Prowokowanie pytaniami

Od jakiegoś czasu stosuję z moją klasą technikę zadawania pytań - nie po to, aby odpytać uczniów z ich wiedzy, ale aby sprowokować ich do myślenia. Moja klasa wchodzi w to od razu, zaczynają się na głos zastanawiać, pojawiają się różne odpowiedzi, potem dyskusja, argumenty, a przy okazji wydobywanie z zakamarków mózgu różnych wiadomości, kojarzenie faktów i wnioskowanie. 

Jak to działa?  

Podam przykład z ostatnich lekcji. Od jakiegoś czasu uczymy się o różnych gromadach zwierząt. Omówiliśmy już ssaki, ptaki i owady. W poniedziałek i wtorek rozmawialiśmy o gadach - razem ustaliliśmy, co odróżnia gady od innych zwierząt. A w środę przeczytałam dzieciom fragment Podręcznika prawdziwych tropicieli A. Wajraka o tym, jak żaby robią się niebieskie wiosną. Jest tam piękny opis żab: że składają skrzek nad stawem oraz że z jajeczek wykluwają się kijanki, które żyją przez kilka tygodni w wodzie, rozwijają się i dopiero wtedy wychodzą na ląd. 

Po omówieniu przeczytanego fragmentu zadałam dzieciom pytanie: do jakiej gromady należą żaby - do ssaków, ptaków, owadów czy gadów. No i się zaczęło... Ktoś od razu powiedział, że do ssaków na pewno nie, bo składają jaja. Inni się zgodzili. Ktoś inny zasugerował, że pewnie to owad, bo rozwija się podobnie. Kilka osób od razu zareagowało, że na pewno nie owad! Przecież żaba je owady. A po za tym jest za duża. Wtedy ktoś wpadł na pomysł, że w sumie to mógłby być gad. I kiedy zaczęli się w tym utwierdzać, zaproponowałam, żebyśmy przeanalizowali ustalone dzień wcześniej cechy gadów. Okazało się, że żaby (tak, jak gady) składają jaja, mogą żyć w wodzie i na lądzie, i wyglądają podobnie... "Ale żaby rechoczą, a przecież gady sa niemie!" - ktoś powiedział oburzony. W klasie zapadła cisza. Czekałam. Zaczęli wątpić. Aby ich w tym wątpieniu utwierdzić zasugerowałam, aby przyjrzeli się skórze i rozwojowi żaby. Okazało się, że przecież żaba ma delikatną, wilgotną skórę, a nie łuski lub pancerz, jak gady. No i gady nie mają postaci larwalnej w rozwoju. I tu się poddali: "To ja już nie wiem, jaka to gromada!"

O to chodziło. Uświadomili sobie, że żaby nie pasują do żadnej poznanej do tej pory gromady. Uśmiechnęłam się i powiedziałam, że mają rację, gdyż żaby są przedstawicielem odrębnej gromady - płazów.  

Na podstawie przeczytanego tekstu oraz zdjęć różnych gadów opisaliśmy cechy odróżniające płazy od innych zwierząt. I jestem pewna, że dzieci świetnie zrozumiały zagadnienie. Większość prawdopodobnie też dość dobrze to zapamięta. 


Zauważyłam, że ostatnio częściej pracuję pytaniami. Ale nie każde pytanie prowokuje myślenie. Odpadają pytania zamknięte, zaczynające się od "Czy". Pytanie nie może też sugerować odpowiedzi, jak np. "A dlaczego nie narysujesz konia?" To musi być całkowicie otwarte pytanie, wynikające z ciekawości i chęci znalezienia odpowiedzi. Dobrymi pytaniami są:
  • Jak sądzisz, dlaczego tak się dzieje?
  • Co możemy powiedzieć o żabach po przeczytaniu tekstu?
  • Do jakiej gromady zwierząt należy delfin? Dlaczego tak myślisz?
  • Kto jest twoim ulubionym bohaterem? Za co go lubisz?
  • Jak możemy to wykorzystać?

Idealne jest pytanie "dlaczego?". Nie sugeruje żadnej odpowiedzi, za to zmusza do przeanalizowania procesu i wyciągnięcia wniosków. Najważniejsze jest to, aby nauczyciel potrafił się wycofać i nie reagować nawet wtedy, kiedy dzieci będą źle interpretowały rzeczywistość - to jest ich droga do wyciągnięcia wniosków. Dajmy im szansę samemu się skorygować. Reagujmy dopiero wtedy, kiedy widzimy, że dzieci zmierzają w niewłaściwym kierunku już od jakiegoś czasu i zabrnęły tak daleko, że trudno jest im znaleźć właściwą drogę. Wtedy rzućmy jakąś naprowadzającą sugestię, ale pozwólmy dzieciom samemu dojść do celu. Dzięki temu lepiej zrozumieją, zapamiętają i będa miały satysfakcję, że same doszły do wiedzy. 

Od kilku tygodni biorę udział w projekcie Nauczycielska MOC, w ramach którego uczymy się ... zadawać pytania. Metoda Action Learning polega właśnie na umiejętności zadawania takich pytań, aby sprowokować odbiorcę do myślenia - aby sam doszedł do rozwiązania problemu. Pracujemy w małej grupie. Na każdym spotkaniu ktoś opisuje swój problem, a reszta uczestników zadaje takie pytania, aby mówca mógł przeanalizować problem i sam dojść do jego rozwiązania. Wydaje się proste, nieprawdaż? 

To wcale nie jest proste. Jesteśmy przyzwyczajeni do dawania rad. Wcale nie jest łatwo zadać takie pytanie, które nie będzie sugerowało rozwiązania. Trzeba to przećwiczyć. Ćwiczę na spotkaniach grupy projektowej, ale też w klasie. I widzę efekty - uczniowie sami dochodzą do wiedzy i rozwijają umiejetność krytycznego myślenia. Polecam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Blog Dla Nauczycieli , Blogger