprawczości. Podczas szkolenia pokażę, dlaczego to takie ważne oraz jak to zrobić - krok po kroku.

Podczas szkolenia nauczyciele i nauczycielki: 

  • dowiadują się, czym jest sprawczość i dlaczego jest tak istotna
  • poznają sposoby na jej kształtowanie podczas lekcji przedmiotowych
  • mapują swoje lekcje pod kątem przestrzeni na decyzje uczniów i uczennic
  • poznają sposoby na rozwijanie sprawczości poza lekcjami
  • wybierają takie sposoby budowania poczucia sprawczości, które są im najbliższe

Wykorzystanie technologii do wspomagania procesu uczenia się


Nowoczesne technologie mają z jednej strony bardzo dobrą, z drugiej bardzo złą sławę. Jedno jest pewne - nasi uczniowie i uczennice są przez nie otoczeni. Nie możemy więc w szkole udawać, że technologii nie ma. Najlepszym rozwiązaniem jest takie ich wykorzystanie, aby wspierały proces uczenia się i ułatwiały pracę nam. Wystarczy do tego kilka narzędzi. Podczas szkolenia nie tylko nauczymy się obsługiwać wybrane narzędzia, ale też określimy konkretne sytuacje, w których możemy dane narzędzia wykorzystać.

Wiedza o narzędziach TIK (technologii informacyjno-komunikacyjnych) jest bardzo zróżnicowana, więc przed tym szkoleniem wysyłam do osób uczestniczących ankietę aby zebrać informację o tym, jakie narzędzie są w danej placówce wykorzystywane oraz jakie potrzeby narzędziowe są jeszcze niezaspokojone.

Podczas szkolenia nauczyciele i nauczycielki: 

  • poznają model SAMR, aby zrozumieć, w jakich sytuacjach warto korzystać z narzędzi TIK
  • uczą się obsługiwać wybrane narzędzia (zgodnie z wynikami ankiety)
  • określają sytuacje, w których poznane narzędzia mogą być wykorzystane na wyższych modelach SAMR
  • planują lekcję z wykorzystaniem wybranego narzędzia
  • otrzymują przydatne wskazówki mające na celu ułatwienie ich własnej pracy

Moderowanie projektów uczniowskich


Projekty uczniowskie to wspaniały i coraz bardziej doceniany wynalazek. Na rynku edukacyjnym pojawia się coraz więcej ofert promowania, a nawet dofinansowania takich przedsięwzięć: Edukacja Inspiracja, Solve for Tomorrow, Zwolnieni z Teorii, Akcelerator Pro, Projektanci Edukacji... Projekty uczniowskie pozwalają rozwijać komunikację, współpracę, podejmowanie decyzji, krytyczne myślenie, kreatywność, radzenie sobie w trudnych sytuacjach i wiele innych umiejętności. Jednak aby to się udało, nauczyciel prowadzący grupę musi wyjść z roli "nauczyciela", aby stworzyć uczniom przestrzeń na ich własną aktywność. Wbrew pozorom, to nie jest takie łatwe, gdyż mamy przyzwyczajenia, które moga blokować sprawczość uczniów i uczennic.

Podczas szkolenia nauczyciele i nauczycielki: 

  • dowiadują się, na czym polega projekt uczniowski
  • poddają refleksji rolę, jaką przyjmują podczas różnych zajęć z uczniami i uczennicami
  • poznają metody wspierania uczniów bez zabierania im decyzyjności
  • testują wybrane zachowania, które mogą wykorzystać moderując projekty
  • projektują swoje pierwsze kroki w celu zmiany swojej roli


Jak uczyć współpracy


Kompetencja współpracy to jedna z najbardziej pożądanych obecnie kompetencji. W szkole jest sporo przestrzeni na jej kształtowanie, ale czasami wymaga to redefinicji modelu nauczania. Warto pochylić się nad zrozumieniem, czym jest współpraca. Dopiero właściwe zrozumienie tej kompetencji pozwoli zaplanować proces uczenia się w taki sposób, aby uczniowie i uczennice mogli pracować razem, podzielać odpowiedzialność za zadanie, podejmować razem merytoryczne decyzje, a ich praca była współzależna.

Podczas szkolenia nauczyciele i nauczycielki: 

  • poznają warunki konieczne dla dobrej współpracy
  • analizują przykładowe sytuacje i przekształcają je, aby polepszyć współpracę
  • projektują sytuację edukacyjną na własną lekcję
  • przewidują trudności, które mogą wyniknąć ze współpracy
  • określają kroki, które podejmą w najbliższym czasie w celu polepszania współpracy 


Czy warto mi zaufać? 


Z edukacją mam do czynienia ... od zawsze: jako córka nauczycielki, uczennica i studentka (skończyłam 4 kierunki studiów), nauczycielka, mama uczniów, koordynatorka projektów, trenerka, autorka materiałów edukacyjnych, prelegentka na konferencjach, autorka artykułów, mentorka i coach. O moim doświadczeniu poczytasz więcej tutaj (👉link). Tak bogate doświadczenie daje mi szansę dostrzegania wielu aspektów pracy w szkole. 

Cały czas się uczę - dużo czytam, słucham, obserwuję. Sama ciągle uczestniczę w szkoleniach. Robię to po to, aby być na bieżąco z nowymi narzędziami i trendami w edukacji, stale wzbogacać swój warsztat pracy, ale też nie wychodzić z roli uczennicy. Wierzę, że, aby móc organizować dobre zajęcia dla innych, trzeba umieć wczuć się w rolę osoby uczącej się. 

Ważne jest też indywidualne podejście do każdego szkolenia - każda placówka i każda grupa nauczycieli ma nieco inne potrzeby. Aby szkolenie było skuteczne, trzeba te potrzeby zrozumieć i dostosować do nich zajęcia (o tym pisałam już wyżej). 

W pracy najważniejsze są dla mnie wartości: szczerość, autentyczność, otwartość, rozsądek i uważność na siebie, ale też na drugiego człowieka. Jeśli zaproponujesz mi zlecenie, które będzie niezgodne z tymi wartościami - odmówię, choćbym miałam zarobić miliony...



* Polecam teksty: 
Warsztaty dla uczniów i uczennic

Warsztaty dla uczniów i uczennic

Są takie tematy, w których nauczyciel lub nauczycielka nie czują się kompetentni i wolą zaprosić kogoś z zewnątrz do poprowadzenia lekcji. Czasami są kompetentni, ale czują, że osoba z zewnątrz będzie miała szersze spojrzenie - nie mając pełnej wiedzy o uczniach i uczennicach może działać bez uprzedzeń, czasem nawet dostrzec jakieś trudności w grupie i wesprzeć wychowawcę w zdiagnozowaniu problemu oraz zaplanowaniu działania. Bywa też, że uczniowie inaczej słuchają osoby z zewnątrz niż "swojego" nauczyciela lub nauczycielki, z którą widują się codziennie.


Prowadzę warsztaty z uczniami i uczennicami na poniższe tematy. Zawsze ustalam z zamawiającym, jakie są konkretne potrzeby w danej grupie uczniów i razem decydujemy, jaka będzie długość spotkania. Każde warsztaty są spersonalizowane, dlatego poniższe zagadnienia to tylko ogólne tematy oraz moje podejście do nich. Opisuję tu warsztaty dla uczniów i uczennic, ale najlepszy efekt osiągniemy, jeśli nauczyciele i nauczycielki wezmą udział w szkoleniu o tej samej tematyce, na którym dowiedzą się, jak stwarzać uczniom przestrzeń na działanie i wspierać ich tak, aby efekty poniższych warsztatów były długotrwałe. O szkoleniach dla nauczycieli tutaj (👉link). Jeśli potrzebujesz upewnić się, że moja wiedza i kompetencje umożliwiają mi prowadzenie warsztatów na wysokim poziomie, zajrzyj na dół tego wpisu. 👇

Bezpieczni w internecie


Internet jest przestrzenią, w której młodzi funkcjonują każdego dnia coraz dłużej. Nowoczesne technologie stwarzają wspaniałe możliwości rozwoju, ale wiążą się z ryzykiem. Rozwiązaniem nie jest zakaz korzystania z sieci, ale wykształcenie zachowań, dzięki którym nasi uczniowie i uczennice unikną zagrożeń, a jeśli takowe wystąpią, będą umieli na nie zareagować. 

Podczas warsztatów uczniowie i uczennice:
  • uświadamiają sobie, że telefon/komputer/tablet to tylko narzędzia, a od ich użytkowników zależy, czemu będą służyć
  • poznają sposoby takiego wykorzystania technologii, które będzie służyło ich dobru (rozwój, odpoczynek, wzmacnianie relacji, dobrostan cyfrowy)
  • rozpoznają możliwe zagrożenia w sieci
  • uczą się unikać wybranych zagrożeń (dezinformacja, wyłudzanie danych, kradzież tożsamości, cyberprzemoc, negatywny wpływ technologii na zdrowie psychiczne itp.)
  • poznają strategie radzenia sobie w trudnych sytuacjach
  • uświadamiają sobie, że są współodpowiedzialni za kształtowanie przestrzeni online.

Aktywni w szkole i społeczności lokalnej


XXI wiek to czas, kiedy globalizacja jest już mocno ugruntowana, dostrzegamy za to potrzebę powrotu do lokalności. Ważne jest, aby mieszkańcy dbali o okolicę, współdecydowali o tym, co i jak zmienić, a także podejmowali inicjatywy na rzecz społeczności lokalnej. Aby mieli do tego motywację, powinni po pierwsze wiedzieć, że mogą; po drugie - umieć to robić. Najlepiej jest kształtować postawy prospołeczne już od dziecka. Jest ku temu sporo możliwości w szkole.  

Podczas warsztatów uczniowie i uczennice:
  • definiują, czym jest dla nich społeczność lokalna
  • określają problemy, które chcieliby w tej społeczności rozwiązać
  • poznają metody prowadzenia projektów uczniowskich (Design for change)
  • dowiadują się, jak i kogo prosić o wsparcie
  • poznają narzędzia do zarządzania projektem
  • opracowują plan działania w sytuacjach trudnych.

Umiemy się uczyć 


Co to znaczy, że "umiem się uczyć"? Czy znajomość mnemotechnik wystarczy? Obawiam się, że nie. Aby uczyć się skutecznie, każdy powinien rozumieć siebie i wiedzieć, jaki sposób uczenia się najbardziej pasuje do własnych możliwości, warunków i zainteresowań. Dlatego podczas warsztatów, w wyniku procesu moderowanego przez prowadzącą, każdy uczeń i uczennica określa metodę uczenia się, która wydaje się być najbardziej odpowiednia dla niego samego. Ponadto sporządza plan działania tak, aby wcielić tę metodę w życie. Warsztaty oparte są o proces coachingu edukacyjnego. 

Podczas warsztatów uczniowie i uczennice:

  • definiują własne supermoce i zainteresowania
  • określają warunki, w których uczą się najskuteczniej oraz trudności, które mogą się pojawić
  • projektują metodę uczenia się dla siebie
  • wymieniają narzędzia i materiały przydatne im w procesie uczenia się
  • rozpoznają, które osoby z ich otoczenia mogą wesprzeć ich w uczeniu się
  • opracowują plan działania, aby wprowadzić tę metodę w życie.

Design thinking


Podczas tego warsztatu pokazuję nauczycielom i nauczycielkom, jak można wcielić w życie metodę design thinking na lekcjach przedmiotowych. Oferuję go jako wsparcie szkolenia dla nauczycieli i nauczycielek z wykorzystania metody design thinking - nie jest więc samodzielnym warsztatem, ale połączony jest ze szkoleniem opisanym tutaj (👉link).


O mnie


Mam bogate doświadczenie w pracy z uczniami i uczennicami oraz w wykorzystywaniu metod, o których piszę powyżej: 
  • przez 18 lat pracowałam w szkole: najpierw średniej, potem podstawowej; uczyłam języka angielskiego i edukacji wczesnoszkolnej
  • zrealizowałam w uczniami i uczennicami kilkadziesiąt projektów - na lekcjach przedmiotowych, na zajęciach pozalekcyjnych oraz poza szkołą (👉tu możesz poczytać o niektórych z tych projektów)
  • koordynowałam projekty międzyszkolne, także ogólnopolskie, np. eTwinning, Design for change, Teaching English in Poland oraz program Asy Internetu
  • moi uczniowie osiągali sukcesy w konkursach (np. Aktywni dla klimatu); moja uczennica została wybrana do Student Council (międzynarodowego samorządu młodych) jako pierwsza Polka (👉tu zobaczysz skład Student Council z Oliwką - BATCH of 2021-22)
  • moi uczniowie byli zapraszani do udziału w konferencjach, gdzie mogli prezentować swoje projekty, np. Festiwal Better Together 24 października 2023
  • jestem współautorką autorskiego programu nauczania Razem, który zakłada m.in. współpracę między szkołami oraz współdecydowanie dzieci w projektowaniu procesu uczenia się
  • moi uczniowie i uczennice poczuli sprawczość tak bardzo, że nawet po moim odejściu ze szkoły sami realizowali projekt Design for change na rzecz potrzebujących w ich społeczności lokalnej (👉strona ich projektu
  • nadal moderuję projekty uczniowskie - np. Ukraine Youth Action Network
  • cały czas się uczę, prowadzę szkolenia dla nauczycieli i nauczycielek, rozmawiam z ludźmi i sama się uczę - dbam o to, aby moja wiedza była cały czas aktualizowana.
Zachęcam do przejrzenia bloga - jest tam wiele wpisów, które podkreślają moją wiedzę i zakres działania. 


Budowanie zdań - różne poziomy zadań

Budowanie zdań - różne poziomy zadań

Jednym z najczęściej odwiedzanych postów na moim blogu jest ten z ćwiczeniami na budowanie zdań. Skoro Wam się to przydaje, dodaję kolejny. Ten zawiera 4 zadania w Genially (z przesuwanymi elementami) na różnych poziomach trudności. Każdy zaczyna się od bardzo prostego zdania, złożonego zaledwie z 3-4 wyrazów. Na kolejnych stronach dodaję kolejne wyrazy, aby każde dziecko w klasie mogło wykonać zadanie - niekoniecznie każdy ułoży zdanie z ostatniej strony, ale z pierwszych 2-3 zapewne tak. Każda strona zawiera odpowiedź. Czy jest to jedyna możliwa odpowiedź? 


Zima


Wiosna


Lato


Jesień


Czy w szkole jest miejsce na pasje?

Czy w szkole jest miejsce na pasje?

Kiedy myślimy o pasji do czegoś, rzadko kiedy łączymy to ze szkołą. Raczej kojarzymy pasje z zajęciami pozaszkolnymi: rysowanie, jazda konna, szydełkowanie, muzyka, taniec, klocki, gry, działalność społeczna... A przecież to właśnie one sprawiają nam przyjemność, dodają energii i motywują do działania - także w innych dziedzinach życia. Czyż nie byłoby pięknie, gdbyśmy mogli wykorzystywać pasje naszych uczniów i uczennic w szkole? 


Posiadanie i rozwijanie pasji daje konkretne korzyści, także edukacyjne. Badania opisane w monografii Uniwersytetu Jagiellońskiego* potwierdzają, że dzięki pasji ludzie rozwijają tolerancję: często działają w grupie, spotykają innych ludzi (także online), uczą się od nich i sami dzielą się tym, co potrafią. Oprócz tego badani wskazywali, że pasje pozwalają im zdystansować się od problemów, ale też dać sobie przyzwolenie na błąd i uwierzyć w siebie. Respondenci podkreślali także wzrost odwagi, spontaniczności, optymizmu, pewności siebie, odpowiedzialności i samoakceptacji. Wszystkie te cechy i wartości są wyjątkowo istotne w dobie globalizacji, wielokulturowości i ogólnej zmienności otoczenia. Dołożyłabym do tego pozytywny wpływ pasji na nasz dobrostan dzięki zdystansowaniu się od stresorów oraz pobudzanie różnych części mózgu, a także planowanie swojej kariery w oparciu o pasje - można stać się ekspertem w danej dziedzinie i na tym budować pracę zarobkową.

A jednak pojawia się pytanie: czy w szkole podzielonej na przedmioty z odgórnie określoną podstawą programową jest miejsce (i czas!) na pasje? Wydawać by się mogło, że ... nie. 

Wystarczy jednak nieco przeorganizować proces uczenia się i - nie rezygnując z realizacji podstawy programowej - wykorzystać zamiłowania uczniów podczas lekcji przedmiotowych. Przetestowałam to na edukacji wczesnoszkolnej i języku angielskim. Wierzę jednak, że podobnie można działać na większości przedmiotów. 

Przede wszystkim sprawdza się praca projektowa: określamy problem, a uczniowie i uczennice samodzielnie szukają jego rozwiązania, po drodze zbierając informacje, konstruując wiedzę i rozwijając umiejętności. Robią to w wybrany przez siebie sposób, korzystając z dowolnych źródeł (byle były to źródła wiarygodne, ale to przecież świetna okazja do dyskusji o tym, skąd warto czerpać dane) i prezentując swoje rozwiązanie w ulubiony sposób. Przy takiej pracy okazuje się, że uczniowie i uczennice automatycznie dobierają metody pracy do swoich zainteresowań i wykorzystują to, co potrafią. Co więcej, jeśli pracują w grupach (a tak się zwykle dzieje w projektach), zadania w zespole rozdzielają także zgodnie w tym, co kto potrafi i lubi robić.

Poza tym warto oddawać niektóre lekcje "w ręce" uczniów. Możemy umówić się z nimi, że poprowadzą lekcję na wybrany temat - zgodny przynajmniej częściowo z ich zainteresowaniami, a jednocześnie w ramach podstawy programowej, abyśmy nie musieli obawiać się, ze zabraknie nam czasu na jej realizację. Tu także pozwalamy uczennicom przygotować się i poprowadzić lekcję tak, jak chcą. Ustalamy jedynie kryteria, które musi spełnić ich praca. 

Jeśli mamy czas, możemy lekcje wychowawcze poświęcić na prezentowanie pasji uczniów i uczennic - tych, którzy mają na to ochotę. To nie tylko pozwoli im podzielić się tym, co lubią robić i zaistnieć na forum klasy, ale także pozytywnie wpłynie na relacje w klasie. 

Podczas lekcji przedmiotowych pozwólmy naszym podopiecznym tworzyć zadania dla innych. Będą wtedy mogli osadzać te zadania w kontekście, który dobrze znają i w którym czują się pewnie. 

Mnóstwo okazji do pokazywania hobby znajdziemy na zajęciach edukacji wczesnoszkolnej (chociaż podobne aktywności da się wykonywać na lekcjach przedmiotowych w starszych klasach). Na technice dzieci mogą wykonywać z pudełka kartonowego lub klocków muzeum na temat swojej pasji. Na plastyce mogą zaprojektować, a nawet wykonać z plasteliny lub mydła pomnik poświęcony pasji, a potem opowiedziec całej klasie, dlaczego wygląda on właśnie tak. Na edukacji polonistycznej mogą pisać opowiadanie, którego bohater/bohaterka przeżywa przygodę związaną z konkretnym hobby. Na języku obcym mogą przygotować krzyżówkę zawierającą wybrane przez siebie słownictwo, a na informatyce wykonać prezentację, grę online lub kolekcję materiałów na wybrany temat. 

Okazją do rozwijania pasji są również wszelkie zadania pozalekcyjne - aktywności w ramach samorządu uczniowskiego, koła wolontariatu czy przygotowywanie uroczystości według pomysłu dzieci. Warunek jest jeden - oddajemy uczniom i uczennicom sprawczość; to nie my wyznaczamy cel i zadania, ale oni. My służymy wsparciem i poradą, pomagamy pokonywać trudności i motywujemy do działania. Chociaż dzieci i młodzieży działających według własnego pomysłu raczej nie trzeba motywować. 

Nie wyczerpałam tematu - okazji do pokazywania, a nawet rozwijania pasji jest w szkole mnóstwo. Wystarczy poświęcić chwilę na analizę tego, co zazwyczaj robimy i poszukać przestrzeni na zainteresowania uczniów i uczennic. No dobrze, jest jeszcze jedna sprawa - trzeba chcieć oddać tę przestrzeń uczniom. 


*Wyzwania przywództwa i zarządzania edukacyjnego, Monografie i Studia Instytutu Spraw Publicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2016, s. 23-31: https://isp.uj.edu.pl/documents/2103800/7252370/Wyzwania+przyw%C3%B3dztwa+i+zarz%C4%85dzania+edukacyjnego.pdf/5e30aaee-a433-4a84-aa81-f3582a5bb14f, dostęp 13.11.2023.


Kalendarz Adwentowy dla nauczycieli i nauczycielek

Kalendarz Adwentowy dla nauczycieli i nauczycielek

Czy da się połączyć dobrostan z rozwojem? Przecież rozwój to praca, a dobrostan kojarzy się z czasem wolnym. Ale czy nie byłoby cudownie połączyć te dwie rzeczy - dbać o dobrostan w pracy? Jak? Poprzez dobrą organizację pracy; poprzez skupianie się na tym, co ważne i odpuszczanie nieważnego; poprzez dostrzeganie w pracy przyjemności, także tych drobnych; poprzez współpracę i współodpowiedzialność; poprzez uświadomienie sobie, że mamy prawo odmówić i nie musimy się tłumaczyć; poprzez rozumienie własnych potrzeb...

Jest wiele sposobów. Czasami wystarczą drobne rzeczy, np. zatrzymanie się na chwilę i wsłuchanie w siebie.

Jesteśmy przyzwyczajeni i przyzwyczajone do kalendarzy adwentowych, zwykle korzystamy z nich z uczniami i uczennicami. Tym razem jednak zostawiam tu Kalendarz Adwentowy dla nauczyciela.

INSTRUKCJA  

W kalendarzu są 24 zadania dla nauczyciela i nauczycielki. W roku 2023 Adwent ma wprawdzie 22 dni, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby umilać sobie życie także w święta... Numerki odpowiadają kolejnym dniom Adwentu a nie datom, na czerwono zaznaczone są niedziele.

Zadania najlepiej otwierać rano. Niektóre mogą nie pasować do planu Waszego dnia - możecie je zamieniać (poza weekendami). Warto też dostosować je do swoich potrzeb i możliwości - kalendarz zawiera propozycje.

JĘZYK

Szanuję feminatywy, ale stosowanie obu form za każdym razem utrudniłoby przekaz. Dlatego formy męskie i żeńskie stosuję zamiennie. Czasami więc zwracam się do odbiorcy jak do nauczyciela, innym razem jak do nauczycielki.  


Jak bardzo zamyka nas bańka?

Jak bardzo zamyka nas bańka?

Bańka informacyjna, albo inaczej bańka filtrująca, to już zbyt wąskie określenie na to, co obecnie się dzieje, przynajmniej w świecie edukacji. Powinniśmy rozszerzyć to pojęcie na bańkę ludzką, bańkę konferencyjną, bańkę blogową itd. Algorytmy prześwietlają nas na wylot, sami im w tym zresztą pomagamy, zgadzając się na pliki cookies i ciągle kręcąc się wokół tych samych tematów. Czy to ułatwia życie, czy przeszkadza?


Odpowiedź nie jest łatwa, bo zależy od tego, z jakiego miejsca na to pytanie odpowiadamy. Będąc w samym środku bańki możemy nie dostrzegać tego, co dzieje się poza nią. Z jednej strony bańki są wygodne. Mamy tam pewnych znajomych - wiemy, że nie będą pisać złośliwych komentarzy pod naszymi postami; że przyklasną na każde zdjęcie, które im pokażemy. W bańce dostajemy też informacje, które nas interesują i wszyscy myślą podobnie. Czujemy się tam bezpiecznie, to jest nasz świat. 

Z drugiej strony łatwo ulec złudzeniu, że świat dzieli się na: "moja bańka" i "reszta". To bardzo niebezpieczne, gdyż prowadzi do polaryzacji. Poza tym w bańce dochodzi czasami do absurdów - w jej wnętrzu jesteśmy poddawani presji, żeby myśleć tak samo. Znajoma organizuje konferencję, więc muszę na niej być, bo przecież wszyscy tam będą! Nieważne, czy ta konferencja faktycznie mnie interesuje, czy wyniosę z niej coś nowego. Jadę, bo jadą wszyscy. Kolega nagrywa podcast albo webinar, więc ograniczam czas spędzony z rodziną, no bo jak mogę go nie wysłuchać czy nie obejrzeć!? Wszyscy tylko o tym dyskutują, mam FOMO*, więc po prostu muszę. To błędne koło, bo na tej konferencji czy webinarze pojawiają się głównie ci, którzy ciągle uczestniczą w takich wydarzeniach, większość już słyszeli i zbierają mało inspiracji. Gotujemy się we własnym sosie, chociaż chcielibyśmy, aby nasze potrawy jedli ludzie, którzy faktycznie zainspirują się i zmienią coś w swojej pracy. 

Muszę. Powinnam. Nie wypada.
W ten sposób dokładamy sobie obciążenia w i tak już ogromnie przeciążonym życiu nauczycielskim. 

A co, jeśli zamiast poświęcać weekend na kolejną konferencję odpocznę i zadbam o mój dobrostan?
A co, jeśli to właśnie bańka sprawia, że omijamy coś ważnego? Że patrzymy na dane zagadnienie z jednej strony, nie widząc szerszego kontekstu? 

Od jakiegoś czasu bardzo się staram wychodzić poza bańkę. Obserwuję na facebooku i na LinedIn ludzi, których moi znajomi nie mają w kontaktach; którzy piszą o edukacji z innej strony i w inny sposób, np. coache lub trenerki, dziennikarze i reporterki, badaczki i eksperci z interesujących mnie dziedzin. Rozmawiam z wieloma ludźmi i zbieram pomysły do wyszukiwania informacji na tematy, które do tej pory nie leżały w obszarze moich zainetersowań. To pozwala mi zapewnić zróżnicowaną dietę dla algorytmów. Korzystam też z portali obcojęzycznych - głównie angielskich i niemieckich, bo tych nie muszę tłumaczyć, ale przecież AI pomaga przetłumaczyć każdy tekst. Poza tym od czasu do czasu jeżdżę do czytelni biblioteki miejskiej i przeglądam różne czasopisma, nawet te, z których ogólnym przekazem się nie zgadzam. 

Takie aktywności pozwalają mi spojrzeć nieco szerzej, chociaż wiem, że bańka nadal mnie trzyma. Zresztą, nie do końca chcę z niej wychodzić, ona ma jednak swoje plusy. Rozumiem, że każdy ma inne potrzeby dlatego nie twierdzę, że każdy ma postępować tak, jak ja. Warto jednak być świadomym, czy zamykamy się w bańce z własnej woli, czy z klapkami na oczach podążamy za tłumem. 


* Fear of Missing Out - obawa przed tym, że coś ważnego nas ominie.

Alfabetyzm cyfrowy na miękko

Alfabetyzm cyfrowy na miękko

Podczas panelu dyskusyjnego na konferencji ART.DATA prowadzący zapytał mnie o przyszłość edukacji. Bez wahania odpowiedziałam, że marzę o tym, aby kompetencje cyfrowe przestały być celem samym w sobie, a stały się naszym zasobem służącym do odbierania, ale i współtworzenia otaczającego nas świata. Teraz, kiedy o tym myślę, dodałabym jeszcze jedną rzecz: marzę o tym, aby kompetencje cyfrowe zaczęły być powszechnie rozumiane nie tylko jako techniczna umiejętność korzystania z urządzeń cyfrowych, ale też jako umiejętność krytycznego myślenia przy wyszukiwaniu informacji, ich ocenie oraz tworzeniu treści, a także umiejętność komunikacji i zachowania bezpieczeństwa (swojego i innych). Taka zresztą jest ich definicja.


Według UNESCO alfabetyzm cyfrowy to umiejętność wyszukiwania, zarządzania, rozumienia, włączania, komunikowania, oceniania i tworzenia informacji w sposób bezpieczny i właściwy za pomocą urządzeń cyfrowych oraz w sieci w celu uczestniczenia w życiu ekonomicznym i społecznym. Składają się na to pojęcie kompetencje określane jako alfabetyzm komputerowy, informatyczny, informacyjny oraz medialny.* I chociaż alfabetyzm to nie do końca to samo, co kompetencje, bardzo często pojęcia te stosowane są zamiennie. Ja też pozwolę sobie w tym artykule postawić między nimi znak równości.

Oczywiście, aby rozwijać kompetencje cyfrowe potrzebujemy dostępu do technologii. Tak, jak ucząc się czytać potrzebujemy tekstów czy ucząc się pisać korzystamy z kartki i ołówka. A jednak różnica jest widoczna - kiedy w pierwszych klasach w szkole rozwijamy umiejętności czytania i pisania, nie zatrzymujemy się na składaniu liter, ale analizujemy teksty, szukając tego, czego wprost w tekście nie napisano, poznajemy różne rodzaje zdań oraz tworzymy coraz dłuższe wypracowania skupiając się na poprawności i spójności. Jest to zapisane w podstawie programowej, znajduje się w podręcznikach i stanowi wręcz trzon edukacji językowej każdego ucznia i uczennicy. 

Tymczasem w zakresie kompetencji cyfrowych często zatrzymujemy się na dostępie do sprzętu i umiejętnościach technicznych (obsługa hardware i software). W podstawie programowej do informatyki znajdziemy przede wszystkim kompetencje twarde, a te miękkie - jak rozumienie przekazu reklamowego czy rozumienie tekstu czytanego - zawarte są w podstawach programowych innych przedmiotów (głownie język polski, wos) i zwykle kształtowane są za pomocą podręczników, a nie mediów cyfrowych. Zagadnieniom tym poświęca się zdecydowanie zbyt mało uwagi.

Nie przekłada się to na życie codzienne, które w dużej mierze spędzamy w sieci. 66,3% Polaków korzysta z social mediów, spędzając tam średnio 2 godz. dziennie. Przeciętnie Polacy każdego dnia oglądają telewizję przez ok. 3,5 godz., słuchają radia przez 2 godz., a niecałe 1,5 godz. spędzają na czytaniu prasy (online i w wersji papierowej).** Algorytmy projektowane przez wielkie światowe firmy wrzucają nas do baniek i podpowiadają, co mamy czytać lub oglądać. Nie każdy rozumie, jak to działa. Zaledwie niektórzy próbują wyjść poza tę bańkę, sprawdzają różne źródła informacji czy zastanawiają się, zanim poślą wiadomość dalej w świat. 

Kolejną trudność stanowi komunikacja online. Ze świecą szukać lekcji, na których dzieci i młodzież uczą się tworzenia treści online, poznają zasady działania dezinformacji i trenują prawidłowe reakcje na nią, rozwijają umiejętność rozpoznawania swoich emocji i komunikowania się w zgodzie ze sobą i z szacunkiem dla innych osób. Uczniowie i uczennice uczą się o prawie autorskim (mam nadzieję), ale poprzestają najczęściej na "wiedzy o" zamiast "wiedzy jak" i ćwiczeniom praktycznym w pisaniu w oparciu o materiały znalezione w sieci. 

Wiedza o sieci i nowoczesnych technologiach jest nadal celem samym w sobie. Tymczasem należy skupić się na tym, jak wykorzystywać technologie do innych celów, np. do rozwijania kompetencji współpracy (dobrą praktyką są tu np. projekty eTwinning), organizacji pracy czy rozwiązywania problemów. 

Być może jest jeszcze za wcześnie. 
Uznaje się, że pismo powtało ok. 6 tys lat temu, ale przez pierwsze 5 tys lat umiejętność pisania i czytania była zarezerwowana dla nielicznych. Technologie cyfrowe są znacznie młodsze, więc ich umiejętne wykorzystywanie może jeszcze długo nie być dostępne dla ogółu społeczeństwa. Niestety, tempo zmian technologicznych może oznaczać, że nigdy nie będziemy w stanie osiągnąć alfabetyzmu cyfrowego.

Być może dorośli zbyt mało potrafią, aby kształtować umiejętności młodszych. 
Kompetencje cyfrowe wśród nauczycieli i nauczycielek wprawdzie są już dzisiaj na dużo lepszym poziomie (głównie dzięki pandemii - sic!), ale są to zwykle kompetencje twarde. Wielu dorosłych nie potrafi wyszukiwać i zarządzać informacją, zachowuje się w sieci ryzykownie i wręcz nieodpowiedzialnie. Jak możemy zatem oczekiwać, że będą wspierali dzieci w rozwijaniu alfabetyzmu cyfrowego?

Być może nauczyciele i nauczycielki za bardzo skupiają się na urozmaicaniu lekcji z wykorzystaniem różnych aplikacji. 
Było to widoczne zwłaszcza podczas pandemii, kiedy dosłownie prześcigaliśmy się w szkoleniach na temat Wakeleta, Genially, Canvy, Learningapps, Swaya i setek innych narzędzi. A może rozsądniejsze jest uatrakcyjnianie lekcji poprzez pracę projektową, której elementem jest wyszukiwanie i analiza informacji, oraz przygotowanie i udostępnienie efektów pracy na stronie internetowej albo w zakmniętej grupie w social mediach, aby zadania uczniów i uczennic były bliższe ich codzienności pozaszkolnej? 

Być może za bardzo polegamy na podręcznikach. 
Są one wygodne, gdyż podają wiedzę "na gotowo", oszczędzają czas, są pewnym źródłem wiadomości i skupiają w jednym miejscu to, co najważniejsze. Tyle że właśnie te ich "zalety" sprawiają, że uczniowie i uczennice nie są zachęcani do wyszukiwania informacji, analizownia źródeł, zarządzania wiadomościami, sporządzania notatek czy innych tekstów, czyli nie robią tego, co przydałoby im się w życiu codziennym.

Być może za bardzo polegamy na szkole. 
Dzieci często uczą się czytać i pisać w domu, od rodzeństwa czy przyjaciół. Szkoła jest tu kluczowa, ale nie jest jedynym miejscem rozwijania umiejętności czytania i pisania. Inaczej jest z kompetencjami cyfrowymi - maluchy są zostawiane z technologią sam na sam, z wiarą, że jako "digital natives" (urodzeni z technologią) będą sobie radzić sami. Owszem, instynktownie potrafią włączyć sprzęt i nie boją się bawić ustawieniami, ale z kompetencjami miękkimi sami sobie nie poradzą. Potrzebują mądrego wsparcia i treningu, aby właściwe zachowania weszły w nawyk. Trzeba więc docierać także do rodziców - poprzez media, pracodawców i wymogi prawne.

Być może zbyt wiele wolności dajemy firmom dostarczającym informacje. 
Korporacje kszałtują media zgodnie z własnymi wymogami, dla jak największego zysku, bez odpowiedzialności społecznej. Wykorzystują analfabetyzm cyfrowy większości społeczeństwa, żerują na niewiedzy i celowo ukrywają szczegółowe zasady działania algorytmów. Nie opłaca im się, aby ludzie posiadali kompetencje cyfrowe. Być może byłoby inaczej, gdyby prawo wymuszało przejrzystość i czyniło firmy technologiczne współodpowiedzialnymi za edukację?

Nie znam przepisu na idealną edukację cyfrową. Niestety, jest to proces tak skomplikowany i uwarunkowany wieloma czynnikami, że trudno przewidzieć z pewnością, jakie rozwiązania przyniosą zamierzony efekt. Możemy jednak próbować, uważnie obserwując, badając efekty i reagując w razie potrzeby. Ja przetestowałam odejście od podręczników i pracę projektową z wykorzystaniem zasobów sieci. Widziałam, że moim uczniom dało to dużo. Jednak aby efekt był trwały, potrzebne są działania kompleksowe - szkolne i systemowe. 

Zacznijmy od zmiany myślenia - alfabetyzm cyfrowy to nie tylko obsługa komputera. To szereg kompetencji miękkich, których trzeba nie tylko nauczyć, ale też wytrenować na tyle, aby stały się nawykami. 


* Tłumaczenie własne na podstawie: https://uis.unesco.org/en/blog/global-framework-measure-digital-literacy, dostęp 17.09.2023. 
** Digital 2023: Polandhttps://datareportal.com/reports/digital-2023-poland, dostęp 17.09/2023.
Zmiana chodzi w niewygodnych butach

Zmiana chodzi w niewygodnych butach

Niech podniesie rękę ten, kto nigdy nie musiał przejść kilkuset metrów w niewygodnych butach... Zapewne każdy z nas ma to nieprzyjemne doświadczenie. Jak wygląda wtedy nasz chód? Jestem na bieżąco, gdyż właśnie próbuję rozchodzić nowe buty: robię w nich małe ostrożne kroczki, żeby zminimalizować ból i otarcia; omijam przeszkody i zatrzymuję się, kiedy tylko mogę, aby dać stopom odpocząć. 



Czyż nie tak właśnie wygląda przechodzenie zmian? Widzimy cel - atrakcyjny, upragniony, zbawienny - dotarcie do niego ma odmienić nasze życie. Ale przed nami jest droga - długa, kręta, czasami niebezpieczna. Często nie wiemy, co nas na tej drodze spotka - może prowadzić pod górę albo przez las pełen groźnych stworzeń. Bywa też inaczej - ktoś (zapewne przełożony) stawia nas na tej drodze i każe nią iść, chociaż wcale nie podoba nam się cel, który mamy osiągnąć. Tak, czy inaczej - czekają nas trudy i znoje. Lepiej zatem przebiec na oślep, byle szybciej, czy iść powoli, aby mieć czas na obserwacje i uczenie się? 

Dość tej liryki, przejdźmy do konkretów. 

Załóżmy, że doświadczamy w szkole pewnego problemu (wybitnie częste doświadczenie...). Przyjmijmy, że nasi uczniowie i uczennice są wyjątkowo leniwi, brakuje im motywacji, robią tylko tyle, ile muszą, aby nie dostać jedynki i nie odrabiają prac domowych. Mamy z tej sytuacji 3 wyjścia: 
1. nie robić nic - przyjąć, że tacy są i nie da się tego zmienić; narzekać (albo i nie) i przecierpieć do końca roku szkolnego;
2. starać się motywować ich tym, co działa - czyli ocenami: grozić, pisać do rodziców, stawiać jedynki za brak pracy domowej (niezgodne z prawem, ale co tam...), narzekać (albo i nie) i wymyślać coraz to nowe metody tortur (dla siebie, bo uczniom* na tym etapie już pewnie nie zależy w ogóle);
3. zatrzymać się, przeanalizować sytuację i zaplanować zmianę. 

Nie będzie zaskoczeniem, jeśli napiszę, że w tym artykule otworzę drzwi z numerem ... 3. 

Rozwiązanie trzecie zaczyna się od wciśnięcia przycisku STOP. Przed rozpoczęciem zmiany powinniśmy ustalić, gdzie jesteśmy. Spróbujmy przeanalizować zachowanie uczniów. Mi zawsze pomaga rozpisanie tego na kartce, gdyż czasami samo nazwanie zachowań pozwala lepiej je zrozumieć (semantyka w czystej postaci). Czy nasze uczennice* są leniwe, czy może raczej zrezygnowane? To dwie różne rzeczy, gdyż jedna oznacza cechę charakteru, druga opisuje efekt jakiegoś procesu. Czy uczniowie* nie odrabiają prac domowych, bo o nich nie pamiętają, czy może robią to celowo, aby coś zamanifestować? Czy cała klasa zachowuje się tak samo, czy jednak trzeba wziąć pod lupę konkretnych uczniów i nie wrzucać wszystkich do tej samej szuflady? Zachęcam też, aby porozmawiać z innymi nauczycielkami* i sprawdzić, jak te same dzieci zachowują się na innych przedmiotach. To może dać całkiem ciekawe odkrycia. Pamiętajmy, że zachowanie uczniów jest efektem różnych czynników, wiele z nich jest daleko poza strefą naszego wpływu.

Zmiana nie będzie efektywna, jeśli nie przeanalizujemy także swojego zachowania. Zastanówmy się, jakimi metodami pracujemy z uczniami; jak często pozwalamy im podejmować decyzje; jak do nich mówimy (naprawdę wierzę w znaczenie języka!); jakie miejsce zajmujemy w sali w czasie lekcji; jaki jest stosunek pochwał udzielanych uczennicom do uwag. Jeśli ta analiza będzie solidna i autentyczna, może być to bardzo odkrywczy proces. Być może także bolesny, ale wychodzę z założenia, że lepiej być świadomym swoich błędów i móc coś z nimi zrobić niż oszukiwać się, że jesteśmy idealni, a te 'dziwne' zachowania ludzi dookoła wynikają tylko i wyłącznie z ich własnych niedoskonałości. 

Ta część procesu zmiany była najtrudniejsza. Teraz już będzie łatwiej. Kiedy wiemy, co robimy (nasze zachowania) i jakie są tego efekty (zachowania uczniów) wypiszmy, co chcemy osiągnąć - cel. Powinien on być realny (nie chciejmy od razu zdobywać Księżyca!) i mierzalny (po czym poznamy, że ten cel osiągnęliśmy?). W omawianym przykładzie celem może być np. "Uczniowie i uczennice wykonują zaproponowane przeze mnie zadania i rozmawiają o nich podczas lekcji ze mną i ze sobą nawzajem". Może to niedużo - tak powinno być na każdej lekcji. Ale jeśli obecnie uczniowie ociągają się z robieniem zadań, nie kończą ich, a podczas lekcji nie rozmawiają w ogóle albo na inne tematy to znaczy, że nie angażują się w to, co robią. Rozmowa jest przejawem zainteresowania i dociekania, a zadawanie pytań i dyskutowanie z nauczycielem oznacza, że mu ufają i wchodzą w relację. To już bardzo dużo. 

Skoro wiemy już, jaki jest nasz cel, zastanówmy się, co powinniśmy w swoim zachowaniu zmienić - wypiszmy to. To muszą być bardzo konkretne rzeczy, np. 
- zadawać uczennicom pytania otwarte zamiast zamkniętych
- po zadaniu pytania dawać czas na odpowiedź (nauczyciele mają tendencję do zagadywania ciszy)
- na początku lekcji mówić uczniom, co będzie się dzisiaj działo, jaki mam plan na lekcję
- na koniec lekcji zostawiać 3 minuty na refleksję - uczniów, nie moją
- zrezygnować z prac domowych - i tak nie działają
- lekcje powtórzeniowe oddawać uczennicom - może ktoś zechce przygotować prezentację albo zadania, może chcą pracować w grupach i robić razem ćwiczenia powtórzeniowe z podręcznika, a może chcą po prostu samodzielnie przeanalizować materiał i zadać mi pytania.

Następnie popatrzmy na tę listę i przeanalizujmy, które z wypisanych działań jesteśmy gotowi wprowadzić w życie - być może są tam takie rzeczy, na które w danym momencie nie jesteśmy gotowi. Warto wybrać na początek taką rzecz, która wydaje nam się najłatwiejsza. Dzięki temu mamy szansę na dość szybką realizację zadania, a nic nie motywuje bardziej niż sukces! 

Kiedy wybierzemy już pierwsze działanie (brawo, właśnie założyliśmy buty!), zaczynamy wprowadzać je w życie. Powoli, małymi kroczkami, z uważnością na to, co się dzieje, zatrzymując się co chwilę na odpoczynek (refleksję). Nie oczekujmy, że już pierwszy krok pozwoli nam dojść do celu. Dajmy sobie prawo do błędu: "Miałam zadawać pytania otwarte, a dzisiaj na lekcji znowu formułowałam same zamknięte... Trudno. Jutro spróbuję jeszcze raz." Analiza błędu pozwala nam złapać grunt pod nogami: "Zapytałam dzisiaj: Czy ten kwiat jest trujący? A może powinnam zapytać: Które kwiaty są trujące?" Dzięki takiej refleksji być może następnym razem poradzimy sobie lepiej.  

Kiedy poczujemy, że pierwsze działanie mamy już opanowane, wybierzmy kolejne, a potem następne. W którymś momencie okaże się, że działania, na które nie byliśmy gotowi na początku, teraz wyglądają całkiem przyjaźnie. Obserwujmy też zmiany, jakie dokonują się w uczniach. Co działa najlepiej? Może warto iść w tym kierunku i kolejne kroki dobierać tak, aby przynosiły najlepsze efekty? A może jest coś, co nie dziala w ogóle. Czy to kwiestia złego doboru metody, czy może w naszej początkowej analizie coś pominęliśmy? Czasami trzeba wrócić do pierwszego etapu i zacząć wszystko od nowa.

Wierzę, że nie ma przypadków beznadziejnych. Każdy problem da się rozwiązać, przynajmniej częściowo. Niektóre mogą być wyjątkowo niewygodne. To od nas zależy, czy chcemy te buty założyć i powoli zmierzać w kierunku rozwiązania, czy wolimy zostać na miejscu. Pewne jest jedno - zmiana zaczyna się od pierwszego kroku. Potem dzieją się cuda. Któregoś dnia rozglądamy się i widzimy, że znajdujemy się w zupełnie innym miejscu niż kilka kroków temu. Kilka kroków - ale właściwie ile? Jak to możliwe, że zrobiliśmy ich już tyle? I jak to się stało, że te buty nie są już tak niewygodne jak na początku? Właściwie, to są teraz nawet całkiem wygodne. Tak wygodne, że nie chcę ich już zdjemować...

* Kiedy piszę "uczniowie", mam na myśli uczniów i uczennice. 
Kiedy piszę "uczennice", mam na myśli uczniów i uczennice.
Kiedy piszę "nauczycielki", mam na myśli nauczycieli i nauczycielki.  
Kiedy piszę "nauczyciele", mam na myśli nauczycieli i nauczycielki.
Język jest ważny. Dla mnie ważne są też feminatywy. Dla spójności tekstu rezygnuję ze wstawiania obu form w każdym miejscu, stosuję je zamiennie.

Myślę, więc ... się uczę

Myślę, więc ... się uczę

Kiedy Kartezjusz szukał niepodważalnej prawdy doszedł do wniosku, że nie da się zaprzeczyć twierdzeniu "Cogito ergo sum" - myślę, więc jestem. Nie sądzę, aby 'myśleniem' nazywał uczenie się na pamięć dat, nazwisk, wzorów czy definicji. Dlaczego więc w szkołach ciągle tak dużo jest słuchania, przepisywania, uczenia się na pamięć, zamiast myślenia i samodzielnego dochodzenia do wiedzy?


To się powoli zmienia, ale jeszcze daleka droga przed nami. Widzę w domu u moich dzieci jak bardzo niekorzystna jest proporcja zapamiętywania wobec rozumienia. Czasami nie chodzi tu nawet o same lekcje, co o sposoby sprawdzania wiedzy. Znam przypadki nauczycieli, którzy pracują na lekcjach projektowo, ale potem i tak oceniają znajomość definicji, a nie proces myślowy czy zrozumienie omawianych zagadnień. To oznacza, że chociaż na lekcjach uczniowie myślą, to w domu muszą wkuwać na pamięć. Tak, wiem - pewnych rzeczy po prostu trzeba nauczyć się na pamięć. Ale przecież to tylko cząstka!

W opinii publicznej ciągle wszechobecna jest teoria, że nauczyciel "przekazuje wiedzę" - jeśli tak, to staje się bezużyteczny, bo wiedza (i to dużo bogatsza niż ma nauczciel) jest ogólnodostępna, często po jednym kliknięciu. A poza tym wiedza nie jest pałeczką, którą można przekazać - gdyby tak było wystarczyłoby coś przeczytać czy wysłuchać i już by się tę wiedzę miało. A przecież wiemy, że nie jest to takie łatwe. Tylko że samo uczenie się na pamięć też niewiele daje, gdyż jedną z pierwszych zasad, którą dzieci opanowują w szkole jest zasada 3Z. Dużo bardziej ceniona u nauczyciela powinna być nie jego wiedza przedmiotowa, ile jego umiejętność prowokowania do myślenia. Tego nie potrafi Wikipedia ani ChatGPT (jeszcze)...


Śmiem twierdzić, że jeśli nauczyciel przekazuje wiedzę, to uczniowie się nie uczą. Do uczenia się niezbędne jest ... myślenie. Uczeń ma nie tylko odbierać, ale także przetwarzać informacje. Jeśli lekcja zaprojektowana jest w taki sposób, że uczniowie mają rozwiązać problem, to sami sięgną po niezbędną wiedzę (po to jest np. podręcznik), przegadają ją, "przepracują", zrozumieją (jeśli nie, to podejdą do nauczyciela po pomoc), wyciągną wnioski i zaproponują rozwiązanie. Takie lekcje są głośne, ale jest w nich niesamowita energia, moc twórcza - czasami dzieje się magia. Magia rozumienia otaczającego nas świata.

Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze da się w danej partii materiału sformułować problem do zbadania przez uczniów. Jak wtedy pobudzić myślenie? Proponuję samodzielne wykonywanie przez uczniów notatek (nie przepisywanie podręcznika, tylko przetwarzanie informacji i zapisywanie / rysowanie ich w wybranej przez siebie formie). To wymaga, aby pokazać uczniom różne rodzaje notatek i zachęcić każdego do wyboru takiej, która pasuje mu najbardziej. Warto też zachęcać naszych podopiecznych do pokazywania swoich notatek kolegom i koleżankom, tłumaczenia, zadawania pytań i znajdywania części wspólnych. 

Ta ostatnia sugestia zbliża nas do kolejnego ważnego elementu lekcji, podczas których pobudzamy myślenie - do refleksji. Dla mnie to niezbędna część procesu uczenia się. Uczniowie powinni być zachęcani do kwestionowania, zadawania pytań, wyciągania wniosków, podsumowywania. To nie jest trudne: czasami wystarczy zarezerwować na to ostatnie 5 minut przed dzwonkiem i zacząć od polecenia: "Opowiedz koledze / koleżance o tym, czego się na tej lekcji nauczyłeś". Można dodać: "Co było dla ciebie trudne / zaskakujące? Jak zamierzasz utrwalić wiedzę? Co pomogło ci zrozumieć temat?" Dzięki takim pytaniom uczniowie mają możliwość przeanalizować proces uczenia się i swoje myślenie. 

Co ma zrobić nauczyciel, który od lat wierzy, że jego zadaniem jest "przekazać wiedzę"? Powinien zacząć od refleksji nad własną pracą. Krytycznej refleksji. Warto zadać sobie pytania o to, jak pracują moi uczniowie, co wiedzą, jak sprawdzam ich wiedzę, co sprawdzam, co lubią uczniowie podczas lekcji, co jest najbardziej efektywne... i wreszcie: co mogę zmienić w swojej pracy, aby pomóc uczniom się uczyć? Proponuję wypisać kilka haseł, a potem przeformułować je na wyzwania, wybrać najłatwiejsze i zacząć wcielać je w życie. Zaczynając od najłatwiejszego mamy większe szanse na osiągnięcie sukcesu, a sukces motywuje nas do dalszej zmiany. Kiedy już uda nam się z tym pierwszym, warto podjąć kolejne wyzwanie, a przy tym stale obserwować, co dzieje się z uczniami - jak zmienia się ich uczenie się i motywacja do działania. Dacie radę! Trzymam kciuki. 
List do motywacji

List do motywacji

Droga Motywacjo!

Piszę do Ciebie, bo za Tobą tęsknię. Kiedy ze mną byłaś, życie miało więcej kolorów, miałam energię i ochotę, aby codziennie podejmować nowe wyzwania, a w przyszłość patrzyłam z ciekawością. Teraz, kiedy mnie opuściłaś, każdy dzień wygląda prawie tak samo - w szkole robię, co mi każą i odliczam godziny do popołudnia, kiedy będę mogła robić to, co naprawdę lubię. 

Dlaczego odeszłaś? Tak dobrze mi było z Tobą...


Pamiętasz, jak w pierwszej klasie biegłyśmy razem na lekcje zastanawiając się, co się dzisiaj wydarzy? Ciągle były jakieś wycieczki, przedstawienia, pokazy, lekcje z gośćmi, śpiewaliśmy piosenki, dużo się ruszaliśmy, obchodziliśmy różne święta nietypowe, którym towarzyszyły niecodzienne aktywności. Każdego dnia zdobywałam nową wiedzę, którą mogłam zaraz wykorzystać: poznawałam nowe litery, dzięki czemu czytałam coraz dłuższe teksty. Mogłam też robić z mamą listę zakupów. Pamiętasz, jak po kryjomu dopisywałam do listy cukierki? Najpierw pisałam je z błędem i mama od razu wiedziała, że coś jest nie tak. Ale potem uczyłam się ortografii, a moje litery nabierały ładnych kształtów. Raz nawet mama nie kapnęła się, że to ja dopisałam "czekolada" i kupiła aż 2 tabliczki! 

Z tatą lubiłam liczyć. Kiedy graliśmy w karty, to ja podliczałam punkty. Najpierw myliłam się, ale na lekcjach rozwiązywaliśmy dużo zadań, więc popełniałam coraz mniej błędów. Na rodzinnych spacerach lubiłam oglądać rośliny i wypatrywać zwierzęta, żeby sprawdzić, czy rozpoznam te, o których mówiła nam pani. W drugiej klasie robiliśmy makietę łąki. Ależ to było super! Musieliśmy najpierw poszukać informacji w podręczniku, obserwować łąki wokół szkoły i domu, a potem wycinaliśmy z tektury, lepiliśmy z plasteliny i kleiliśmy. Makieta nie była doskonała, niektóre elementy były nierówne, gdzieniegdzie wystawał klej. Ale to była NASZA praca. Pani nas chwaliła: że świetnie się dogadywaliśmy w zespole, że dobrze dobraliśmy rośliny i zwierzęta, że udało nam się skończyć pracę na czas. Ale byliśmy dumni!

Najciekawiej było, kiedy w szkole realizowaliśmy projekty. Mogliśmy wtedy działać według własnego pomysłu. Pani nam pomagała, czasami dawała wskazówki, ale to my testowaliśmy różne rozwiązania. I nawet błędy były przydatne, bo dzięki nim mogliśmy udoskonalić nasz pomysł i nie dostawaliśmy za nie złej oceny (chociaż czasami nieźle się w grupie pokłóciliśmy...). Ty czuwałaś nade mną i dodawałaś mi sił nawet wtedy, kiedy mieliśmy lekcje popołudniu. Te rozwiązania czasami śniły mi się po nocach, dlatego rano nie mogłam się doczekać się, żeby pójść do szkoły i zacząć działać. 

A pamiętasz przerwy? Bawiliśmy się całą grupą w chowanego w szkole. Chociaż w trzeciej klasie niektórzy woleli siąść pod ścianą i czytać książkę. Wtedy czasami się wkurzałam, że ktoś nie chce się ze mną pobawić, ale teraz doceniam tę naszą różnorodność. Zresztą, różne umiejętności i zdolności przydawały się przy pracy w grupie - każdy mógł wnieść coś innego. Dużo się uczyliśmy od siebie nawzajem. To były piękne czasy. 

Kiedy odeszłaś, zrobiło się smutno i nudno. W zasadzie to nie wiem, co wydarzyło się najpierw: zmieniła się szkoła czy Ty odeszłaś. A może to ja się zmieniłam? 

Teraz na lekcjach dużo słuchamy nauczycieli i czytamy teksty w podręczniku. Strasznie trudno jest tak skupiać się przez 45 minut na słuchaniu lub czytaniu bez żadnej przerwy. No i jest nudno - uczymy się o takich mało przydatnych rzeczach. Po co mi te wszystkie daty, nazwiska, wzory i definicje? Jakoś nie widzę, jak mogę to wykorzystać w codziennym życiu. Czasami słyszę, że osoba wykształcona musi pewne rzeczy wiedzieć. I co z tego, jak zaraz po klasówce wszystko zapomnę, bo będę musiała uczyć się kolejnej partii materiału? 

Bez Ciebie ciągle mam poczucie porażki. Staram się, naprawdę dużo się uczę, a i tak często dostaję słabsze oceny, bo pomyliły mi się pojęcia albo moja odpowiedź była "niewyczerpująca". To może lepiej w ogóle się nie starać i mieć więcej czasu na to, co sprawia mi przyjemność? Wiesz, bardzo lubię szyć. Moja babcia ma starą maszynę do szycia. Oglądam różne profile modowe i projektuję ubrania. A potem idę do babci i próbuję uszyć to, co zaprojektowałam. Na razie nie wychodzi mi to na tyle dobrze, żebym mogła chodzić w tych ubraniach na co dzień. Ale idzie mi już coraz lepiej. W szkole nikt o tym nie wie, bo po co? Zresztą nikt nie pyta, co lubię robić. Ich interesuje tylko to, czy się nauczyłam z ostatniej lekcji. 

W szkole w ogóle rzadko kiedy mogę powiedzieć, co naprawdę myślę. Pamiętam, jak na początku czwartej klasy wszyscy powtarzali mi: "Teraz będziesz mieć wielu nauczycieli, a każdy ma inne wymagania. Musisz zapamiętać, co wolno na którym przedmiocie." Nie rozumiem, dlaczego to my mamy się dostosowywać? Przecież nie zmienię swojego mózgu - mi w nauce pomagają rysunki i sketchnotki, a te robimy rzadko, bo nauczyciele wolą notatki tekstowe. To nie fair!

Ogólnie czuję, że każdego dnia wykonuję bardzo ciężką pracę, której nie lubię. W szkole spędzam kilka godzin, a potem jeszcze odrabiam pracę domową i uczę się mało interesujących rzeczy. Nie zawsze mam czas na szycie. Nauczyciele oczekują, że będę dostawać 5 lub 6, więc kiedy mi się to uda, nawet mnie nie chwalą - bo wreszcie osiągnęłam to, co powinnam. Ale kiedy dostanę 1 albo 2 jest zupełnie inaczej. Nie boję się samej oceny, tylko reakcji dorosłych - nauczycieli i rodziców. Czasami krzyczą, ale najgorzej jest, kiedy obarczają mnie winą za to, że jest im przykro; kiedy mówią, że ich zawiodłam... Te oceny nie są dla mnie. Nic w szkole nie jest dla mnie. 

Tylko na plastyce jest inaczej - tam uczymy się różnych technik malarskich, a potem wykorzystujemy je po swojemu. I pan zawsze docenia nasze starania. Ostatnio robiliśmy kolaż i pan powiedział, że moja praca ma bardzo czytelny przekaz i że mój dobór elementów przełamuje stereotypy. Normalnie czułam, jak unosze się nad ziemią! Wiesz jaką pracę zrobiłam? Ustawiłam modelki na wybiegu, tylko że wszystkie były oversize i miały kubistyczne twarze - jak na obrazach Picassa. 

Tęsknię za Tobą. Co mogę zrobić, abyś wróciła? 

Kiedyś wychowawca zorganizował dla nas "Motywujące warsztaty". Do szkoły przyjechał jakiś pan, który napisał książkę o motywacji. Mówił nam, że mamy rano uśmiechać się do siebie w lustrze i mówić sobie miłe rzeczy. Że mamy sobie organizować pracę tak, żeby wszystko nam sprawnie szło. I że mamy świętować nawet drobne sukcesy. To wszystko tak pięknie brzmiało. Ze spotkania wyszłam pełna energii. Wtedy pomyślałam, że wróciłaś. I nawet próbowałam robić to, o czym nam mówiono na warsztatach. Rano powtarzałam do lustra: "Uśmiechnij się! Jesteś piękna! Jesteś zdolna! Masz potencjał". A potem na drugiej lekcji usłyszałam od nauczyciela matematyki, że to zadanie jest bardzo łatwe i na pewno damy radę je rozwiązać. Ale ja nie dałam rady. Więc chyba jednak nie jestem zdolna... I co z tego, że na basenie wreszcie przepłynęłam kraulem 4 długości? Byłam z siebie dumna. Pomyślałam, że jest okazja do świętowania, ale w domu mama uznała, że jutro mam klasówkę z biologii i świętowanie muszę odłożyć na weekend... Czar prysł. Zrozumiałam, że jednak nie wróciłaś. Dlatego piszę do Ciebie list. 

                                                                                                                Marta


Droga Marto!

Dziękuję za Twój list. Bardzo zmartwiły mnie Twoje problemy. Chciałabym Ci pomóc, ale na razie nie mogę. Abym wróciła, muszą być spełnione pewne warunki - inaczej nie działam prawidłowo. I nie pomogą w tym motywujące warsztaty, nawet powtarzane kilkakrotnie. Tu chodzi o codzienne warunki takie, jak słowa, które słyszysz; czynności, które wykonujesz; emocje, które odczuwasz. 

Po pierwsze, musisz widzieć sens w tym, co robisz. Abyś chętnie się uczyła powinnaś rozumieć, dlaczego akurat tę wiedzę masz zdobyć i jak możesz ją wykorzystać w życiu. Na lekcjach powinnaś rozwiązywać realne problemy, a nie tylko "wkuwać" teorię. 

Po drugie, inni powinni Cię słuchać. Masz dużo ciekawych doświadczeń i umiejętności, które mogą wnieść wiele wartości w pracę całej klasy, a nawet szkoły. Cieszę się, że masz zainteresowania i to bardzo praktyczne. Byłoby cudownie, gdybyś mogła projektować w szkole, na lekcjach - może nie zawsze ubrania, ale projektowanie przydaje się w wielu sytuacjach. Wtedy czułabyś się potrzebna i miała satysfakcję z tego, co robisz. A ja bardzo przyjaźnię się z satysfakcją. I nieważne, że jedne przedmioty idą Ci lepiej niż inne - każdy ma mocne i słabe strony. Ważne, żebyś znała siebie i mogła uczyć się tak, jak Tobie pasuje. 

Po trzecie, reaguję na pochwały, a nie kary. Pojawię się, kiedy będziesz częściej słyszała, co zrobiłaś dobrze, a zamiast kary za błąd (np. w postaci złej oceny) pojawi się refleksja nad tym, dlaczego popełniłaś ten błąd i co możesz zrobić lepiej, aby następnym razem go uniknąć. No i kiedy będziesz mogła ten błąd naprawić, bo on wtedy właśnie nabiera sensu.

Po czwarte, do życia potrzebuję przyjemnej atmosfery i dobrych relacji. Kiedy będziesz czuła się w szkole dobrze, kiedy będziesz miło spędzała tam czas i czuła się lubiana i szanowana, będę łatwiej dostępna. Co prawda czasami pojawiam się w momentach rywalizacji, ale wtedy znikam od razu, kiedy zawody zostaną rozstrzygnięte. Rywalizacja to dla mnie tylko krótka wycieczka, a nie przeprowadzka na stałe. 

Po piąte, moim przyjacielem jest współodpowiedzialność. Nie "odpowiedzialność", bo ona bywa dwulicowa - czasami jest nadmiernie wykorzystywana, ludzie są nią obarczani bez ich zgody. Ale kiedy poczujesz się współodpowiedzialna za to, co dzieje się w klasie i w szkole, kiedy poczujesz, że masz wpływ na swoje życie i na otoczenie, z chęcią do Ciebie wrócę. 

Po ... nie wiem które (matematyka nigdy nie była moją mocną stroną), nauka to przywilej, a nie obowiązek. Skoro tyle godzin spędzasz w szkole, niech będzie to czas tak produktywny, żebyś nie musiała już uczyć się w domu. Czas wolny to czas na rozwijanie pasji, pogłębianie więzi z rodziną i przyjaciółmi, poszukiwanie siebie i układanie sobie w głowie wszystkiego tego, co się wyniosło ze szkoły - nie tylko w sensie wiedzy, ale też relacji, emocji i wszelkich innych doświadczeń. Bez tego życie traci kolory. I mnie. 

Marto, życzę Ci powodzenia, abyś trafiła na mądrych dorosłych, którzy stworzą warunki do istnienia dla mnie. I dla Ciebie do zaspokajania Twoich potrzeb i bycia szczęśliwą - bo to właściwie te same warunki. 

Póki co pozdrawiam Cię serdecznie i czekam. 

                                                                                                                Motywacja

Copyright © Blog Dla Nauczycieli , Blogger