Budowanie zdań z kodowaniem

Budowanie zdań z kodowaniem

Planując aktywności z kodowaniem podczas Code Week wpadłam na pomysł gry polonistyczno-matematycznej. Wykorzystałam ją na zajęciach wyrównawczych w klasie 2, gdyż mam tam uczniów, którzy bardzo nie lubią pisać, zwłaszcza ze słuchu. Zależało mi na tym, aby sami układali zdania i zapisywali je, jednoczesnie dobrze się przy tym bawiąc. Udało się. 

Zaczęliśmy od kodowania na dużej planszy, aby uczniowie przypomnieli sobie, jak oznaczać poszczególne pola. Plansze wykonałam ze sklejonych 4 karteck A3, dlugą linijką zrobiłam linie i podpisałam je. Taśmą bezbarwną zakleiłam brzegi, wby plansza nie zniszczyła się po pierwszym użyciu. Wykorzystaliśmy klocki clicks, które pasowały rozmiarem do wielkości pól. Na kartce wypisałam 3 różne kody, a zadaniem dzieci było ułożenie zakodowanego obrazka. 


Potem uczniowie mieli odwzorować na papierowej planszy przedstawiony przeze mnie układ kolorów:
Dopiero wtedy przeszliśmy do gry, którą stworzyłam na stronie https://mata.uczymydzieciprogramowac.pl/pl. Planszę wyświetliłam na komputerze. Uczniowie po kolei podawali kod pola, np. B7. Potem podchodzili dokomputera i sprawdzali, co znajduje się na tym polu. Jesli było to jakiś rysunek, ich zadaniem było ułożenie i zapisanie z tym słowem zdania. Wtedy otrzymywali 2 punkty. Jeśli trafili na kolorowe koło, nie musieli układać zdania, ale otrzymywali tylko 1 punkt. 

Zapisywałam punkty i na koniec podliczyliśmy je. Każde zapisane zdanie sprawdzałam i w razie potrzeby sugerowałam poprawki. W rezultacie każdy uczeń zapisał po 4-5 zdań i dobrze się przy tym bawił. Nawet uczniowie, którzy na codzień nie lubią pisać ze słuchu i popełniają ogromne błędy, przy grze skupili się i całkiem nieźle im szło.  
Lekcja pokory

Lekcja pokory

Każdemu pewnie od czasu do czasu zdarza się słaby dzień. Czasami wynika to ze słabej kondycji fizycznej, innym razem przygniata nas jakieś wydarzenie niezależne od nas. Są też takie momenty, kiedy coś się dzieje z uczniem. I mimo setek szkoleń, refleksji, rozmów z innymi nauczycielami - po prostu nie wiemy, jak się zachować. 


Trudność w wykonywaniu zawodu nauczyciela nie polega ani na tym, że musi poświęcić dużo czasu na przygotowanie się do lekcji, ani na ciągle zmieniających się realiach, w których musimy pracować. Najtrudniejsze jest to, że pracujemy z organizmem żywym, który też może mieć słaby dzień, przychodzi do szkoły z całym bagażem różnych doświadczeń i jest bardzo skomplikowany. Zachowanie jednego ucznia najczęściej wpływa też na innych. A nauczyciel jest wtedy w oku cyklonu. 

Nie wiem, jak Wy, ale ja bardzo przeżywam takie sytuacje, kiedy mój uczeń bardzo źle się zachowuje, przeszkadza innym i nie daje im pracować. Z jednej strony wiem, że jego zachowanie wynika z problemów, które przyniósł z domu. Chciałabym mu pomóc, ale nie zawsze wiem jak. Z drugiej strony przytłacza mnie to, że jego zachowanie może tak bardzo wpłynąć na innych, a ja nie zawsze jestem w stanie temu zapobiec. Kiedy sama mam dobry dzień, zwykle udaje mi się szybko wymyśleć jakąś reakcję: odwrócić uwagę przeszkadzającego ucznia, zmienić bieg lekcji, aby zminimalizować negatywny wpływ na pozostałych uczniów, czy zaproponować aktywność, która wciągnie wszystkich. 

Zdarza się jednak, że ja też mam słaby dzień. Wtedy nie mam siły udźwignąć tego ciężaru. Staram się, ale czasem brakuje mi kreatywności i cierpliwości. Nie wybuchnę, gdyż cały czas przeszkadzającego ucznia widzę jako tego, który ma problem i potrzebuje pomocy. Ale przez chowanie w sobie negatywnych emocji odchorowuję to potem w domu - ból głowy, słaby humor, zniechęcenie... 

Wiem, że takie dni się zdarzają i pewnie zawsze będą. Czasami dochodzę do wniosku, że są nawet potrzebne. Bo kiedy wszystko idzie z górki, może nam się wydawać, że jesteśmy świetnymi nauczycielami. A po takim dniu uświadamiamy sobie, że jeszcze daleka droga przed nami. 

Gra o układzie nerwowym

Gra o układzie nerwowym

Od dawna myślałam o tym, żeby wypróbować gamifikację. Wydawało mi się to jednak strasznie skomplikowane - jak wymyśleć taką grę, żeby każde zadanie wnosiło nową wiedzę, a jednocześnie bazowało na poprzednich? W jaki sposób zrobić to atrakcyjnym dla uczniów? Ośmieliłam się po wysłuchaniu wykładu o gamifikacji podczas tegorocznych Inspir@cji. Postanowiłam przysiąść nad tym i spróbować. Udało się. Stworzyłam dla moich uczniów grę o układzie nerwowym. Nie jest idealna - po przepracowaniu jej z uczniami widzę, że była trudna i zbyt mało zróżnicowana. Ale spróbowałam i teraz już się nie boję. Wiem, co poprawić następnym razem. A ponieważ uczniowie pracowali cudownie, na pewno będzie następny raz. 


Jak się do tego zabrałam? Korzystając z wykładu Olivii Dycewicz i Alicji Podstolec, gra powinna mieć jasno określone cele, postęp, poziomy, wyzwania, nagrody i punkty, powinna zawierać kolekcjonowanie oraz rankingi. W mojej grze nie było punktów ani rankingów, ale pozstałe elementy jak najbardziej. Zadania podzielone były na bloki, które stanowiły poziomy. Nie można było wejść na kolejny poziom, nie wykonawszy poprzednich zadań. Tak więc działał postęp. Za każde zadanie uczeń otrzymywał odznakę. Celem było zdobycie wiedzy o sobie samym - jak się uczę, jak zapamiętuję, co mi pomaga, a co przeszkadza w nauce, co to jest stres i jak mogę sobie z nim poradzić i szereg innych zagadnień. Nagrodę wymyśliłam w ostatniej chwili - powiedziałam uczniom, że to gra na cały tydzień. Jeśli skończą ją wcześniej, pozostałe lekcje mogą spędzić tak, jak chcą, czyli będą mogli grać w gry, kodować, budować z klocków, rysować itp. Podkreśliłam, że nie rywalizują między sobą - nie jest istotne, kto skończy pierwszy. Pracują jako zespół i chciałabym, aby ci, którzy skończą, pomagali tym, którzy mają trudność z jakimś zadaniem. 

Spisałam sobie zagadnienia, które chciałabym, aby poznali. Potem wynotowałam pomysły na zadania tak, aby gra zawierała w sobie wszystkie przedmioty: edukację polonistyczną, matematyczną, plastyczną, techniczną, muzyczną, przyrodniczą i społeczną, a także zajęcia kształcenia kreatywnego. Zostawiłam język angielski, gdyż akurat byliśmy w trakcie omawiania innych rzeczy, oraz wychowanie fizyczne, gdyż go nie prowadzę. Zastanawiałam się nad edukacją informatyczną, ale ze względu na chwilowe problemy z internetem w szkole odpuściłam. Postanowiłam, że w ramach edukacji informatycznej uczniowie przygotują prezentacje w Canvie na podsumowanie całej gry w kolejnym tygodniu.

Po kolei tworzyłam zadania, wprowadzając uczniom temat układu nerwowego. Starałam się, aby wielokrotnie powtórzyło się słownictwo, które chciałam, aby uczniowie zapamiętali: neuron, komórka nerwowa, mózg, rdzeń kręgowy, impuls itp. Podczas ewaluacji okazało się, że faktycznie operują tymi słowami opisując pracę mózgu - cel został osiągnięty. Ważna była też kolejność wprowadzania nowego materiału - wyszłam od budowy mózgu, jak neurony przekazują impulsy, jak zapamiętujemy i uczymy się, jak odtwarzamy to, co już mamy w pamięci, co wpływa na pracę mózgu. Następnie  przeszliśmy do tego, jak mózg zarządza procesami w naszym ciele, jaka jest rola rdzenia kręgowego, by wreszcie skupić się na emocjach i na stresie. Zadania czysto związane z wiedzą o układzie nerwowym były przeplatane matematyką (która rozwija mózg - kodowanie, obliczenia, zadania z treścią), zadaniami kreatywnymi, ruchowymi, a także czysto polonistycznymi (powiedzenia z wyrazem "nerwy" oraz ortografia). Oczywiście edukacja polonistyczna odbywała się cały czas - uczniowie bardzo dużo czytali, wyszukiwali informacje w tekście, pisali. Jeśli chodzi o edukację matematyczną, to numery zadań zapisałam znakami rzymskimi, gdyż niedawno je poznaliśmy i uczniowie jeszcze je mylą. 

W grze jest 20 zadań. Pierwsze 3 zrobiliśmy razem, gdyż były dość trudne i przydało się moje wyjaśnienie. W połowie zrobiliśmy stop klatkę i razem wykonaliśmy zadania XVI i XVII - pracę techniczną lepiej nam było wykonać razem, podobnie jak zadanie muzyczne, w którym trzeba było słuchać utworów muzycznych i wyczuć ich nastrój (gdyby każdy miał ich wysłuchiwać sam, zrobiłby się hałas).

Zadanie I było wprowadzeniem - wykonaliśmy to zadanie zanim wytłumaczyłam uczniom, co będziemy robić w ciągu najbliższych dni. 


Dopiero potem wyjaśniłam założenia gry. Zaznaczyłam, że do końca tygodnia będziemy pracować nad grą, uczniowie nie muszą więc nosić podręczników ani materiałów ćwiczeniowych. Poprosiłam też, aby w razie trudności najpierw poprosili o pomoc kolegę lub koleżankę, a dopiero potem mnie (jeśli koledzy nie będą w stanie pomóc). Przypomniałam, że pomaganie komuś nie oznacza zrobienie zadania za kogoś, tylko przeczytanie mu, wyjśnienie, zadanie pytań pomocniczych. Rozdałam karty na odznaki - odznakami były pieczątki motywacyjne, których mam całkiem sporo. Uczniowie naprawdę cieszyli się, otrzymując kolejne odznaki. Zdarzyło mi się pomylić i przybić komuś 2 razy tę samą - mocno zaskoczyła mnie reakcja: "Ale tą odznakę już mam! Chciałbym dostać następną!". Czyli weszli w grę - o to chodziło. Dodałam symbole i legendę. Zamierzałam dać kilka zadań dodatkowych, dla chętnych. Zrezygnowałam z tego bojąc się, że dojdzie do rywalizacji, a mi zależało na współpracy uczniów. Nadal waham się, czy dobrze zrobiłam. Następnym razem może powinnam dać 2-3 zadania dodatkowe i zobaczyć, jak uczniowie je potraktują. 





Następnie razem obejrzeliśmy film i uzupełniliśmy notatki do filmu w zadaniu II:

Potem na podstawie grafiki w zadaniu III (którą wykonałam sama w canvie) spróbowaliśmy wyjaśnić, jak działa pamięć. Dopiero po przyznaniu uczniom odznak za pierwsze 3 zadania i rozdaniu zadania IV uczniowie zaczęli pracować we własnym tempie. Motywowały ich odznaki i nagroda. Cieszyli się też, że nie muszą nosić książek. Niektórzy nawet brali mały plecak. Osoby, które miały w czymś trudność, przychodziły do mnie - starałam się nakierować ich na właściwe rozwiązanie, ale nie podawać gotowych odpowiedzi. Niektóre zadania miałam rozwiązane i prosiłam tylko uczniów o sprawdzenie, aby nieco przyspieszyć. 

Zadanie IX wymagało, aby uczniowie pokazali, jak działa pamięć. Wykorzystałam do tego podkładkę korkową, w którą wpbiłam gwoździki jako neurony. Włóczka była impulsami niosącymi informacje. Uczniowie od razu załapali, o co chodzi:

Bardzo sposobało się im zadanie kreatywne, w którym mieli zbudować neuron z materiałów dostępnych w sali. Przyznam, że tu mnie zaskoczyli - spodziewałam się, że wykorzystają plastelinę, włóczkę, bibułę. Tymczasem przeważały ... klocki:

Pierwsza uczennica skończyła grę w środę, następni w czwartek. Tych, co skończyli, prosiłam o pomoc tym, którzy mają trudności. Wahałam się, czy mogę tak to zorganizować, ale uznałam, że dzięki temu jeszcze wiecej się nauczą: lepiej zapamiętają informacje o układzie nerwowym, zintegrują się, rozwiną umiejętność współpracy i empatię. Siła grupy zadziałała pozytywnie, kiedy jeden z uczniów chciał się poddać (mam takiego ucznia, który poddaje się od razu po napotkaniu pierwszych trudności). Mnie nie słuchał, nie chciał mojej pomocy. Więc powiedziałam na głos, że X ma problem z zadaniem ... . Kto mógłby mu pomóc? Kilka osób od razu było gotowych do udzielenia wsparcia. X skorzystał z ich pomocy i pokonał trudności. Co więcej, do końca gry sytuacja nie powtórzyła się, gdyż ten uczeń wiedział już, co może zrobić, kiedy pojawi się problem.

Po całym tygodniu pracy nad grą widzę też minusy, które zresztą potwierdzili uczniowie. Zbyt dużo działo się przy moim biurku - uczniowie przychodzili do mnie po odznaki, po kolejne zadania, aby uzyskać pomoc czy sprawdzić zadania. Czasami musieli dość długo czekać, aż będę mogła im pomóc. To na pewno trzeba poprawić kolejnym razem. Jeszcze nie wiem jak, ale na pewno coś wymyślę. 

Ewaluację przeprowadziłam za pomocą metody 6 kapeluszy myślowych. Uczniowie wypowiedzieli się, siedząc w kole:
- kapelusz biały - fakty - czego się nauczyli dzięki grze
- kapelusz żółty - korzyści i szanse - co im się podobało
- kapelusz czarny - ryzyko i zagrożenia - co im się nie podobało
- kapelusz czerwony - emocje - jaki eemocje towarzyszyły im podczas gry
- kapelusz zielony - pomysły i kreatywnośc - co możemy zmienić nastepnym razem
- kapelusz niebieski - moderowanie procesu - powiedziałam o moich spostrzeżeniach. 

Pochwaliłam uczniów za wytrwałość, za to, że do każdego zadania podeszli odpowiedzialnie i nie próbowali oszukiwać, podziękowałam za pomoc tym, którzy skończyli grę wcześniej i pomagali kolegom i koleżankom. Szczerze powiedziałam tez, że jestem pełna podziwu dla ich notatek, które wykonali w OK zeszytach (wykonali je całkowicie samodzielnie). Poniżej 2 przykłady notatek:


Oczywiście, nie każda notatka była taka długa. Mam uczniów, dla których napisanie 2 zdań było ogromnym sukcesem. Biorąc pod uwagę możliwości każdego ucznia, każdy wykonał wspaniałą notatkę. 

Poniżej wstawiam link do gry. Możecie z niej skorzystać, ale zachęcam do tego, aby spróbować wykonać taką grę samemu. Mi dało to dużo satysfakcji i pozowliło poznać lepiej moich uczniów - tworząc grę musiałam wziąć pod uwagę wiele aspektów, nie było to łatwe, ale teraz wiem, co zrobiłam dobrze, a co źle. Następna gra na pewno będzie lepsza. 


Co dalej? To jeszcze nie koniec naszej przygody z układem nerwowym. Na najbliższych lekcjach w ramach utrwalenia wiedzy będziemy rozwiązywać różne zadania online (wordwall, learningapps, educandy itp.). Wykonamy też "piłkę osobistą", w której każdy uczeń podsumuje swoje uczenie się - każdy wytnie kilka papierowych kół, na każdym kole napisze (lub narysuje) to, co wie o sobie, np. co pomaga mi się uczyć, jak działa moja pamięć, czego lubię się uczyć, co mnie stresuje, jak rozładowuję stres itp. Potem sklei te koła w taki sposób, aby powstała piłka. Więcej o piłce osobistej pisałam tutaj.  
Aktywni dla klimatu

Aktywni dla klimatu

Wspomnień ciąg dalszy - a wszystko przez to, że wyciągnęłam stary dysk ze zdjęciami z poprzedniej szkoły. Natknęłam się przypadkowo na zdjęcia z akcji, którą realizowałam z uczniami klasy 4 - moimi wychowankami - w roku szkolnym 2013/2014. Był to ogólnopolski konkurs "Aktywni dla klimatu", w którym od początku grudnia do połowy maja realizowaliśmy różne przedsięwzięcia mające na celu uświadomienie społeczności lokalnej potrzebę dbania o klimat.


Na początek stworzyliśmy zespół konkursowy: ustaliliśmy mocne strony każdego uczestnika, aby każdy wiedział, w jaki sposó może przyczynić się do pracy zespołowej, a potem wymyśliliśmy nazwę: "Niedziałka dla Niebieskiej Planety". Pamiętam, że jedną z aktywności było wykonanie kreatywnej mapy swojej gminy. Zajęło nam to wiele godzin spędzonych razem po lekcjach. Wydrukowałam mapę w drukarni w bardzo dużym formacie. Potem dodawaliśmy do mapy różne obiekty 3D: domki, fabryki, wiatraki, lasy z bibuły, rzeki i itp - obiekty ważne z punktu widzenia klimatu. Pamiętam, że świetnie się przy tym bawiliśmy rozmawiając, opowiadając różne anegdoty i żarty, a czasem dzieląc się problemami. 


W ramach propagowania dbania o klimat zorganizowaliśmy warsztaty dla przedszkolaków robiąc z nimi wiatraki. Odwiedziliśmy 2 grupy przedszkolne - jedną przy naszej szkole, a drugą przy sąsiedniej szkole gminnej. 



Nasze działania skierowaliśmy również do dorosłych mieszkańców gminy. W Urzędzie Gminy wykonaliśmy gazetkę ścienną o tematyce ekologii, a także przygotowaliśmy ulotki i rozdawaliśmy je mieszkańcom odwiedzającym urząd danego dnia. 


Jednak naszą największą akcją było przeprowadzenie zbiórki elektroodpadów. Najpierw zaplanowaliśmy termin oraz miejsce zbiórki, uzgadniając to z odbiorcą elektroodpadów. Potem przygotowaliśmy plakaty informacyjne, które rozwiesiliśmy w wielu punktach gminy oraz opublikowaliśmy w gazecie gminnej. O akcji można przeczytać na stronie szkoły - tutaj


Warto było poświęcić tyle czasu na działania konkursowe - zespół zintegrował się, uczniowie nauczyli się dużo o sobie samych oraz o innych uczniach, dzięki rozmowom mogliśmy rozwiązać wiele problemów pojawiających się w klasie, a przede wszystkim uczniowie przekonali się, że warto być aktywnym. W czerwcu zostaliśmy zaproszeni na galę finałową konkursu, która odbyła się w Centrum Olimpijskim w Warszawie. Okazało się, że nasz ekozespół zajął 12 miejsce (na ponad 160 szkół biorących udział w konkursie). Był to wielki sukces, miło było odebrać dyplomy i upominki dla całego zespołu. Mogliśmy również zwiedzić Muzeum Sportu oraz siedzibę Polskiego Komitetu Olimpijskiego. 

Po uroczystościach skorzystaliśmy z okazji i "powłóczyliśmy" się trochę po Warszawie - moi uczniowie rzadko mieli okazję być w stolicy. Poszliśmy do Parku Fontann, zgubiliśmy się w uroczych zaułkach Starówki, przejechaliśmy się tramwajem i metrem. To był cudowny dzień. I cudowna klasa. Dużo razem osiągnęliśmy. O innej naszej akcji napisałam tutaj

Nie jest istotne, czy uczniowie pochodzą z bogatych czy biednych rodzin. Nie ma znaczenia, czy chodzą do prywatnej szkoły w wielkim mieście, czy do malutkiej szkoły publicznej na wsi. Ważne, aby stworzyli zespół i poznali swoje mocne strony. Powstaje wtedy energia, którą trzeba gdzieś ukierunkować - w jakiś konkurs, akcję czy program. Można tworzyć wielkie rzeczy, osiągać sukcesy i cieszyć się z bycia razem. 

Uczniowie mają głos - trzeba tylko stworzyć im szansę, aby mogli go użyć. 



Starsi uczą młodszych

Starsi uczą młodszych

Przypomniała mi się pewna wspaniała przygoda, którą przeżyłam z jedną z poprzednich klas. Był wtedy rok 2014, a ja byłam wychowawczynią klasy 5 w małej wiejskiej szkole - nie tej, w której pracuję obecnie. To była klasa, którą wielu nauczycieli określało jako "trudną". Fakt, często pojawiały się różne problemy, ale dzieciaki były cudowne. Do dziś bardzo miło ich wspominam. Robiliśmy razem wspaniałe rzeczy. 


Jedną z nich był udział w programie Centrum Edukacji Obywatelskiej "Poczytaj mi, przyjacielu". Przez cały rok szkolny organizowaliśmy różne akcje czytelnicze, również dla młodszych dzieci. Odwiedzaliśmy młodsze klasy i grupy przedszkolne w naszej szkole, aby poczytać im i zaproponować zabawy związane z daną lekturą. Ale na tym nie skończyliśmy.

Zależało mi, aby pokazać wychowankom, że warto jest przełamywać bariery i wychodzić poza strefę własnego komfortu. Dogadałam się z dyrekcją jednego z przedszkoli miejskich, że odwiedzimy przedszkolaki i przeprowadzimy zajęcia o tolerancji związane z Dniem Pluszowego Misia. Przedszkole było oddalone od naszej szkoły o 3,5 km, ale i tak poszliśmy pieszo (często chodziliśmy do miasta pieszo: do Miejskiej Biblioteki Publicznej, do parku na plac zabaw - lubiliśmy to, gdyż przez drogę mogliśmy pobyć razem i porozmawiać). Moi uczniowie przygotowali 2 teksty odczytane starannie z podziałem na role: o niewidomej dziewczynce i jej ukochanym brzydkim misiu oraz o kolorowych kredkach. Porozmawiali z pięciolatkami o znaczeniu tych opowiadań. Potem pomogły dzieciom wykonać plakaty o tym, że świat składa się z wielu różnych ludzi tak, jak obrazek składa się z wielu kolorów. Moi 11-letni wychowankowie świetnie sprawdzili się w nowej dla nich roli - pomagali zupełnie obcym dzieciom, otaczali je opieką, rozmawiali, zachęcali do pracy. Poznałam ich wtedy z innej strony. Myślę, że oni sami mogli spojrzeć na siebie z innej strony. O naszej akcji można przeczytać na stronie przedszkola - tutaj

Nasze działania promujące czytelnictwo zostały docenione, gdyż zaproszono nas na Ogólnopolską Prezentację Projektów Młodzieżowych, odbywającą się w czerwcu 2015 r. na Zamku Królewskim. Mieliśmy tam swoje stoisko, na którym pokazaliśmy, jak działaliśmy. Dla moich uczniów to było jak wygrana na loterii - poznali zupełnie inny świat, przekonali się, że młodzi ludzie mogą robić wielkie rzeczy, a oni sami są częścią tej aktywnej społeczności. Nie bez znaczenia było miejsce wydarzenia - niektórzy z moich wychowanków nigdy wcześniej nie byli w Warszawie, a mowa na Zamku Królewskim! Poczuli się wyróżnieni. 



Tydzień Uczniowskiej Supermocy

Tydzień Uczniowskiej Supermocy

Od kilku lat przeprowadzany jest w polskich szkołach Tydzień Uczniowskiej Supermocy. Jest to inicjatywa dwóch wspaniałych nauczycielek Joanny Gadomskiej oraz Katarzyny Włodkowskiej. Nauczyciel zgłasza się do programu, a potem przez cały tydzień, a czasami nawet dłużej, realizuje z uczniami aktywności mające na celu uświadomienie im ich supermocy, czyli talentów. 


W pewnym sensie jest to bardziej rozbudowana forma obchodów Dnia Kropki (15 września). TUS skupia się nie tylko na odkrywaniu talentów, ale też na budowaniu pozytywnej samooceny uczniów, na wzmocnieniu ich wiary w siebie. 

Dobrze, że coraz więcej uwagi poświęca się talentom uczniów. Przedsięwzięcia takie, jak Dzień Kropki i Tydzień Uczniowskiej Supermocy uświadamiają nauczycielom potrzebę skupienia się na "supermocach" uczniów i dają im narzędzia do pracy także na co dzień. Często słyszymy, że w polskiej szkole talenty uczniów nie są dostrzegane, a już na pewno nie rozwijane. Jeśli lekcje prowadzi się metodą podawczą, a uczniowie biernie wykonują polecenia nauczyciela, to faktycznie trudno jest im rozwinąć jakiekolwiek talenty inne niż te typowo szkolne (pisanie, czytanie, liczenie itp.). Na szczęście, coraz więcej nauczycieli pracuje bardziej nowocześnie, zostawiając uczniom przestrzeń na rozwój osobisty. Idealnie nadaje się do tego metoda projektu, kiedy uczniowie pracują w grupach - wtedy każda grupa może przydzielić poszczególnym uczniom zadania zgodne z ich umiejętnościami. Sprawdzają się też wszelkie zadania twórcze: tworzenie prezentacji, plakatów, lapbooków, budowli z klocków, gier edukacyjnych itp. Każdy uczeń może wykonać swoją pracę tak, aby wykorzystać swoje talenty.  

Tydzień Uczniowskiej Supermocy to szereg zadań uświadamiających uczniom, że są ważni, że każdy jest w czymś dobry, że każdy ma jakiś talent. 

Przykłady takich aktywności to:

1. Każdemu uczniowi naklejamy na plecach kartkę. Uczniowie spacerują po sali i piszą na kartce każdego ucznia w czym według nich jest dobry. Mogą to być nawet drobnostki, np. chętnie pomagasz innym, często się uśmiechasz, ładnie piszesz, dobrze liczysz, potrafisz opiekować się zwierzętami, jesteś odważny itd. Ważne, aby na początku ustalić zasady: piszemy tylko pozytywne rzeczy, piszemy konkret ("jesteś fajny" nic nie znaczy), odnosimy się do umiejętności i zachowań uczniów, a nie do ich wyglądu, każdy pisze każdemu - żadna kartka nie może zostać pusta. Na koniec zadania odklejamy kartki i oddajemy je właścicielom, aby przeczytali, co inni napisali o nich. Nie wiedzą, kto napisał poszczególne słowa - chodzi więc o treść, a nie o ich autora. 

2. Wypisujemy kolejne litery alfabetu. Uczniowie wymyślają cechy, których nazwy zaczynają się na poszczególne litery. Potem każdy analizuje wypisane cechy i zastanawia się, które z nich są pozytywne, a które negatywne. Nastepnie każdy wybiera 3-5 cech pozytywnych, które dotyczą jego. 

3. Stworzenie klasowej "Pizzy talentów". Wycinamy wielkie koło z papieru, a następnie dzielimy je, jak pizzę, na tyle kawałków, ilu jest uczniów w klasie. Ja lubię zrobić o 1 kawałek więcej - ten ostatni będzie symbolizował całą klasę jako zespół. Każdy otrzymuje 1 kawałek i pisze/rysuje na nim swoje talenty. Następnie składamy kawałki z powrotem w całość i przypinamy na tablicy. Razem zastanawiamy się, jak możemy opisać cały zespół. Przewodniczący klasy opisuje zespół na ostatnim kawałku pizzy zgodnie z pomysłami uczniów i doczepia do reszty. 

4. Skrzydła supermocy - pomysł popularny w sieci, gdyż jest bardzo efektowny wizualnie. Każdy uczeń wycina 2-3 pióra z papieru (nauczyciel może przygotować szablon). Na każdym piórze uczeń pisze swoje supermoce (talenty, zalety, umiejętności) - nie wystarczy pióra pomalować, one mają pomóc uczniom określić ich mocne strony. Wszystkie pióra przyczepiamy na tablicy lub przyklejamy do dużego arkusza papieru jako skrzydła. Następnie uczniowie mogą zrobić sobie zdjęcia ze skrzydłami - bo przecież ich supermoce są tym, co unosi ich w górę...


5. Piłka osobista - każdy otrzymuje starą płytę CD i kilka kolorowych kartek. Odrysowuje od płyty koła. Na każdym opisuje siebie - co lubi jeść, co robi w wolnym czasie, jaki przedmiot w szkole ceni najbardziej, co potrafi robić dobrze, ulubiony kolor, ulubione zwierzę, zalety itd. Tyle kół, ile ma pomysłów na opisanie siebie plus jedno na swoje imię. Następnie każde koło zgina na pół i skleja pierwsze z drugim, następnie dokleja do tego trzecie itd. Ostatnie skleja z pierwszym i rozkłada. Powstaje piłka opisująca danego ucznia. Zamiast piłki możemy wykonać kostki - nauczyciel kopiuje dla każdego ucznia szablon sześcianu do sklejania. Uczniowie opisują siebie na wszystkich sześciu bokach, a potem wycinają i sklejają kostkę. Kostka jednak ogranicza nas do 6 informacji (a nawet 5, bo 1 powinna zawierać imię), a piłka może składać się z tylu kół, ilu dane dziecko potrzebuje.


Na koniec chciałabym podkreślić jeszcz raz, że chociaż Tydzień Uczniowskiej Supermocy trwa tylko tydzień, powinniśmy go wprowadzać przez cały rok. Aktywności uświadamiające uczniom ich mocne strony można proponować uczniom na lekcjach wychowawczych oraz zajęciach edukacji społecznej, a także spotkaniach integracyjnych. Powinniśmy także dawać uczniom autonomię w wykonywaniu pewnych zadań tak, aby mogli wykorzystywać swoje talenty. Ważne jest również podejście nauczyciela do uczniów - zwracanie uwagi na to, co uczeń robi dobrze, a nie wyłapywanie błędów oraz zachęcanie uczniów do wykonywania prac zgodnych z ich talentami. 

Ogromne znaczenie ma informacja zwrotna udzialana uczniowi - słowa "Jesteś inteligentny" mogą wyrządzić krzywdę! Uczeń, który słyszy od innych pochwałę dotyczącą jego osoby, może bać się podejmować nowe wyzwania, gdyż nie będzie pewny swoich możliwości. A co, jeśli nie wykona zadania? Czy wtedy okaże się, że nie jest inteligentny? A może lepiej nawet nie próbować, wtedy zachowa swoją pozycję?

Informacja zwrotna powinna dotyczyć konkretnej pracy oraz wysiłku włożonego w jej wykonanie: "Widzę, że poświęciłeś sporo czasu na wykonanie tej prezentacji"; "Podoba mi się, że ten plakat jest bardzo szczegółowy"; "Potrafisz dodawać w zakresie 30". Oczywiście, pełna informacja zwrotna w myśl oceniania kształtującego zawiera jeszcze inne elementy: czego jeszcze nie potrafię, jak mogę to poprawić oraz jak się uczyć dalej. 

W sieci pojawiają się też pomysły na motywujące hasła. Nie mam do nich przekonania, gdyż dla mnie brzmią jak puste słowa. Co znaczy np. "Jesteś super"? A jeśli coś mi nie wyjdzie, to już nie będę super? Takie hasla mogą w rzeczywistości podkopać wiarę w siebie, a nie pomóc. Nie wierzę też w motywujące przemowy, tzw. "pep talk": 


Ta w powyższym filmiku jest zabawna i przyjemna do obejrzenia. Ale co znaczą słowa "Nigdy nie przestań wierzyć"? Sama wiara nigdzie nas nie zaprowadzi. Musimy pokazać uczniom realne działania, które pomogą im osiągnąć ich cele. Motywująca mowa może podnieść energię grupy w danym momencie, ale podnosi morale tylko chwilowo, zostawiając ucznia z pytaniami zamiast planu działania. 

Zatem wprowadzajmy Tydzień Uczniowskiej Supermocy przez cały rok i róbmy to z głową!

Gazeta - sposób na lekturę

Gazeta - sposób na lekturę

Bohaterowie wielu lektur dla dzieci przeżywają tak nietuzinkowe przygody, że odpowiednio opisane nadają się na artykuł do gazety. Wykorzystaliśmy to omawiając Ranyboskie Julek! Jana Karpa. Okazało się to świetnym ćwiczeniem na pisanie, pozwoliło uczniom przeanalizować przygody głównego bohatera książki, a jednocześnie dowiedzieć się sporo na temat gazet. 


Dzisiaj w niewielu domach pojawiają się gazety, raczej czasopisma. Dlatego dobrze, aby dzieci zetknęły się z gazetami przynajmniej w szkole. Taka aktywność otwiera też drogę do innych zadań, np. mających na celu poznanie pracy dziennikarza czy uświadamiających o tym, czym są fake newsy. 

Jak się za to zabraliśmy? 

Zaczęliśmy od rozmowy o lekturze - co się uczniom podobało, co ich zasmusiło/zdenerwowało/zdziwiło itp. Potem napisaliśmy w zeszytach metryczkę lektury, aby uporządkować najważniejsze informacje. Przy okazji dyskutowaliśmy o tym, jak opisani są w książce poszczególni bohaterowie. Następnie razem napisaliśmy plan wydarzeń - mając na ławkach książki, zaglądając i wymyślając, jak te wydarzenia krótko opisać (tytuły rozdziałów wcale nie były pomocne). 

Kolejnym krokiem była analiza przykładowej gazety. Dzień wcześniej udało mi się kupić nasz lokalny Tygodnik Siedlecki. Razem oglądaliśmy gazetę, ustaliliśmy jak jest zbudowana: każdy artykuł ma chwytliwy tytuł, są zdjęcia, reklamy, krzyżówki i zadania logiczne itp. Podzieliłam uczniów na grupy 3-osobowe (to moja ulubiona liczba osób w grupie - czwarta osoba zwykle nie ma co robić). Każda grupa znalazła sobie miejsce do pracy. Następnie podzieliłam gazetę na arkusze/strony. Każda grupa otrzymała jeden arkusz do bardziej dogłębnej analizy. Uczniowie czytali artykuły, co wzbudziło nieco emocji, gdyż pojawił się artykuł o zabiciu wilka, ze zdjęciem martwego zwierzęcia. Zauważyliśmy dzięki temu, że te artykuły, które wzbudzają nasze emocje, szybciej przyciągają czytelnika. 

Potem każda grupa miała wybrać 1 przygodę Julka, głównego bohatera lektury. Wykorzystali do tego napisany wcześniej plan wydarzeń. Najpierw mieli wymyśleć tytuł taki, aby przyciągnął uwagę czytelnika. Potem opisali "na brudno" przygodę, ja ją sprawdziłam, aby mogli napisać ją na czysto. Wtedy nastąpił podział zadań w grupie - 1 osoba przepisywała, a 2 pozostałe wykonywały rysunek jako zdjęcie do artykułu. 

Gotowe artykuły ułożyliśmy na arkuszu brystolu. Uczniowie podawali propozycje na tytuł gazety. Zapisałam wszystkie propozycje na tablicy, a potem głosowaliśmy. Więszkości spodabał się tytuł "Przygody Julka". Przkleiliśmy wszystkie elementy i powiesiliśmy gazetę na tablicy ściennej. Teraz uczniowie mogli podchodzić i czytać artykuły innych. Widziałam dumę na ich twarzach, kiedy ktoś skomentował: "Ale fajnie to napisaliście!" albo zaśmiał się podczas czytania. 


Poszczególne artykuły można przeczytać na naszym klasowym blogu - link

To nie koniec.

Potem skorzystaliśmy z gazety, aby rozwijać umiejętności wyszukiwania i zarządzania informacją. Na kolejnej lekcji uczniowie otrzymali 3 artykuły napisane przeze mnie. Najpierw jednak przeczytali tylko tytuły. Po każdym tytule dyskutowaliśmy o tym, co spodziewamy się przeczytać w samym artykule. Dopiero potem czytaliśmy cały artykuł i sprawdzaliśmy, czy jest to zgodne z naszymi przewidywaniami. 


Przy pierwszym artykule było spokojnie, ale przy drugim dzieci od razu zaczęły krzyczeć, że to nieprawda, że wcale tak nie było. Zapytałam więc, czy ktoś, kto nie czytał książki będzie wiedział, że ta historia jest nieprawdziwa. Przedyskutowaliśmy to. Na koniec przeczytaliśmy ostatni artykuł. Tu było trudniej, gdyż był on częściowo zgodny z prawdą, ale nie w 100%. Ustaliliśmy więc, co zostało dodane przez autora artykułu. Czy to na pewno była jego zła wola? A może to ludzie w wesołym miasteczku tak opowiadali, a dziennikarz spisał tylko to, co usłyszał? Czy nie powinien zatem sprawdzić informacji, zanim wykorzystał je w gazecie?

To ćwiczenie sprowokowało długą dyskusję o informacjach zamieszczanych w sieci. Rozmawialiśmy o rzetelnych źródłach informacji oraz o sposobach sprawdzania informacji. Na tym skończyliśmy, gdyż to dopiero druga klasa - duża ilość tekstu jeszcze jest dla nich trudna do ogarnięcia. Starszym jednak polecam pójść dalej: wypisać kilka pytań, na które uczniowie nie znają odpowiedzi, a następnie poszukać odpowiedzi w internecie zastanawiając się, które informacje są prawdziwe, którym źródłom możemy zaufać, a także porównując odpowiedzi na różnych stronach. 

Przestrzeń jako metoda uczenia się

Przestrzeń jako metoda uczenia się

Kiedy słyszymy "metody uczenia się" zwykle mamy na myśli mnemotechniki, różne rodzaje notatek, oglądanie filmów edukacyjnych, debaty i inne. Rzadko postrzegamy przestrzeń jako metodę wspierającą uczenie się. Wspierającą lub blokującą... Wszystko zależy od tego, co chcemy osiągnąć. 


Aby to lepiej wytłumaczyć, posłużę się przykladami. Jeśli chcemy, aby uczeń przepisał z tablicy nowe wyrazy prezentujące poznaną zasadę ortograficzną, powinien siedzieć przodem do tablicy przy stoliku. Kiedy prowadzimy zajęcia metodą stacji zadaniowych, połączymy ławki, aby każda stacja stanowiła przechodnie miejsce pracy grupy uczniów. Jeśli zależy nam na dyskusji, albo debacie, w której oczekujemy od uczniów słuchania siebie nawzajem, odpowiadania na argumenty i notowania, najlepiej sprawdzi się układ, w którym stoliki będą ustawione w podkowę. Kiedy rozmawiamy o trudnych sprawach, np. o emocjach, warto usiąść w kole. Mogłabym tak wymieniać długo. Myślę, że każdy nauczyciel to czuje i podświadomie ustawia stoliki w taki sposób, jaki pasuje do jego stylu nauczania, a najlepiej do stylu uczenia się jego uczniów. 

Duże znaczenie ma tablica oraz gazetki ścienne, które, według mnie, nie powinny być jedynie dekoracją. Tablica - najlepiej na kółkach, aby móc wykorzystywać ją na różne sposoby. Gazetki to przestrzeń do eksponowania prac dzieci, nie tylko plastycznych, ale też plakatów czy typowych gazetek edukacyjnych wykonanych przez uczniów (jeśli nauczyciel powiesi tam gotowe plakaty, uczniowie pewnie nawet nie spojrzą w tamtą stronę). 

Wzorem może być dla nas Future Classroom Lab w Brukseli. To sala podzielona na strefy przeznaczone do różnych celów. Jest ona wyposażona we wspaniałe jeżdżące krzesła z blatem (moje marzenie!), które w dodatku mają półeczkę na plecak lub torbę. Jest tablica, monitor interaktywny, jest telewizor, kącik do nauki kodowania, kącik do prezentowania itd. Wiem... w naszej rzeczywistości takie przestrzenie są nadal jedynie w sferze marzeń. 

Zdjecie pochodzi ze strony: https://fcl.eun.org/about.

Możemy jednak traktować przestrzeń elastycznie. U mnie w sali ciągle przestawiamy ławki i krzesła, gdyż pracujemy różnymi metodami. Mamy, niestety, staromodne podwójne ławki, ale nie jest to wielkim problemem. Jeśli potrzebujemy coś przestawić, uczniowie mają już wypracowany plan działania: pakują się, odstawiają plecaki pod ścianę, przestawiają stoliki, a potem krzesła. Przy współpracy wszystkich cała operacja zajmuje najwyżej 5 min. Podczas pracy w grupach pozwalam im wybrać miejsce pracy - w takich sytuacjach wybierają podłogę, jakby podświadomie czuli, że wtedy są bliżej siebie, nic ich nie dzieli, mają swobodę w przemieszczaniu się, czasami kładą się na brzuchu, gdyż jest im tak łatwiej pracować na kartce. Podobnie jest podczas czytania bostońskiego - wtedy uczniowie siadają pod ścianami dookoła sali (rzadko kto siada na krześle). 

Kiedy zaczniemy dostrzegać, że przestrzeń (najczęściej sala lekcyjna) ma potencjał edukacyjny, nauczymy się ją wykorzystywać. Są tacy, którzy już to zrobili, a nawet opisali. Istnieją metody pracy wykorzystujące potencjał przestrzeni. Warto z nich korzystać. Niedawno ukazał się świetny przewodnik napisany przez nauczycieli biorących udział w projekcie europejskim Novigado. Publikację można pobrać za darmo ze strony Fundacji Think!


Integracja połączona z treningiem kreatywności

Integracja połączona z treningiem kreatywności

Kreatywność rozwijamy na wiele różnych sposobów. Pisałam o tym w innym poście (tutaj). Tym razem chciałabym napisać o lekcji, podczas której rozwijaliśmy kreatywność mimochodem, gdyż celem głównym było lepsze poznanie się uczniów i integracja. Lekcja wyszła rewelacyjnie - pełna energii, śmiechu i satysfakcji. 


Lekcja trwała 45 min. Na początku wyjaśniłam zasady: 

  • Będziemy pracować w grupach 4-5 osobowych (losowych). 
  • Każda grupa znajduje elementy wspólne dla wszystkich członków, np. to samo ulubione zwierzę, kolor itp.
  • Każda grupa wymyśla dla siebie nazwę związaną z tym, co ich łączy.
  • Z wybranych klocków każda grupa buduje swój symbol, dotyczący nazwy i elementu wspólnego. 

Na to wszystko jest zaledwie 30 minut (5 na organizację na początku, ostatnie 10 min na prezentację swojej grupy oraz sprzątanie sali). 

Zasady zostały spisane na monitorze interaktywnym:


Wtedy poszły w ruch patyczki z imionami. Grupy były bardzo zróżnicowane - w niektórych 3 dziewczynki i 1 chłopiec; czasami odwrotnie. Miny dzieci po losowaniu nie były zbyt pozytywne. A jednak pod presją czasu szybko zabrali się za pracę. Mamy w klasie zwyczaj, że podczas pracy grupowej zespoły zajmują dowolne miejsce w sali. Większość wybiera podłogę. Krążyłam po sali i słuchałam ich rozmów. Na początku nieco drętwo, potem się rozkręcali. Pojawiły się emocje:

- Ja lubię psy.

- Ja też lubię psy!

- O nie! Zdecydowanie wolę koty! Psy są zbyt głośne!

Widziałam, że zerkają na zegarek (pokazałam uczniom, gdzie będzie znajdowała się długa wskazówka zegara, kiedy trzeba będzie skończyć pracę). 

Kiedy wreszcie ustalili elementy wspólne, szybko wybrali nazwy. Prawie jednocześnie przedstawiciele grup udali się w stronę regału z klockami. Nie było żadnej kłótni. Szybki podział ról, decyzja kto co buduje i momentalnie pojawiła się energia twórcza. 5 minut przed końcem czasu przypomniałam, że należy powoli kończyć budowle. 

Podczas prezentacji wszyscy stawaliśmy dookoła prezentującej grupy. Każdy powiedział, co ma wspólnego, jaką wybrał nazwę i co zbudował:

1. każdy lubi inny kolor, więc nazwali się "Tęcza" i zbudowali tęczę z klocków korbo:


2. wszyscy kochają psy, więc ich nazwą jest "Psiaki"; z klocków korbo zbudowali 2 psy oraz smycz z innych klocków:


3. wszyscy kochają słodycze, więc grupa o nazwie "Cukierek" zbudowała cukierka z klocków korbo:


4. miłośnicy gry Minecraft o nazwie "Minecraft" zbudowali trójzęby, które są podobno bardzo ważne na jakimś etapie gry (uwierzyłam im na słowo):


Wystarczyło czasu na krótką ewaluację (jedna grupa nie wykonała zadania; sami zauważyli, że problemem był 1 chłopiec, który uparł się na swoje i nie chciał ustąpieć; uczniowie przyznali, że nie potrafili go przekonać) i sprzątanie sali. Zauważyłam, że w drodze na świetlicę (to była ich ostatnia lekcja) nie szli w swoich ulubionych grupkach, ale w tych zepsołach, w których pracowali - rozmowa toczyła się dalej. Cel został osiągnięty w 100%, a może nawet więcej. Nie było żadnej kłótni, ale moi uczniowie są przyzwyczajeni do pracy w grupach, zwłaszcza dobranych losowo. 

Planowanie długoterminowe

Planowanie długoterminowe

Planowanie długoterminowe dotyczy każdego z nas - zarówno jeśli chodzi o edukację, jak też o inne aktywności. Praktyka pokazuje, że jako społeczeństwo mamy z tym duży problem. Myślimy raczej o bezpośrednich korzyściach albo po prostu o wypełnieniu swoich obowiązków. Czy zastanawiamy się, jakie jest miejsce danej aktywności w długoterminowym planie działania i czy to faktycznie przybliża nas do realizacji założonych celów?


Przykładem takiego działania są zmiany wprowadzane w ramach budżetu obywatelskiego. Mieszkańcy chcą mieć na osiedlu zielony skwer, robią projekt i zgłaszają go. Projekt ma poparcie, więc wygrywa. Wykonanie projektu nie jest problemem. Okazuje się jednak, że utrzymanie skweru jest tak drogie, że miasta na to nie stać. Rośliny nie są podlewane tak często, jak potrzeba, więc marnieją, a ich miejsce zajmują chwasty. W ciągu 2 lat skwer zamienia się w niekontrolowany i nieatrakcyjny gąszcz. Mieszakńcy przestają z niego korzystać. Można powiedzieć, że pieniądze na wykonanie projektu zostały zmarnowane, chociaż początkowo zapowiadało się bardzo pozytywnie. 

Czy podobnie nie dzieje się czasami w edukacji? 

Nauczyciel jest bomabardowany różnymi projektami i programami, które oferują darmowe materiały dydaktyczne służące promocji czytelnictwa, propagujące eksperymenty naukowe czy naukę programowania. Świetnie, że mamy taki wybór! A jednak obserwuję, że niektórzy nauczyciele wchodzą w programy dlatego, że dyrektor im kazał, albo dlatego, że koleżanka czy kolega w to weszła, czasami potrzeba zrealizować jakiś projekt, gdyż wymaga tego awans zawodowy. Zdarza się, że korzystamy, bo wydaje się atrakcyjny. Jak często analizujemy dany program pod kątem zgodności z naszymi długoterminowymi celami? Czy wszyscy mamy wyznaczone długoterminowe cele? 

Czym w ogóle jest planowanie? 

Mądra wikipedia podpowiada, że jest to "proces ustalania celów i odpowiednich działań, by je osiągnąć".* Cele na pewno ustala wychowawca, gdyż musi je podać w planie działań wychowawczych. Ale są to cele, jak nazwa wskazuje - wychowawcze. Czy wyznaczacie sobie i swoim uczniom cele edukacyjne? Nie mówię tu o celach typowo wiedzowych - "czego mają się uczniowie nauczyć w danym dziale". Chodzi mi o cele długoterminowe, nawet na cały etap edukacji. 

Czy zastanawiacie się, jaki powinien być Wasz absolwent? Jakie umiejętności powinien posiadać? A może wyznaczacie sobie cele na aktualny rok szkolny i razem z uczniami je realizujecie?

Moim celem na ten rok szkolny w klasie 2 jest samodzielność edukacyjna uczniów. Zależy mi na tym, aby umieli się uczyć, czyli znali różne metody oraz potrafili wybrać te, które są efektywne dla nich. Chciałabym też, aby byli świadomi swojego procesu uczenia się, swojego przyrostu wiedzy i umiejętności. Dobrze, jeśli będą potrafili określić, czego jeszcze nie potrafią i zechcą nad tym popracować. Jeśli uda nam się osiągnąć chociaż część z tego, w klasie 3 będziemy to doskonalić, a ja będę spokojna, że poradzą sobie na dalszych etapach edukacji. 

Jeśli mam wyznaczone cele długoterminowe, to wszelkie dodatkowe projekty i programy będę dobierać tak, aby pomogły nam te cele osiągnąć. Jednocześnie mam gotowy argument dla dyrekcji, jeśli będzie mnie nakłaniać do wejścia w coś, co mi nie pasuje. To może nie zawsze zadziała, ale jest już jakaś nadzieja...

*https://pl.wikipedia.org/wiki/Planowanie

Dlaczego warto być eTwinnerem?

Dlaczego warto być eTwinnerem?

Podczas dorocznego spotkania przedstawicieli programu eTwinning dużo rozmawialiśmy - podsumowaliśmy pracę, planowaliśmy kolejny rok, uczyliśmy się nowych rzeczy - od ekspertów, ale też od siebie nawzajem, a przede wszystkim cieszyliśmy się sobą. To uświadomiło mi, jak wiele w eTwinning znaczą relacje. Ten program pozwolił mi zawrzeć przyjaźnie - edukacyjne i prywatne. Dzięki nim zawsze znajduję wsparcie w chwilach zmęczenia czy zwątpienia.


Dla tych, którzy nie są jeszcze w programie i zastanawiają się, czy zacząć, podaję krótkie podsumowanie korzyści, jakie ja i moi uczniowie wynosimy z eTwinning (kolejność nie ma znaczenia):
  • darmowe kursy (tygodniowe, miesięczne), seminaria, konferencje online i stacjonarne, setki webinariów, a wszystko bezpłatne i przygotowane na najwyższym poziomie;
  • brak nudy w szkole - dla nauczyciela i dla ucznia - realizacja projektów jest o wiele ciekawsza niż praca z podręcznikiem (chociaż jedno nie wyklucza drugiego, czasami w ramach zadań projektowych korzystamy z podręczników);
  • każdy projekt jest inny, co pozwala różnicować metody pracy, zadania, wykorzystywane narzędzia;
  • dzielimy się pracą - uczestnicząc w projektach realizujemy podstawę programową, ale dzięki pracy w zespole nauczycieli możemy dzielić się pracą, przygotowywać zadania we współpracy, dzięki czemu przygotowanie do lekcji nie zajmuje tyle czasu, co gdybym robiła to sama;
  • uczniowie nie tylko zdobywają wiedzę, ale też rozwijają kompetencje: przedsiębiorczości i inicjatywności, współpracy, planowania i organizacji pracy, wyszukiwania informacji, korzystania z nowoczesnych technologii i inne, zależnie od tematu projektu; 
  • ja też rozwijam swoje kompetencje i ciągle się uczę od innych, gdyż mam okazję współpracować ze świetnymi nauczycielami z całej Europy, którzy stosują bardzo atrakcyjne rozwiązania - niektóre z nich nadają się dla mnie;
  • zbieram inspiracje do pracy - jest tak wiele świetnych projektów, które mogę obejrzeć i wykorzystać;
  • na platformie eTwinning istnieją grupy dla nauczycieli konkretnych przedmiotów lub etapów edukacji - sporo się tam dzieje, można więc spotkać ludzi, którzy chętnie dzielą się swoimi pomysłami;
  • uczniowie są bardziej zmotywowani do nauki kiedy wiedzą, że od ich zaangażowania zależy działanie uczniów z innych szkół; motywują ich też atrakcyjne metody pracy;
  • kiedy byłam w trakcie awansu zawodowego projekty eTwinning były ważnym punktem moich sprawozdań;
  • projekty eTwinning otworzyły mi też drogę do projektu erasmus+ - pierwszy projekt erasmus+ napisałam dzięki temu, że miałam sprawdzonych partnerów, których poznałam podczas realizacji projektów;
  • jest to świetna promocja szkoły, ale też samego nauczyciela - można chwalić się rezultatami projektów, certyfikatami, zaświadczeniami;
  • korzystam z elastyczności, jaką daje mi praca metodą projektu - aktywności są tak dobrane, że mogę je zrealizować w różnym momencie;
  • w projektach międzynarodowych moi uczniowie uczestniczą w rzeczywistych sytuacjach komunikacyjnych i mówią po angielsku nie dlatego, że każe im nauczyciel, ale dlatego, że faktycznie chcą się dogadać z partnerami;
  • eTwinning pomaga nawiązać przyjaźnie - nauczycielom i uczniom; pamiętam projekt "Challenge: cooperation!", w ktorym moi uczniowie pracowali w grupach międzynarodowych; jeszcze wiele tygodni po zakończeniu projektu mówili, że kontaktują się z niektórymi Portugalczykami. Ja też mam swoich przyjaciół z zagranicy, z którymi obecnie nie robię projektów, gdyż zmienili pracę, ale nadal do siebie piszemy, a podczas mojej wizyty w Portugalii przyjaciółka pokazała mi prawdziwe życie i kulturę tego kraju. Czekam z niecierpliwością, kiedy będę mogła się odwdzięczyć...
  • mam też przyjaciół z Polski, z którymi mogę współpracować nie tylko przy realizacji projektów, ale też w każdej innej dziedzinie, jeśli wpadniemy na jakiś pomysł (a pomysłów nigdy nie brakuje, problemem staje się raczej brak czasu na realizację wszystkiego, co chciałybyśmy robić). 
Nie wymieniłam wszystkich korzyści - inni eTwinnerzy zapewne mogą dodać kolejne. Nie chodzi jednak o ilość. Chodzi o to, że eTwinning zmienił moją pracę - udoskonalił ją, sprawił, że jest bardziej atrakcyjna, bogatsza i przyjemniejsza. Nie zawsze jest idealnie - zdarza się, ze projekt upada, bo partner nie działa zgodnie z umową. Czasami przeceniamy swoje możliwości czasowe i musimy ograniczyć plany projektowe. To jednak jest lekcja, z której wyciągamy wnioski i uczymy się. 

Dużą wartością jest też to, że realizując projekty eTwinning można poczuć się docenionym - można otrzymać odznakę jakości, nagrody, ubiegać się o status ambasadora eTwinning oraz zgłaszać na konferencje stacjonarne, które organizowane są w świetnych hotelach. eTwinning dba o nauczycieli również przez to, że ich słucha - robi ankiety, rozmawia i uwzględnia ich zdanie w organizacji kolejnych wydarzeń. Osoby rozpoczynające swoją przygodę z eTwinning mogą znaleźć opiekuna, który poprowadzi ich w pierwszym projekcie (np. poprzez seminaria "Mój pierwszy projekt z ambasadorem"). 

Dla tych, którzy jeszcze eTwinning nie znają, polecam stronę https://etwinning.pl/, na której znajdziemy inspiracje, przedstawicieli, z którymi można się skontaktować oraz informacje o aktualnych kursach i szkoleniach. Przyda się też kanał youtube "eTwinning Polska", gdzie znajdują się setki nagrań webinariów - także o tym, jak założyć konto i zacząć swoją przygodę z eTwinning. Na tym blogu, w zakładce ETWINNING znajdziecie też opisy niektórych moich projektów. 
Copyright © Blog Dla Nauczycieli , Blogger