Szkolna Kasa Oszczędności - moja przygoda

Przez 3 lata byłam opiekunem Szkolnej Kasy Oszczędności w mojej szkole. Uważam to za bardzo wartościowe doświadczenie. Na SKO zyskali przede wszystkim uczniowie, gdyż nauczyli się oszczędzać, ale też aktywnie zaangażowali się w projekty, które realizowaliśmy w ramach SKO. Do tego dochodzą korzyści materialne takie, jak nagrody dla szkoły (np. laptop) oraz całkiem estetyczne i dobre jakościowo gadżety dla uczniów. Zyskałam też ja, gdyż zwróciłam uwagę na konieczność nauczania przedsiębiorczości, wiele się nauczyłam i osiągnęłam kilka sukcesów. Gdyby sięgnąć głębiej, to w SKO można też upatrywać początków mojego bloga - przez 2 lata prowadziłam szkolnego bloga SKO. Lubiłam to. Skończyłam w styczniu 2018, a 4 miesiące później stworzyłam Dla nauczycieli


Najbardziej wartościowe było to, że przy SKO udało się nam (z koleżanką Sylwią) stworzyć aktywną grupę SKO-wiczów, którzy nie tylko oszczędzali, ale tez angazowali się w różne przedsięwzięcia, które im proponowałyśmy. W ciągu tych trzech lat odbyły się szkolne akcje:
  • konkurs plastyczny "Wspomnienia z wakacji"
  • konkurs wiedzy "Pytanie SKO"
  • konkurs na komiks o oszczędzaniu
  • wycieczka do banku PKO BP, podczas której uczniowie dowiedzieli się, jak działa bank oraz na czym polega praca w banku
  • konkurs na blogu na "Blogowicza miesiąca".

Oprócz tego działo się dużo na większą skalę. Na blogu udało nam się zorganizować Ogólnopolski konkurs wiedzy o finansach "Młody Przedsiębiorca". Regularnie publikowałam tam pigułki wiedzy o finansach oraz pytania. Chętni uczniowie przesyłali mi odpowiedzi mailem. Co tydzień 1 osoba wygrywała nagrodę - gadżety SKO i książkę. W sumie nagrody otrzymało 4 uczniów.

Przez 3 lata organizowałam też Powiatowy konkurs wiedzy o finansach "Młody Przedsiębiorca", który odbywał się w naszej szkole. Konkurs objęty był patronatem starosty mińskiego raz wójta gminy Mińsk Mazowiecki. W każdej edycji brali udział uczniowie z kilkunastu szkół, niektórzy uczniowie pojawiali się co roku, co tylko upewniło mnie, że konkurs daje szansę rozwijać zainteresowania tym, którzy już w szkole podstawowej interesują się pieniądzem i gospodarką. Konkurs był dla mnie nie lada wyzwaniem zwłaszcza, ze wszystko robiłam sama. Trzeba było ubiegać się o patronat; zdobywać nagrody; wykonać plakat; wysłać zaproszenia do szkół; zapisywać zgłaszające się szkoły; przygotować materiały zawierające ogrom wiedzy przekazanej w taki sposób, aby zrozumieli ją uczniowie; przygotować testy na etap szkolny oraz na finał; zaprojektować i wydrukować dyplomy oraz podziękowania dla nauczycieli; przygotować salę na finał (w tym poczęstunek); zaprosić gości; zmienić na ten dzień przydział sal w szkole; opisać konkurs na bloga, na stronę szkoły oraz do gazety lokalnej; napisać sprawozdanie dla starosty... Mimo to lubiłam to robić, gdyż widziałam zaangażowanie tych młodych ludzi, którzy już w wieku 12-13 lat potrafili opisać działanie podstawowych mechanizmów rynkowych. Podziwiam ich!


Samo prowadzenie bloga było interesującą przygodą. Przez niecałe 3 lata zamieściłam tam ponad 400 wpisów: zawierających wiedzę o finansach, opisy wydarzeń szkolnych, zaproszenia do konkursów, podsumowanie różnych akcji itp. Publikowali też uczniowie - wysyłali mi propozycję mailem, sprawdzałam, ewentualnie sugerowałam wprowadzenie poprawek, a potem wstawiałm na bloga z podpisem. Byli tacy, którzy publikowali regularnie. I znowu była to dla nich okazja do rozwinięcia swoich talentów i zainteresowań. Link do bloga tutaj 👈

Rzem z moją partnerką od SKO, Sylwią, napisałyśmy plan akcji charytatywnej do powiatowego konkursu "Iskry Miłosierdzia". Nasza akcja miała trwać cały rok szkolny 2016/2017 i opierała się na współpracy z podopiecznymi Warsztatu Terapii Zajęciowej Caritas w Mińsku Mazowieckim. Chodziło o to, aby przez cały rok angażować osoby niepełnosprawne i upośledzone w różne akcje szkolne, aby zapewnić im możliwość socjalizacji, rozwoju oraz rozrywki. Jednocześnie skorzystali na tym uczniowie naszej szkoły, gdyż nie każdy ma możliwość obcować z osobami up. ośledzonymi na co dzień. Nasi uczniowie skorzystali nie tylko społecznie, ale też edukacyjnie, gdyż byli zapraszani na warsztaty artystyczne w Caritas. Pomagali też pracując w ogrodzie Caritas. 


Oprócz tego, w roku szkolnym 2017/2018 w ramach SKO prowadziłam Koło Młodych Przedsiębiorców z klasą II. Spotykaliśmy się co tydzień, aby stopniowo poznawać tajniki przedsiębiorczości. Nie chodziło przy tym tylko o wiedzę finansową, ale też o naukę podejmowania decyzji, planowania projektów, budżetowania. Czasami planowaliśmy wydatki, innym razem zastanawialiśmy się, czy lepiej jest robić kanapki samemu, czy kupować je gotowe w sklepie, czasami graliśmy w Monopoly, ale zdarzało nam się też planować razem akcje charytatywne, np. sprzedaży torebek na prezenty w okresie bożonarodzeniowym. 


Akcje charytatywne to zresztą kolejna dziedzina, którą zajmowali się moi SKO-wicze. Razem robiliśmy i sprzedawaliśmy lemoniadę, torebki na prezenty, kilkakrotnie zbieraliśmy makulaturę. Braliśmy też udział w akcjach UNICEF, np. "Spraw, aby dzieci z Syrii przetrwały zimę". O działaniach często decydowali sami uczniowie, gdyż od czasu do czasu chętni SKO-wicze spotykali się ze mną w czasie długiej przerwy lub po lekcjach. Rozmawialiśmy wtedy o tym, co chcieliby w ramach SKO robić, wymyślali pomysły na aktywowanie kolejnych grup uczniów, dzielili się pomysłami na ciekawe wydarzenia. 

Jako autor szkolnego bloga SKO brałam udział w konkursach "SKO Miesiąca". W listopadzie 2016 mój blog zdobył nagrodę II stopnia, a kilka miesięcy później, w marcu 2017, nagrodę I stopnia (laptop dla szkoły). W Etapie Regionalnym Konkursu dla Szkolnych Kas Oszczęności w roku szkolnym 2016/2017 blog Zespołu Szkół w Stojadłach zdobył nagrodę III stopnia (1000 zł), a ja zostałam wyróżniona Brązową Odznaką w dorocznym Konkursie dla Opiekunów SKO z okazji Dnia Edukacji Narodowej. 


Najlepiej podsumowuje się z perspektywy czasu, dlatego piszę o tym dopiero teraz, chociaż moja przygoda z SKO skończyła się w 2018 roku. Było to bardzo ciekawe doświadczenie, otworzyło mi nowe drzwi, pozwoliło działać inaczej niż podczas lekcji. Udało mi się aktywować uczniów - to największy sukces SKO. Miałam stałą grupę uczniów, którzy angażowali się w różne przedsięwzięcia, pisali na bloga, uczestniczyli w konkursach, aktywnie oszczędzali i rozwijali swoje umiejętności. Dlaczego zatem skończyłam z SKO? Pokonała nas biurokracja... Każda Szkolna Kasa Oszczędności podlega jakiemuś oddziałowi banku - trzeba stale współpracować z pracownikami banku, zapraszać ich na prelekcje, zdobywać gadżety i nagrody na konkursy, wpłacać pieniądze od uczniów itd. Akurat tak się złożyło, że panie, które prowadziły w banku nasze SKO odeszły na urlopy macierzyńskie. Niestety, bank nie wyznaczył na ich miejsce kolejnych pracowników, nikogo nie przeszkolił z działania SKO. W rezultacie za każdym razem obsługiwał nas ktoś inny, kto w ogóle nie znał się na SKO, ciągle toczyłyśmy walkę o to, jak powinna wyglądać nasza współpraca z bankiem. W końcu ta walka podcięła nam skrzydła, poddałyśmy się. Jeśli jednak ktoś zastanawia się, czy podjąć się prowadzenia SKO w szkole - polecam. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Blog Dla Nauczycieli , Blogger