Projekt edukacyjny - Gazetka na 100-lecie szkoły
02 sierpnia
0
gazetka na stulecie
,
pomysł na projekt
,
projekt
,
projekt edukacyjny
,
sprawczość
,
stulecie szkoły
,
uczniowie mają głos
Miałam kiedyś przyjemność być opiekunem projektu edukacyjnego w gimnazjum. Realizuję z uczniami wiele projektów, ale ten był jednym z lepszych. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że wyszedł od uczniów - sami wymyślili, co chcą robić; sami zebrali grupę; sami znaleźli opiekuna. Okazało się, że przede mną prosili o pomoc 2 innych nauczycieli - odmówili. Nigdy nie pytałam, dlaczego. Szkoda mi było uczniów, którzy zachowali się wreszcie w taki sposób, jakiego od nich oczekujemy: byli aktywni, wyszli z inicjatywą, wymyślili coś przydatnego dla szkoły (zaraz o szczegółach). A mimo to spotkali się z odmową... Dla mnie był to akurat trudny rok 2015/2016, gdyż pracowałam jednocześnie w 2 szkołach. Mimo to nie mogłam im odmówić.
Nasza szkoła obchodziła wtedy jubileusz 100-lecia. Wszyscy przygotowywaliśmy się do obchodów, których główne uroczystości były przewidziane na maj. Pamiętam, jak po lekcji z klasą 2 gimnazjum zostałam dłużej w sali, gdyż zbierałam swoje materiały. Kilkoro uczniów zostało ze mną. Zamknęli drzwi na korytarz i powiedzieli, że mają do mnie sprawę. Przedstawili mi swój pomysł - chcieli zająć się stuletnią historią szkoły: zbadać ją i przygotować gazetkę na majowe obchody. Mieli już ustaloną grupę ok. 10 osób. Wiedzieli, że trzeba będzie szperać: w kronice, w bibliotekach, robić wywiady z ludźmi związanymi ze szkołą. Potrzebowali opiekuna, który pomoże im wszystko uporządkować i zebrać w całość.
Powiecie pewnie: "Łatwizna. Skoro uczniowie już wszystko mają zaplanowane, opiekun musi tylko wypełnić papiery dotyczące projektu gimnazjalnego i złożyć swój podpis". Faktycznie, uczniowie dużo zrobili sami. Pojawiały się jednak problemy - ktoś nie wywiązywał się z wyznaczonych mu obowiązków; ktoś pracował więcej, inni mniej. Moją rolą było też sprawdzanie i korygowanie gotowych tekstów, a potem złożenie tego w całość. Co ciekawe, to właśnie ze stroną graficzną gazetki uczniowie mieli największy problem. Pomogłam też wyszukać drukarnię i ubiegać się o dofinansowanie na wydanie gazetki. Reszta należała do nich.
Uczniowie poświęcili na ten projekt mnóstwo czasu. W bibliotece trzeba było przejrzeć sporo wydań archiwalnych roczników mińskich. Musieli zrobić listę osób, które były związane ze szkołą, a nadal mieszkały w okolicy. Umawiali się na spotkania, rozmawiali, potem pisali teksty. Dla nich to był naprawdę wymagający projekt. Dla mnie - radość i dowód na to, że jednak się da; że nieprawdą jest stwierdzenie, które dość często słyszałam w kręgach edukacyjnych, że jak się uczniowi nie powie, co ma zrobić, to sam sobie nie poradzi. Podczas uroczystych obchodów 100-lecia szkoły rozdawali pięknie wydrukowane gazetki zaproszonym gościom. Dla wszystkich była to piękna pamiątka tej uroczystości. Kilka egzmeplarzy zostało w szkole na zapas - przydają się jako upominek, kiedy szkołę odwiedzi jakaś osobistość.
Uczniowie spisali się świetnie - zachowali się odpowiedzialnie, byli samodzielni, a ich praca była użyteczna dla społeczności szkolnej. Nic dziwnego, że nasza gazetka ukazała się potem w Roczniku Mińskomazowieckim, Tom 25, 2017, wydawanym przez Towarzystwo Przyjaciół Mińska Mazowieckiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz