Zapisz się na newsletter "Wokół edukacji", aby raz w miesiącu otrzymać ode mnie maila z informacjami na wybrane tematy związane z edukacją. To świetna okazja, aby pogłębiać wiedzę i zdobywać narzędzia do pracy w szeroko pojętej edukacji.
Dziękuję!
Twój adres email został wpisany na listę mailingową.
Od dawna myślałam o tym, żeby wypróbować gamifikację. Wydawało mi się to jednak strasznie skomplikowane - jak wymyśleć taką grę, żeby każde zadanie wnosiło nową wiedzę, a jednocześnie bazowało na poprzednich? W jaki sposób zrobić to atrakcyjnym dla uczniów? Ośmieliłam się po wysłuchaniu wykładu o gamifikacji podczas tegorocznych Inspir@cji. Postanowiłam przysiąść nad tym i spróbować. Udało się. Stworzyłam dla moich uczniów grę o układzie nerwowym. Nie jest idealna - po przepracowaniu jej z uczniami widzę, że była trudna i zbyt mało zróżnicowana. Ale spróbowałam i teraz już się nie boję. Wiem, co poprawić następnym razem. A ponieważ uczniowie pracowali cudownie, na pewno będzie następny raz.
Jak się do tego zabrałam? Korzystając z wykładu Olivii Dycewicz i Alicji Podstolec, gra powinna mieć jasno określone cele, postęp, poziomy, wyzwania, nagrody i punkty, powinna zawierać kolekcjonowanie oraz rankingi. W mojej grze nie było punktów ani rankingów, ale pozstałe elementy jak najbardziej. Zadania podzielone były na bloki, które stanowiły poziomy. Nie można było wejść na kolejny poziom, nie wykonawszy poprzednich zadań. Tak więc działał postęp. Za każde zadanie uczeń otrzymywał odznakę. Celem było zdobycie wiedzy o sobie samym - jak się uczę, jak zapamiętuję, co mi pomaga, a co przeszkadza w nauce, co to jest stres i jak mogę sobie z nim poradzić i szereg innych zagadnień. Nagrodę wymyśliłam w ostatniej chwili - powiedziałam uczniom, że to gra na cały tydzień. Jeśli skończą ją wcześniej, pozostałe lekcje mogą spędzić tak, jak chcą, czyli będą mogli grać w gry, kodować, budować z klocków, rysować itp. Podkreśliłam, że nie rywalizują między sobą - nie jest istotne, kto skończy pierwszy. Pracują jako zespół i chciałabym, aby ci, którzy skończą, pomagali tym, którzy mają trudność z jakimś zadaniem.
Spisałam sobie zagadnienia, które chciałabym, aby poznali. Potem wynotowałam pomysły na zadania tak, aby gra zawierała w sobie wszystkie przedmioty: edukację polonistyczną, matematyczną, plastyczną, techniczną, muzyczną, przyrodniczą i społeczną, a także zajęcia kształcenia kreatywnego. Zostawiłam język angielski, gdyż akurat byliśmy w trakcie omawiania innych rzeczy, oraz wychowanie fizyczne, gdyż go nie prowadzę. Zastanawiałam się nad edukacją informatyczną, ale ze względu na chwilowe problemy z internetem w szkole odpuściłam. Postanowiłam, że w ramach edukacji informatycznej uczniowie przygotują prezentacje w Canvie na podsumowanie całej gry w kolejnym tygodniu.
Po kolei tworzyłam zadania, wprowadzając uczniom temat układu nerwowego. Starałam się, aby wielokrotnie powtórzyło się słownictwo, które chciałam, aby uczniowie zapamiętali: neuron, komórka nerwowa, mózg, rdzeń kręgowy, impuls itp. Podczas ewaluacji okazało się, że faktycznie operują tymi słowami opisując pracę mózgu - cel został osiągnięty. Ważna była też kolejność wprowadzania nowego materiału - wyszłam od budowy mózgu, jak neurony przekazują impulsy, jak zapamiętujemy i uczymy się, jak odtwarzamy to, co już mamy w pamięci, co wpływa na pracę mózgu. Następnie przeszliśmy do tego, jak mózg zarządza procesami w naszym ciele, jaka jest rola rdzenia kręgowego, by wreszcie skupić się na emocjach i na stresie. Zadania czysto związane z wiedzą o układzie nerwowym były przeplatane matematyką (która rozwija mózg - kodowanie, obliczenia, zadania z treścią), zadaniami kreatywnymi, ruchowymi, a także czysto polonistycznymi (powiedzenia z wyrazem "nerwy" oraz ortografia). Oczywiście edukacja polonistyczna odbywała się cały czas - uczniowie bardzo dużo czytali, wyszukiwali informacje w tekście, pisali. Jeśli chodzi o edukację matematyczną, to numery zadań zapisałam znakami rzymskimi, gdyż niedawno je poznaliśmy i uczniowie jeszcze je mylą.
W grze jest 20 zadań. Pierwsze 3 zrobiliśmy razem, gdyż były dość trudne i przydało się moje wyjaśnienie. W połowie zrobiliśmy stop klatkę i razem wykonaliśmy zadania XVI i XVII - pracę techniczną lepiej nam było wykonać razem, podobnie jak zadanie muzyczne, w którym trzeba było słuchać utworów muzycznych i wyczuć ich nastrój (gdyby każdy miał ich wysłuchiwać sam, zrobiłby się hałas).
Zadanie I było wprowadzeniem - wykonaliśmy to zadanie zanim wytłumaczyłam uczniom, co będziemy robić w ciągu najbliższych dni.
Dopiero potem wyjaśniłam założenia gry. Zaznaczyłam, że do końca tygodnia będziemy pracować nad grą, uczniowie nie muszą więc nosić podręczników ani materiałów ćwiczeniowych. Poprosiłam też, aby w razie trudności najpierw poprosili o pomoc kolegę lub koleżankę, a dopiero potem mnie (jeśli koledzy nie będą w stanie pomóc). Przypomniałam, że pomaganie komuś nie oznacza zrobienie zadania za kogoś, tylko przeczytanie mu, wyjśnienie, zadanie pytań pomocniczych. Rozdałam karty na odznaki - odznakami były pieczątki motywacyjne, których mam całkiem sporo. Uczniowie naprawdę cieszyli się, otrzymując kolejne odznaki. Zdarzyło mi się pomylić i przybić komuś 2 razy tę samą - mocno zaskoczyła mnie reakcja: "Ale tą odznakę już mam! Chciałbym dostać następną!". Czyli weszli w grę - o to chodziło. Dodałam symbole i legendę. Zamierzałam dać kilka zadań dodatkowych, dla chętnych. Zrezygnowałam z tego bojąc się, że dojdzie do rywalizacji, a mi zależało na współpracy uczniów. Nadal waham się, czy dobrze zrobiłam. Następnym razem może powinnam dać 2-3 zadania dodatkowe i zobaczyć, jak uczniowie je potraktują.
Następnie razem obejrzeliśmy film i uzupełniliśmy notatki do filmu w zadaniu II:
Potem na podstawie grafiki w zadaniu III (którą wykonałam sama w canvie) spróbowaliśmy wyjaśnić, jak działa pamięć. Dopiero po przyznaniu uczniom odznak za pierwsze 3 zadania i rozdaniu zadania IV uczniowie zaczęli pracować we własnym tempie. Motywowały ich odznaki i nagroda. Cieszyli się też, że nie muszą nosić książek. Niektórzy nawet brali mały plecak. Osoby, które miały w czymś trudność, przychodziły do mnie - starałam się nakierować ich na właściwe rozwiązanie, ale nie podawać gotowych odpowiedzi. Niektóre zadania miałam rozwiązane i prosiłam tylko uczniów o sprawdzenie, aby nieco przyspieszyć.
Zadanie IX wymagało, aby uczniowie pokazali, jak działa pamięć. Wykorzystałam do tego podkładkę korkową, w którą wpbiłam gwoździki jako neurony. Włóczka była impulsami niosącymi informacje. Uczniowie od razu załapali, o co chodzi:
Bardzo sposobało się im zadanie kreatywne, w którym mieli zbudować neuron z materiałów dostępnych w sali. Przyznam, że tu mnie zaskoczyli - spodziewałam się, że wykorzystają plastelinę, włóczkę, bibułę. Tymczasem przeważały ... klocki:
Pierwsza uczennica skończyła grę w środę, następni w czwartek. Tych, co skończyli, prosiłam o pomoc tym, którzy mają trudności. Wahałam się, czy mogę tak to zorganizować, ale uznałam, że dzięki temu jeszcze wiecej się nauczą: lepiej zapamiętają informacje o układzie nerwowym, zintegrują się, rozwiną umiejętność współpracy i empatię. Siła grupy zadziałała pozytywnie, kiedy jeden z uczniów chciał się poddać (mam takiego ucznia, który poddaje się od razu po napotkaniu pierwszych trudności). Mnie nie słuchał, nie chciał mojej pomocy. Więc powiedziałam na głos, że X ma problem z zadaniem ... . Kto mógłby mu pomóc? Kilka osób od razu było gotowych do udzielenia wsparcia. X skorzystał z ich pomocy i pokonał trudności. Co więcej, do końca gry sytuacja nie powtórzyła się, gdyż ten uczeń wiedział już, co może zrobić, kiedy pojawi się problem.
Po całym tygodniu pracy nad grą widzę też minusy, które zresztą potwierdzili uczniowie. Zbyt dużo działo się przy moim biurku - uczniowie przychodzili do mnie po odznaki, po kolejne zadania, aby uzyskać pomoc czy sprawdzić zadania. Czasami musieli dość długo czekać, aż będę mogła im pomóc. To na pewno trzeba poprawić kolejnym razem. Jeszcze nie wiem jak, ale na pewno coś wymyślę.
Ewaluację przeprowadziłam za pomocą metody 6 kapeluszy myślowych. Uczniowie wypowiedzieli się, siedząc w kole:
- kapelusz biały - fakty - czego się nauczyli dzięki grze
- kapelusz żółty - korzyści i szanse - co im się podobało
- kapelusz czarny - ryzyko i zagrożenia - co im się nie podobało
- kapelusz czerwony - emocje - jaki eemocje towarzyszyły im podczas gry
- kapelusz zielony - pomysły i kreatywnośc - co możemy zmienić nastepnym razem
- kapelusz niebieski - moderowanie procesu - powiedziałam o moich spostrzeżeniach.
Pochwaliłam uczniów za wytrwałość, za to, że do każdego zadania podeszli odpowiedzialnie i nie próbowali oszukiwać, podziękowałam za pomoc tym, którzy skończyli grę wcześniej i pomagali kolegom i koleżankom. Szczerze powiedziałam tez, że jestem pełna podziwu dla ich notatek, które wykonali w OK zeszytach (wykonali je całkowicie samodzielnie). Poniżej 2 przykłady notatek:
Oczywiście, nie każda notatka była taka długa. Mam uczniów, dla których napisanie 2 zdań było ogromnym sukcesem. Biorąc pod uwagę możliwości każdego ucznia, każdy wykonał wspaniałą notatkę.
Poniżej wstawiam link do gry. Możecie z niej skorzystać, ale zachęcam do tego, aby spróbować wykonać taką grę samemu. Mi dało to dużo satysfakcji i pozowliło poznać lepiej moich uczniów - tworząc grę musiałam wziąć pod uwagę wiele aspektów, nie było to łatwe, ale teraz wiem, co zrobiłam dobrze, a co źle. Następna gra na pewno będzie lepsza.
Co dalej? To jeszcze nie koniec naszej przygody z układem nerwowym. Na najbliższych lekcjach w ramach utrwalenia wiedzy będziemy rozwiązywać różne zadania online (wordwall, learningapps, educandy itp.). Wykonamy też "piłkę osobistą", w której każdy uczeń podsumuje swoje uczenie się - każdy wytnie kilka papierowych kół, na każdym kole napisze (lub narysuje) to, co wie o sobie, np. co pomaga mi się uczyć, jak działa moja pamięć, czego lubię się uczyć, co mnie stresuje, jak rozładowuję stres itp. Potem sklei te koła w taki sposób, aby powstała piłka. Więcej o piłce osobistej pisałam tutaj.
super wpis
OdpowiedzUsuń