Projekt eTwinning "Symbole Narodowe"

Projekt eTwinning "Symbole Narodowe"

11 listopada to bardzo ważne święto. Każdy wychowawca co roku obchodzi je ze swoimi uczniami; zazwyczaj organizowana jest uroczystość dla całej społeczności szkolnej. Są pieśni patriotyczne, wiersze, kotyliony, w młodszych klasach tematyczne prace plastyczne. W zasadzie co roku to samo. Za rok wybierzemy inne wiersze i inną pracę plastyczną, znowu porozmawiamy o tym, co to jest niepodległość i do czego jest nam potrzebna... Nie brzmi zbyt atrakcyjnie, a przecież to taka ważna uroczystość! 

W tym roku postanowiłam uczcić rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości zupełnie inaczej. Jako Ambasadorki programu eTwinning razem z Edytą Karwowską miałyśmy w październiku poprowadzić seminarium online Mój pierwszy projekt eTwinning z Ambasadorem. Wymyśliłyśmy, że realizowany z uczestnikami projekt będzie dotyczył symboli narodowych. Uznałyśmy, że uczniowie świetnie znają polskie symbole narodowe, ale nie do końca rozumieją sens ich istnienia - obecne pokolenie nigdy nie musiało bronić tych symboli ani używać ich jako oręża w walce o wolną Polskę. Dlatego zaproponowałyśmy uczestnikom projektu wymyślenie nowego państwa, a wraz z nim różnych symboli narodowych oraz innych rzeczy niezbędnych w państwie. Przy okazji uczniowie zastanawiali się, czy dane elementy są potrzebne i dlaczego. 

Pierwsze dwa dni seminarium zostały poświęcone na naukę o programie eTwinning oraz na trening sprawnego poruszania się po platformach eTwinningLive i Twinspace. W tym czasie zaczęłyśmy już rozmowę o projekcie Symbole Narodowe tak, aby nauczyciele uczestniczący w seminarium mieli czas porozmawiać z uczniami o działaniach projektowych. Trzeciego dnia pracowaliśmy wszyscy razem najpierw na Jamboard proponując aktywności, a potem w dokumentach Google - w grupach poświęconych konkretnym aktywnościom. To uczestnicy seminarium proponowali aktywności projektowe, dzięki czemu bardzo się w nie zaangażowali. Od razu też założyłyśmy (same panie) grupę na fb w celu dobrej komunikacji w czasie projektu.  

Aktywności w projekcie

W wyniku dyskusji podczas trzeciego dnia seminarium uczestniczki zdecydowały, że w ramach projektu będziemy pracować nad stworzeniem: legendy (każde państwo ma swoją historię), flagi, godła, hymnu, stroju narodowego, mapy kraju (to nowa wyspa na Pacyfiku), mieszkańców, ich języka, waluty, tradycji i zwyczajów, tańca narodowego oraz tradycyjnych potraw. Wszystkie te elementy były ze sobą związane, zawierały kolory ustalone na początku jako barwy naszego państwa i opierały się na legendzie. I tak np. momentem przełomowym w legendzie jest słowo "klops", dlatego klopsiki uznane zostały za danie narodowe. Wszędzie przewija się nazwa naszego państwa: Akslop (ananim wyrazu Polska). Waluta to akslopin, potrawy zostały spisane w Akslopskiej książce kucharskiej, a język Akslopii to wyrazy polskie czytane od tyłu. 

Każdy nauczyciel biorący udział w projekcie dopisał się do 3-4 aktywności i realizował je razem z grupą. Było przy tym dużo współpracy, sporo narzędzi TIK oraz radość dzieci, że mogą tworzyć coś według własnego pomysłu, a ich prace mają wpływ na efekt końcowy całego projektu. Praca nad projektem była dla uczniów dobrą zabawą, ale pozwoliła też zrozumieć, po co jest państwu hymn czy flaga. 

Przy wszystkich aktywnościach przewijały się dyskusje o ojczyźnie i symbolach narodowych. Z tych dyskusji powstał podcast pt. Co to jest ojczyzna? (link tutaj

Ewaluacja przeprowadzona na koniec pokazała, że uczestnicy są zadowoleni z projektu. Wprawdzie przez przejście na edukację zdalną i choroby nauczycieli projekt rozciągnął się w czasie zdecydowanie bardziej niż planowałyśmy, ale i tak zakończył się sukcesem - osiągnęliśmy założone cele przy ogólnym wrażeniu, że aktywności projektowe były raczej zabawą niż pracą...

Za projekt otrzymaliśmy odznakę jakości.



Story o wolności ucznia

Story o wolności ucznia

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak dużo wolności ma uczeń w szkole? Uczy się tego, co wynika z podstawy programowej; na lekcje uczęszcza zgodnie z planem ułożonym przez szkołę; podręczniki otrzymuje w szkole; metody pracy na lekcji wybiera nauczyciel. Uczeń może co najwyżej decydować o tym, w jaki sposób uczy się w domu. W efekcie tego wszystkiego uczeń ma znikomy wpływ na proces edukacyjny - jest jedynie odbiorcą tego, co oferuje mu szkoła. Być może są tacy, dla których to nie ma znaczenia. Większość jednak zniechęca się po kilku latach nauki, traci motywację, a do szkoły chodzi niechętnie. Czy da się inaczej?

Opiszę Wam pewną historię. 
W wakacje uczestniczyłam w szkoleniu z wykorzystania metody Design for Change. Zaintrygowała mnie ta metoda, gdyż wymagała pracy zupełnie innej niż zazwyczaj na lekcjach. W projektach DFC to uczniowie decydują, jaki problem chcą rozwiązać, sami wybierają metody pracy, potem działają i podsumowują efekty swojej aktywności. Nauczyciel jest tu jedynie moderatorem, który pomaga uczniom przejść etapy procesu we właściwej kolejności (szczegóły na temat metody można znaleźć tutaj). Wiedziałam, że będzie to dla mnie trudne wyzwanie - jestem przyzwyczajona do tego, że to ja planuję projekt i wyznaczam uczniom zadania, a tu musiałabym się odsunąć i zostawić dużo przestrzeni uczniom. Byłam ciekawa, czy dam radę i jak będę się z tym czuła. 

Dlatego powiedziałam uczniom mojej klasy, że zapraszam ich do projektu, w którym przeprowadzimy jakąś zmianę albo rozwiążemy problem i to oni zdecydują, co to będzie. Ustaliliśmy termin spotkania, który pasował wszystkim. Musiałam też napisać do rodziców - i tu pojawił się problem: co mam napisać rodzicom, skoro nic o tym projekcie nie wiem? Kilkakrotnie pisałam i kasowałam zdania, aż w końcu wysłałam wiadomość o następującej treści: 

"Zaprosiłam uczniów do udziału w projekcie dodatkowym, nie związanym z żadnym konkretnym przedmiotem. Ustaliliśmy, że zaczniemy spotykać się w czwartki na siódmej godz. lekcyjnej. To projekt dla chętnych, jeśli dziecko nie chce w nim uczestniczyć, proszę nie zmuszać go do udziału.

O samym projekcie na razie mogę napisać tyle, że będzie realizowany metodą Design for Change. To oznacza, że to dzieci ustalą nad czym i w jaki sposób chcą pracować. Będą się w tym projekcie uczyły samodzielności i odpowiedzialności. Na pewno rozwiną wiele kompetencji, ale dokładnie będę mogła powiedzieć dopiero wtedy, kiedy coś ustalą. Ja będę tylko moderatorem.

Chętnych zapraszam na spotkanie w najbliższy czwartek w godz..."

Ku mojemu zaskoczeniu, na umówione spotkanie przyszło 11 uczniów z 19-osobowej klasy. Byli bardzo zmotywowani i zaintrygowani, co będziemy robić. Wyjaśniłam im, na czym polega metoda i zrobiłam ćwiczenie wprowadzające. Myślałam, że na tym zakończymy nasze pierwsze spotkanie, ale oni chcieli zostać dłużej, byle tylko zacząć działać. Miałam dylemat: rodzicom napisałam, że skończymy o 14.30 - nie powinnam przetrzymywać uczniów dłużej. Z drugiej strony, jeśli ich zastopuję w tym momencie, emocje opadną i za tydzień może im brakować pary. Nie pozostało mi nic innego, jak zaryzykować pretensje rodziców i przeprowadzić pierwszy etap projektu. Wyjaśniłam, jak będzie wyglądała nasza praca na tym etapie. Uczniowie wypisali na oddzielnych karteczkach problemy, przylepili je do tablicy, a potem posegregowali i podzielili na grupy. Ja stałam z boku i z zachwytem słuchałam ich dyskusji - nie oceniali problemów, tylko zastanawiali się, jak je pogrupować. Na koniec wyróżnili trzy grupy problemów i nadali im nazwy. Do następnego spotkania mieli zastanowić się, którą grupą chcieliby się zająć. 

Już od poniedziałku zaczepiali mnie na korytarzu i pytali, czy w najbliższy czwartek też się spotkamy. Mieli już gotowe pomysły, co chcą zrobić. Dało się też wyczuć, że rozmawiają o tym projekcie na przerwach i w czasie wolnym. Byli nim bardzo podekscytowani, a ja zdumiona, gdyż nie przypuszczałam, że aż tak ich to pochłonie.

Podczas kolejnego spotkania wybrali 2 problemy, zawęzili je i zdefiniowali. Sami podzielili się na 2 grupy, z których każda zajęła się innym problemem. Zaplanowali kolejne działania projektowe. Ja stałam z boku, obserwowałam, podsuwałam im karteczki i mazaki do notowania, w razie potrzeby przypominałam, na którym etapie procesu jesteśmy aktualnie.

Przez następne tygodnie spotykaliśmy się regularnie w każdy czwartek. Za każdym razem obecni byli wszyscy uczniowie z grupy projektowej. NIKT nie opuścił nawet 1 spotkania. Niestety, kiedy kończyliśmy etap Kreuj i właśnie mieliśmy wejść w etap Działaj nastąpił lockdown i edukacja zdalna... 

Problemy wybrane przez uczniów do projektu były ściśle związane z przestrzenią szkolną i nie dało się ich rozwiązywać online. Na początku zdecydowaliśmy się przeczekać edukację zdalną i kontynuować projekt po powrocie do szkoły. Jednak po 2 tygodniach uczniowie zaczęli domagać się spotkania. Najpierw powiedziałam, że nie damy rady zrobić tego online. Byłam zmęczona ciągłym siedzeniem przed komputerem i nie chciałam dodatkowej godziny pracy zdalnej. Nie miałam też pomysłu, co możemy zrobić online w ramach projektu. Na kolejnej lekcji znowu padło pytanie: "Proszę Pani, kiedy spotkamy się w grupie projektowej?". Było to dla mnie trudne. Powiedziałam, że zastanowię się, co możemy zrobić online i dam im znać. O ile wcześniej sama byłam ciekawa, jak rozwinie się projekt, teraz nie miałam wystarczającej motywacji do działania. Z drugiej strony, czułam sporą odpowiedzialność - najpierw pokazałam uczniom, że mogą być w szkole wolni i działać tak, jak sami zaplanują, a teraz ograniczałam ich, kiedy chcieli wykorzystać swoją wolność. Poczułam, że zawiodę ich, jeśli nie dam im możliwości ciągnąć tego dalej. I wtedy przypomniałam sobie, na czym polega projekt Design for Change - przecież to nie ja planuję, co uczniowie będą robić! Nie szkodzi, że nie mam pomysłu na projekt - przejdziemy proces od początku i uczniowie sami ustalą działania. 

Na kolejnej lekcji zaproponowałam spotkanie, a uczniowie od razu poprosili, żebym stworzyła dla nich nowy zespół na Teams i zaplanowała spotkanie. Pojawiło się 10 uczniów (1 osoba wypadła ze względu na problemy sprzętowe). Przeszliśmy pierwszy etap projektu jeszcze raz - ja tylko moderowałam, uczniowie znali już proces więc radzili sobie sami. Korzystaliśmy z tablicy Jamboard. Szybko wyłonili 2 grupy problemów. Dość długo dyskutowali nad tym, którym się zająć, aż ktoś wpadł na pomysł, jak połączyć oba problemy i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. I znowu zaczęło się zaczepianie mnie między lekcjami i pytanie, czy na pewno spotykamy się w kolejny czwartek. Znów dało się wyczuć energię i motywację. Co więcej, uczniowie z grupy projektowej byli bardziej aktywni na moich lekcjach - zadawali pytania, jeśli czegoś nie rozumieli; zgłaszali się do odpowiedzi; szybciej niż inni przysyłali mi pracę domową. Praca z nimi stała się dla mnie przyjemnością. 

Nikt nie lubi pracować w kieracie. Właśnie tak mogą się czuć uczniowie w wielu szkołach - nie mają wpływu na nic, muszą jedynie wykonywać polecenia nauczycieli. Nic dziwnego, że tracą motywację do nauki. Ja i moi uczniowie doświadczyliśmy tego, co dzieje się, kiedy uczniom da się pole do działania; kiedy sami mogą decydować o swojej aktywności. To daje im siłę i motywację - nie tylko w ramach projektu. 

Projekt Design for Change to świetny sposób na danie uczniom wolności. Ale to też cudowna lekcja dla nauczyciela - nasz projekt jeszcze się nie zakończył, a ja już zmieniłam swoje podejście do uczniów również na lekcjach. Zdecydowanie częściej daję im możliwość wyboru zadania czy metody pracy. Pytam ich o to, jak pracują najchętniej oraz czego nie lubią na zajęciach. Kiedy jest to możliwe, angażuję ich w planowanie kolejnych lekcji - pokazuję im, jaki mamy cel i razem ustalamy, jak możemy ten cel osiągnąć. Na początku uczniowie gubią się, nie są przyzwyczajeni do takiej pracy. Ale szybko ich to wciąga i na moje pytanie: "Jak chcecie ten cel osiągnąć?" od razu pojawia się kilka propozycji. Dzięki temu uczniowie nie tylko są bardziej zmotywowani; rozwijają też samodzielność i czują się odpowiedzialni za własną naukę. Ja z kolei z nauczyciela przekształcam się w moderatora również na lekcjach. Nie umiem już pracować inaczej. 

Wolność ucznia to według mnie podstawa edukacji w XXI wieku. Szkoła musi dać uczniom przestrzeń do działania, aby mogli rozwijać kompetencje potrzebne im do funkcjonowania w szybko zmieniającym się świecie. Uczniowie muszą mieć możliwość współdecydowania o swojej edukacji, aby mieli motywację i chcieli się uczyć. I wreszcie, nauczyciel powinien zrezygnować z występowania w roli osoby, która przekazuje wiedzę, a zamiast tego stać się moderatorem lub tutorem, który wspiera ucznia w rozwoju, ponieważ wolny uczeń rozwija się zdecydowanie lepiej. 
Matematyczne grafy

Matematyczne grafy

Na matematyce przydają się rysunki i grafy. Warto używać ich często, aby przyzwyczaić uczniów, że jest to dobry sposób rozwiązywania różnych zadań. 

Do przygotowywania zadań z grafami świetnie nadaje się genially. Mamy tam dużo możliwości rysowania, wstawiania kształtów i przesuwania liczb. Mogą one być wykorzystane zarówno podczas edukacji zdalnej jak i podczas tradycyjnych lekcji w szkole.

Dla moich pierwszaków przygotowałam takie zadania na dodawanie i odejmowanie w zakresie 10 (link):



Rodzic widzi

Rodzic widzi

Nie, nie będę pisała o tym, że rodzice podglądają nasze lekcje online, chociaż tytuł może to sugerować. Chcę napisać o tym, że jestem nauczycielem, ale też rodzicem - i jako rodzic dostrzegam wiele absurdów edukacji w Polsce. 

Jestem mamą dwojga uczniów szkoły podstawowej, II etap edukacji. Zwykle są samodzielni w nauce, ale interesuję się tym, czego się uczą i często z nimi rozmawiam. I tak dowiaduję się o różnych absurdach, których niby jestem świadoma również jako nauczyciel, ale patrząc na to z punktu widzenia rodzica oraz obserwując swoje dzieci dociera to do mnie w znacznie większym stopniu. Chciałabym zwrócić uwagę na kilka rzeczy.

Aburd nr 1 - bezsensowna wiedza


W ciągu 3 dni syn ma się nauczyć ok. 80 angielskich słówek na kartkówkę. Są w tym słówka takie, jak "sektor usług" albo "stopa bezrobocia". Zdarza się, że syn pyta, co to znaczy po polsku. Zapewne kiedyś może być mu to potrzebne, ale do tego czasu minie jeszcze co najmniej kilka lat i słówka zapamiętane dzisiaj wypadną z głowy - trzeba będzie uczyć się jeszcze raz. Zastanawiam sie też, po co mu teraz książkowa wiedza o sytuacji gospodarczej na Ukrainie albo o atrakcjach turystycznych Cezch i Słowacji? Na historii uczył się niedawno o zjednoczeniu Włoch i Niemiec - czy naprawdę 13-latek musi poświęcać popołudnia na naukę takich rzeczy, zamiast rozwijać swoje pasje, uprawiać sport, spędzać czas z przyjaciółmi? Czemu nie może uczyć się tego, jak się płaci rachunki zamiast rozwiązywać skomplikowane równania algebraiczne? 
Dzieci też dostrzegają ten absurd. Mój syn twierdzi, że "szkoła powinna nas uczyć tego, co nam się w życiu przyda, a nie tracić czas na to, co wysysa naszą energię i nie będzie nam do niczego potrzebne". No właśnie...

Absurd nr 2 - błędy, błędy, błędy


Kolejnym absurdem jest nacisk na błędy, podkreślanie tego, czego dzieci nie umieją, zamiast pokazania im, jak wiele już się nauczyły. W efekcie dzieci często są zawiedzione szkołą, a oceny są niewspółmierne z nakładem pracy włożonym w naukę. Wróćmy na chwilę do 80 słówek z angielskiego. Uczeń spędza nad nimi jakieś 40 min dziennie, aby zapamiętać je w ciągu 3 dni. Umie zdecydowaną większość, jest jednak kilka wyrazów, które sprawiają mu trudność. Na kartkówce, oczywiście, trafia te, z którymi miał problem. I jaki jest efekt ponad 2 godzin nauki? Zdobyte 6 punktów na 10, ocena 3 i poczucie zawodu. "Po co ja się w ogóle uczyłem?" - normalna reakcja ucznia. I akcja ratunkowa rodzica: "Nie chodzi o ocenę, najważniejsze jest to, czego się nauczyłeś, a przecież zapamiętaleś tyle słówek!"
Podobnie jest na innych lekcjach, np. na języku polskim. Moje dzieci czytają książki namiętnie. Lektur zwykle nie lubią (dobór lektur to kolejny absurd), ale czytają je i rozmawiamy o nich. Staramy się podsumować to, co jest w książce ważne: zachowanie bohatera, motywy podejmowanych przez niego decyzji, tło kulturowe itp. A potem jest lekcja polskiego, wejściówka z lektury, na której są pytania o imiona, o nazwy miejscowości, o to, kto wypowiedział dane słowa itp. Na takie szczegóły czytelnik często uwagi nie zwraca - podczas czytania, kiedy pojawai się nazwa, wie, o co chodzi. Ale czym innym jest rozumieć to w kontekście, a czym innym podać z pamięci na teście. Efekt? Słaba ocena, chociaż dziecko czytało książkę i ją rozumie. I znowu poczucie zawodu i akcja ratunkowa rodzica...

Absurd nr 3 - brak możliwości rozwijania zdolności


Moje dzieci mają tygodniowo po 5 godzin języka polskiego, 4 godziny matematyki, 2 godziny religii, 5 godzin języków obcych, 2 godziny biologii, 2 godziny geografii, 4 godziny wychowania fizycznego, 2 godziny fizyki, 2 godziny chemii,  2 godziny historii, 1 godzinę wychowawczą, 1 godzinę informatyki, 1 godzinę muzyki i 1 godzinę plastyki. W sumie 34 godziny tygodniowo. To jest po 7 godzin dziennie prawie codziennie. Moje dziecko jest w szkole od 8.00 do 14.30 codziennie. Potem musi odrobić lekcje, czytać lekturę, realizować projekty. 
Co z tego, że interesuje się muzyką, szachami i rysowaniem? Nie dość, że szkoła nie daje mu możliwości rozwijania swoich pasji, to jeszcze nie ma jak rozwijać ich po lekcjach, gdyż ciągle musi poświęcać czas na rzeczy, które go nie interesują, ale są wymagane. Nie jest to zarzut wobec szkoły moich dzieci - tu chodzi o system. 

Absurd nr 4 - klasa złożona złożona z rówieśników


Moje dzieci mają swoje ulubione przedmioty, na których radzą sobie świetnie. Wynika to przede wszystkim z ich zainteresowań i zdolności. Z tych przedmiotów mogliby nauczyć się dużo więcej. Nie jest to jednak możliwe, gdyż dzieci w klasie mają bardzo różne możliwości. Co z tego, że moje dziecko pracuje szybko, jeśli podczas lekcji musi czekać na pozostałych? Jego zeszyty są całe w rysunkach. Nosi nawet specjalny "brudnopis na nudę", który co chwilę wymieniamy. Ale pracuje szybko i potem nudzi się, czekając na resztę klasy. Są też przedmioty, na których to on pracuje wolno, a inni czekają. Jak w każdej klasie. 
Przecież sam wiek nie sprawia, że dzieci są na tym samym etapie rozwojowym. Każdy ma inne możliwości, inne zainteresowania - rok urodzenia nie jest dobrym czynnikiem przesądzającym o przydziale dziecka do danego zespołu klasowego. 

Każdy rodzic dostrzega na pewno wiele absurdów systemu edukacji. Nie chodzi tutaj o konkretną szkołę ani o nauczyciela, chociaż rodzice często obwiniają tych, którzy są "pod ręką". Jako nauczyciel wiem jednak, że te absurdy wynikają w dużej mierze z organizacji systemu edukacji, z podstawy programowej i wymagań na egzaminach końcowych, które są dla wielu uczniów ważne, gdyż przesądzają o dalszej edukacji.

A Wy? Jakie absurdy oburzają Was najbardziej?

TIK na ZDW

TIK na ZDW

Obecnie w prawie każdej opinii lub orzeczeniu z poradni powtarza się zalecenie pracy z wykorzystaniem różnorodnych środków dydaktycznych - tablic, modeli, pomocy audiowizualnych czy Internetu. Rzeczywiście, narzędzia TIK sa bardzo przydatne nie tylko podczas zwykłech lekcji, ale również w czasie zajęć dydaktyczo-wyrównawczych. 


Nadają się do tego gry, prezentacje interaktywne, różne zadania na łączenie itp. Wszystko to, co pozwala uczniowi przesuwać coś na ekranie, próbować różne rozwiązania i samemu dochodzić do zasad. Oczywiście, polecam genially. Taka interaktywna prezentacja nadaje się zarówno do pracy zdalnej, jak i na zajęcia w szkole. Jej zaletą jest to, że w prosty sposób możemy przygotować zadania na każdy temat czy pozwalające rozwinąć różnorodne umiejętności. Kolejnym plusem jest możliwość wysłania uczniowi linku, aby po zajęciach poćwiczył jeszcze raz w domu. 

Przykład takiej prezentacji dla pierwszaków (link tutaj):


Mentimeter - idealny na lekcje

Mentimeter - idealny na lekcje

Powinnam napisać - idealny na wiele sytuacji, gdyż to narzędzie, za pomocą którego stworzymy ankiety, chmury wyrazowe, ranking, quiz, prezentację i inne. Można go wykorzystać do wspólnego ustalenia zasad, utrwalenia słownictwa, zaplanowania lub podsumowania projektu, wprowadzenia nowego tematu czy zdiagnozowania, co uczniowie już wiedzą na dany temat. To zaledwie kilka możliwości. 

Opiszę krótko podstawowe funkcje tego narzędzia. Pokażę także, w jaki sposób można je wykorzystać podczas lekcji. 

Zakładamy darmowe konto na mentimeter.com i logujemy się. Aby utworzyć nową ankietę / prezentację klikamy niebieski przycisk +New presentation po lewej stronie. Od razu musimy wpisać tytuł. Następnie otwiera sie obszar roboczy z dużym menu po prawej stronie. Trzy główne zakładki w tym menu to: Type (rodzaj prezentacji), Content (zawartość, treść) oraz Customize (dodatkowe ustawienia takie, jak data wygaśnięcia prezentacji itp.).


Najpierw wybieramy rodzaj prezentacji / ankiety. Po kliknięciu w wybrany rodzaj od razu jesteśmy przerzuceni do drugiej zakładki - treść. Wtedy widzimy, co jest do wpisania i jeśli nie o to nam chodziło, możemy wrócić do zakładki Type i zmienić rodzaj. Po wybraniu właściwego rodzaju wpisujemy treść (w zależności od wybranego rodzaju), np. w Multiple Choice musimy wpisać pytanie i podać opcje odpowiedzi, z których odbiorca będzie wybierał. 


Od razu wybieramy sposób zaprezentowania wyników (Result layout). Możemy ustawić opcje dodatkowe (Customize). Po skończeiu klikamy na Present w prawym górnym rogu. Otwiera się gotowa prezentacja, którą wyświetlamy na ekranie dla innych, lub podajemy adres www.menti.com oraz numer pokazany na górze slajdu naszej prezentacji. Jeszcze inną opcją jest udostępnienie prezentacji odbiorcom porzez bezpośredni link lub QR Code - oba sposoby dostępne sa po kliknięciu na Share w prawym górnym rogu. 

Między innymi właśnie dzięki tak prostemu udostepnianiu Mentimeter nadaje się do pracy z uczniami - nie musza się nigdzie logować, a poprzez rodzaj prezentacji od razu określamy, jaką treść będa podawać. Warto pamiętać, że standardowo utworzona prezentacja jest "otwarta" przez 2 dni od momentu kliknięcia na Share. Możemy  jednak wydłużyć ten czas klikając na Expand w oknie udostępniania.

Używam Mentimeter:

do ustalania zasad pracy na lekcjach:


do utrwalenia poznanego słownictwa:


jako rozgrzewka na początku lekcji oraz do zdiagnozowania wiedzy posiadanej przez uczniów przed wprowadzeniem nowego tematu:


podczas webinariów:


do ewaluacji lekcji:


Jakie macie pomysły na zastosowanie Mentimeter?

Trudna rozmowa o strachu

Trudna rozmowa o strachu

Wychowawcy często rozmawiają z uczniami o emocjach. Z młodszymi jednak najczęściej rozmawia się o radości, smutku lub złości. O strachu rozmawia się trudno, gdyż można wywołać przykre wspomnienia. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy zrezygnować z tego tematu - warto pokazać uczniom, jak radzić sobie ze strachem, jak go oswoić. 


Pandemia również wywołuje strach, więc warto w tym okresie porozmawiać z uczniami o ich uczuciach. Na potrzeby lekcji, którą przeprowadziłam w klasie pierwszej, przygotowałam prezentację - zatrzymywaliśmy się przy każdym slajdzie i rozmawialiśmy. Na początku dzieci były wycofane, ale z czasem stały się bardziej aktywne. Na koniec uznały, że ta lekcja im się nie podobała, że nie lubią rozmawiać o strachu. Dla mnie to dowód na to, że ich strach nie jest oswojony, prawdopodobnie nie rozmawiają o nim z rodzicami. Tym bardziej cieszę się, że podjęłam ten temat.

Link do prezentacji


Genially - wszystko w jednym

Genially - wszystko w jednym

Genially to narzędzie niesamowicie bogate. Można w nim tworzyć prezentacje, raporty, infografiki, obrazy interaktywne i zadania, albo wszystko w jednym. Na każdym slajdzie możemy dodawać tekst, zdjęcia, filmy, nagrania dźwiękowe, elementy interaktywne, osadzać materiały z innych narzedzi, możemy wybrać takie ustawienia, aby odbiorca mógł przesuwać wybrane elementy lub dorysowywać coś; do każdego wstawionego elementu możemy dodać wskazówkę, okno lub link, a także połączyć dany element z innym slajdem, dzięki czemu Genially świetnie nadaje się do tworzenia Escape Room-ów. I to wszystko można zrobić na darmowym koncie! Jedyny problem jest taki, że tak rozbudowanego narzędzia nie da się opisać w jednym wpisie... Dlatego tu przedstawię tylko wstęp, czyli od czego zacząć. Zachęcam, aby w wolnym czasie pobawić się i wypróbować możliwości Genially. 

Zakładamy darmowe konto na genial.ly wybierając Plan Free, a następnie logujemy się. Aby stworzyć własną prezentację klikamy na Create genially. Otwiera się okno z szablonami, które możemy wykorzystać, zmieniając jedynie tekst i ewentualnie obrazy. Na potrzeby tego wpisu stworzymy jednak prezentację od podstaw. Wybieramy Blank Creation. 

Otwiera się kolejne okno z opcjami. Wybieramy Create po lewej stronie. 
Przechodzimy wtedy do obszaru roboczego, w którym możemy umieszczać elementy prezentacji. Na górnym pasku z lewej strony mamy okienko (Untitled genially), w które trzeba wpisać tytuł naszej prezentacji. Najważniejsze jest czarne menu po lewej stronie, które udostępnia nam następujące funkcje:

Wszystkie elementy, które wstawiamy na slajd mogą być interaktywne. Wystarczy je zaznaczyć (kliknąć na nie), a widzimy dostępne opcje: 


Aby dodać kolejny slajd, klikamy w lewym menu Pages, a potem na górze po lewej stronie Add page. W oknie, które sie otworzy wybieramy BLANK, czyli pustą stronę i zatwierdzamy niebieskim przyciskiem ADD na dole dodatkowego okna. 

W każdej chwili możemy zmienić kolejność slajdów przesuwając je myszką. Wszystkie zmiany zapisują się automatycznie, a gdy popełnimy błąd, możemy cofnąć ostatnie ruchy klikając na strzałkę w lewym górnym rogu. Po skończeniu edytowania prezentacji klikamy na ALL SET w prawym górnym rogu. Otwiera się okno:


W wersji podstawowej nie musimy już nic tu dodawać, wystarczy kliknąć znowu ALL SET! na dole okna. Otwiera się kolejne okno, które umożliwia nam obejrzenie efektu końcowego (VIEW), udostępnienie przezentacji poprzez link lub osadzenie jej na stronie (SHARE) oraz pobranie prezentacji jako pliku, co jest możliwe w wersji premium (DOWNLOAD). 

We wpisie opisane zostały jedynie najprostsze funkcje genially. Cała platforma ma mnóstwo możliwości. Zachęcam, aby pobawić się, wypróbować różne opcje, a w razie potrzeby skorzystać z tutoriali dostepnych na youtube. 

Aby pokazać, co można zrobić w genially, pokażę kilka prostych prezentacji, które stworzyłam dla moich uczniów:

 



Lekcja świąteczna dla zabieganego anglisty

Lekcja świąteczna dla zabieganego anglisty

Lekcja świąteczna na języku angielskim powinna być luźniejsza - bez ocen, ćwiczenia powinny być zabawą i wprowadzać w świąteczny nastrój. Nie zawsze mamy taki luksus, że możemy tak po prostu poświęcić 1 lub 2 lekcje na zabawę. Zdarza się, że sporo lekcji przepadło i trzeba podgonić z materiałem (np. jeśli nauczyciel był chory na COVID i nikt go nie zastępował 😞). Co wtedy? 


Czemu nie utrwalać materiału podczas lekcji świątecznej? Tak, wiem - uczymy też kultury państw anglojęzycznych, a tradycje świąteczne to też kultura. Mamy zresztą zwykle taki temat w podręczniku. Możemy przeczytać z uczniami tekst o świętach czy obejrzeć film na ten temat. Ale możemy też podejść do tematu nieco od innej strony. 

Jak w wielu innych przypadkach z pomocą przychodzi Canva dla oświaty, gdzie znajdziemy wszystko, czego nam potrzeba. Wystarczy "opakować" przerabiany aktualnie materiał w tematykę świąteczną i trenować budowanie zdań lub słownictwo. Poniżej 3 przykłady przezentacji stworzonych w Canvie, które można pokazać uczniom podczas lekcji i przy każdym slajdzie budować / uzupełniać zdanie. 

Present continuous:

What is Santa Claus doing? autorstwa Ewa Gardyza

Past simple:

What did Santa Claus do yesterday? autorstwa Ewa Gardyza

Vocabulary - Jobs: 

What did they get for Christmas? autorstwa Ewa Gardyza

Myślę, że każdy, a przynajmniej prawie każdy materiał da się opakować w tematykę świąteczną. Na koniec warto dorzucić jakąś grę, aby zakończyć "z przytupem". Przykład takiej gry w innym wpisie (tutaj) lub nieco przekształcona wersja nadająca się dla straszych tutaj.

Dla mnie tworzenie takiej prezentacji to przyjemność. Canva jest tak przejrzysta i ma tak dużo zasobów, że uwielbiam tworzyć w niej materiały na lekcje. W powyższych prezentacjach korzystałam z opcji Elementy i wpisywałam hasło w okienko wyszukiwania. Potem dodawałam pytanie, a na następnym slajdzie odpowiedź, aby uczniowie mogli sprawdzić swoje zdania. Wykorzystałam słownictwo z ostatnich lekcji. Podczas zajęć udostępniam prezentację. Najpierw pytam chętnych, aby wszyscy zrozumieli, na czym polega ćwiczenie. Do kolejnych slajdów losuję, aby aktywować różnych uczniów. Slajdów jest sporo - to po to, aby konstrukcja zdania utrwaliła się poprzez wielokrotne powtórki. Polecam Canvę!


Zadania z treścią - waga

Zadania z treścią - waga

Zadań z treścią nigdy dość - wielu dzieciom sprawiają ogromną trudność. A przecież to właśnie zadania z treścią pokazują, do czego jest nam w życiu potrzebna matematyka, są zdecydowanie bliższe praktycznemu zastosowaniu wiedzy niż same działania. 

Przy wprowadzaniu pojęcia kilograma nie może zabraknąć zadań z treścią. Moje pierwszaki nie piszą jeszcze "g", więc ograniczamy się do liczenia na kartach pracy, gdzie "kg" jest już napisane lub do liczenia w pamięci - w zakresie 10 jest to już możliwe. Zdecydowana większość uczniów w klasie czyta sprawnie, więc poradzą sobie z samodzielnym czytaniem zadań. Mam jednak kilkoro uczniów z dysfunkcjami - dla nich nagrałam plik dźwiękowy z każdym zadaniem, gdyż wiem, że czytanie byłoby dla nich takim wyzwaniem, że prawdopodobnie nie byliby jeszcze w stanie zrozumieć w pełni treści zadania. Przygotowałam dla nich następujące zadania:




Christmas vocabulary - klasa 1

Christmas vocabulary - klasa 1

Dla maluchów proponuję zadanie w genially, w którym na pierwszym slajdzie wprowadzamy słownictwo związane z Bożym Narodzeniem, a na kolejnych dzieci muszą wyszukać dany przedmiot pośród wieloma innymi. Prezentacja jest ustawiona w taki sposób, że do kolejnego slajdu przejdziemy po kliknięciu we właściwy przedmiot. 


Do stworzenia rysunków wykorzystałam Canvę - wyszukiwałam różne elementy, wstawiałam je w odpowiednim miejscu dostosowując rozmiar i pozycję (Do tyłu). Następnie pobrałam gotowy obraz i wkleiłam do genially. Dodałam inne potrzebne elementy (tekst, nagrania, strzałki itp.). Aby na kolejne slajdy można było przejść tylko po odnalezieniu właściwego przedmiotu w nawigacji między slajdami wybrałam Microsite. Potem na wybrany element nanosiłam Invisible area, dostępny na samym dole menu Interactive elements, a do niewidocznego tego pola podłączałam kolejny slajd. 

Dzięki takiemu ćwiczeniu uczniowie nie tylko przećwiczą słownictwo, czytając słowa i słuchając ich, a jednocześnie będą mieli okazję rozwinąć percepcję wzrokową - wszystko w atmosferze zabawy. 

Gotowa prezentacja:



Link do prezentacji

Animaker - filmy, prezentacje i cała reszta...

Animaker - filmy, prezentacje i cała reszta...

Animaker to aplikacja internetowa, dzięki której możemy stworzyć filmy, gify, prezentacje i nagrania głosowe. Nawet na darmowym koncie mamy dostęp do bogatych zasobów. Sam proces tworzenia jest bardzo intuicyjny, chociaż za pierwszym razem może wydawać się skomplikowany - jest inny niż w przypadku Biteable czy Animoto. Dlatego musimy się nieco oswoić. Każdy kolejny projekt idzie coraz szybciej. 

Zakładamy darmowe konto na https://app.animaker.com. Mamy jasno określony plan na każdy miesiąc:
Po zalogowaniu się na konto widzimy Dashboard - pulpit, który układem przypomina Canvę. Znajdziemy tam szablony podzielone na kategorie, okno wyszukiwania, w prawym górnym rogu ikonę naszego konta, a po lewej stronie fioletowy przycisk Create i menu przekierowujące nas m.in. na stronę z naszymi projektami. 

Filmy, gify i prezentacje tworzy się w bardzo podobny sposób. Na początek proponuję skorzystać z gotowego szablonu i dostosować go do swoich potrzeb. Każdy element możemy edytować, dodawać nowe lub usuwać istniejące. Możemy też ustalać długość wyświetlania każdego slajdu, nagrać dźwięk, a także dodać podkład muzyczny. Co ważne, możemy też wybrać format. 

Po lewej stronie mamy stałe menu na szarym pasku. Idąc od góry są to: 
  • wyszukiwanie
  • wstawianie gotowych filmów z Animaker
  • dodawanie postaci
  • elementy (podzielone na wiele kategorii, warto wpisać hasło wyszukiwania)
  • tekst
  • tło
  • zdjęcia
  • film z youtube
  • podkład muzyczny
  • efekty specjalne
  • prześlij z urządzenia.
Można też podłączyć kilka innych aplikacji. 

Po prawej stronie otwiera się menu dla konkretnego elementu. Na zdjęciu powyżej to postać - można tam wybrać działanie, czyli co ta postać będzie robić w animacji (Actions), oraz wyraz twarzy (Expressions). Po zaznaczeniu każdego elementu możemy zmieniać jego rozmiar i nachylenie, otwiera się także dodatkowe menu na slajdzie - po prawej stronie zaznaczenia. Jest tam całkiem sporo ustawień - warto je przetestować. 

Ważny jest też pasek na samym dole - pokazuje on czas trwania całego filmu, w tym poszczególnych slajdów. Pod paskiem są małe ikonki elementów zawartych na slajdzie - mogą one pokazywać się po jakimś czasie i znikać przed końcem wyświetlania slajdu. Aby to ustawić wybieramy odpowiedni element i dostosowujemy szerokość paska dla tego elementu przesuwając jego końcówki po obu stronach (czarne pionowe linie).

Podobnie edytujemy tekst - kiedy zaznaczymy dane pole tekstowe, wpisujemy tekst, a w menu z prawej strony ustawiamy czcionkę, jej rozmiar i kolor, odległość między literami, stopień przezroczystości oraz efekty wejścia i wyjścia. Możemy też tekst pogrubić, pochylić, ustawić wyjustowanie itp.

Gotowy szablon możemy edytować też dodając do niego slajdy lub je kasując. Jeśli większość ustawień naszego filmu będzie się powtarzałan warto slajdy kopiować i wprowadzać na nich zmiany. Slajdy możemy przesuwać, po prostu przeciągając w menu po prawej stronie na właściwe miejsce:

Aby otworzyć listę slajdów, trzeba kliknąć na przycisk Scene 1 (lub inny numer) przy dolnym lewym rogu slajdu przy filmach i gifach, natomiast przy prezentacjach jest przycisk Slides w prawym dolnym rogu ekranu. W każdej chwili możemy włączyć przycisk Play (przy filmach i gifach) lub Present (przy prezentacjach) i zobaczyć aktualny efekt. W międzyczasie wstawiamy tytuł projektu (na górnym pasku). Gotowy projekt możemy pobrać lub udostępnić (w przypadku filmów i gifów) lub udostępnić, jeśli tworzymy prezentację. W przypadku prezentacji możemy też zaprosić inne osoby do współtworzenia naszego projektu, klikając na Share i wpisując adres email wybranej osoby. Możemy tez udostępnić prezentację poprzez link (do edycji lub do obejrzenia).

Przykładowy film:


Prosta prezentacja ze słownictwem na lekcję języka nagielskiego do zobaczenia tutaj


Nieco inaczej tworzy się postaci. Aby to zrobić z pulpitu (Dashboard) klikamy na Create, a następnie wybieramy Create a character. Wybieramy, czy będzie to  kobieta czy mężczyzna, potem klikamy na jedną z 8 postaci. Pojawia się postać, którą możemy dowolnie edytować. W menu z prawej strony mamy 2 paski - na lewym krańcu ekranu szary pasek z wyborem elementu do edytowania, nieco bliżej postaci otwierają się opcje do wyboru dla danego elementu. Warto wiedzeć, że po obu paskach przemieszczamy się używając strzałek na klawiaturze (lub scroll na myszce). Wystarczy kliknąć w którykolwiek element w danym menu i przesunąć się w górę lub w dół. 


Kiedy nasza postać jest gotowa klikamy Save. Nie znajdziemy jej potem w zakładce My Projects, ale nasz bohater został dodany do menu postaci, które możemy wybierać do filmów i prezentacji. Jeśli chcemy z niej uczynić avatar, wystarczy zrobić zrzut ekranu i zapisać w dowolnym formacie obrazu. 


Na koniec dodam tylko, że opisałam tutaj zaledwie część dostępnych opcji. Animaker jest aplikacją z bogatymi zasobami - warto pobawić się, aby samemu poznać jej możliwości. 

Przedsiębiorczy w święta

Przedsiębiorczy w święta

Święta Bożego Narodzenia to idealna okazja do nauki przedsiębiorczości. Wszyscy mamy w głowie wymarzone święta. Ja mam przed oczami taki obraz: przytłumione światło, świeczki, ogień w kominku, zapach barszczu i kapusty, wszyscy są elegancko ubrani, uśmiechnięci, bez pośpiechu szykują kolację wigilijną, przy stole rozmawiamy, śmiejemy się, jesteśmy szczęśliwi. 


Nasi uczniowie również mają swoje wyobrażenie o idealnych świętach. Warto uświadomić im, że mają wpływ na to, jak te święta będą wyglądały w rzeczywistości (zdaję sobie sprawę, że są domy, w których rodzice nie zwracają uwagi na swoje dzieci, gdzie uzależnienia są ważniejsze niż rodzina - tam być może nie uda się wprowadzić w życie wypracowanego podczas lekcji planu). 

Zamiast po raz kolejny rozmawiać z nimi o tradycjach świątecznych proponuję ćwiczenie kształtujące kompetencję: inicjatywność i przedsiębiorczość. 

Na początek zapytajmy uczniów, jak wyglądają według nich idealne święta. Prawdopodobnie pierwsza odpowiedź będzie dość ogólna. Dlatego warto przygotować podpowiedź, np. mapę myśli, którą uczniowie będą edytować w grupach (przydział do grup warto dokonać w taki sposób, aby w jednym zespole znalazły się osoby, które udzieliły podobnej odpowiedzi - wtedy podczas pracy w grupach będą się wspierać i pracować nad wspólnym obrazem świąt). Wtedy każdej grupie trzeba dać link do oddzielnej mapy - np. MindMeister.

Kiedy uczniowie będą już mieli gotowy obraz świąt, poprośmy, aby określili, jakie warunki muszą być spełnione, aby ich święta właśnie tak wyglądały. Mogą dopisać te warunki na mapie myśli innym kolorem. Następnie niech wybiorą te warunki, na które mają wpływ. Proponuję, aby każdy wypisał je w zeszycie lub na kartce. 

Kolejny krok - najważniejszy - każdy uczeń musi zaplanować konkretne działania, które może wykonać, aby dany warunek został spełniony. Muszą to być bardzo konkretne zadania, czyli zamiast pisać "pomogę mamie w sprzątaniu, aby mama nie była taka zmęczona w święta" trzeba podać, że np. "będę lepić z mamą uszka do barszczu" albo "wytrę kurze na meblach w salonie". 

To zadanie warto rozpisać jako plan na najbliższe dni - starsi uczniowie zapewne poradzą sobie sami, ale Ci młodsi mogą potrzebować pomocy rodziców - możliwe, że nie wiedzą, kiedy rodzice planują wykonywać konkretne czynności albo które czynności są dla nich odpowiednie. Dla bezpieczeństwa proponuję wtajemniczyć rodziców w całe zadanie - nawet jeśli coś się dziecku nie uda, rodzice odpowiednią reakcją mogą wpłynąć na poczucie osiągnięcia sukcesu.

Podczas lekcji zaznaczmy na wszelki wypadek, że warto się postarać, chociaż to nie gwarantuje, oczywiście, że najbliższe święta będą wymarzone. Niech uczniowie będą świadomi, że atmosfera świąteczna zależy od wielu czynników i nie zawsze nasze staranie przynosi zamierzony efekt. Mimo to, warto przynajmniej spróbować. Zwłaszcza, jeśli poprzez takie ćwiczenie możemy rozwijać naszą przedsiębiorczość - określamy cel, warunki do jego spełnienia oraz konkretny plan działania. Ten sposób działania można wykorzystać w wielu sytuacjach, ale aby się go nauczyć, uczniowie muszą to przepracować, "odczuć na własnej skórze".

Temat: Teatr

Temat: Teatr

Aby rozmawiać z uczniami o teatrze najlepiej jest, oczywiście, zabrać ich do prawdziwego teatru. Jeśli nie jest to możliwe, ratujemy się inaczej. Przedstawienia online nie oddają tego, co dzieje się w prawdziwym teatrze - dzieci mogą łatwo pomylić przedstawienie online z filmem. Lepszy jednak rydz niż nic...


Do rozmowy o teatrze przyda się kilka gier i aplikacji. Aby podkreślić, czym różni się teatr od kina, a także w czym jest podobny - dopasowywanie słów do kategorii:
 


Aby rozbudować słownictwo polecam anagramy:


Rozumienie tekstu czytanego można zrealizować poprzez interaktywną kartę pracy w liveworksheets - link tutaj. 

Na matematyce polecam obliczanie cen biletów oraz liczby widzów na widowni. 

Warto jest przeanalizować wybrany scenariusz lub jego fragment - można porozmawiać z uczniami o tym, jakbyśmy mogli zrealizować przedstawienie oparte na tym scenariuszu - jacy są bohaterowie, rekwizyty, jaka muzyka będzie odpowiednia, czy potrzebne będą jakieś efekty specjalne itd.

Proponuję też napisanie własnego scenariusza - wybieramy bohaterów, dzielimy się na role, w ramach edukacji technicznej dzieci wykonują kukiełki swoich bohaterów, ustalamy główne wydarzenia i spisujemy scenariusz. Potem uczniowie mają kilka dni na naukę swojej roli. W edukacji zdalnej pewnie poprzestaniemy na tym - możemy odegrać przedstawienie w czasie spotkania online. Jeśli mamy możliwość zrobić przedstawienie w szkole, warto pomyśleć o innych elementach - oświetlenie, muzyka, efekty specjalne. 

Uczniowie najlepiej uczą się działając - poprzez odegranie przedstawienia opartego na własnym scenariuszu na pewno nauczą się najwięcej. Może zamiast kukiełek sami będą chcieli zostać aktorami? Wtedy doświadczenie będzie jeszcze bogatsze. A jeśli będą mogli odegrać to przed publicznością, to cudownie. Można wykorzystać takie przedstawienie na jakąć okazję - Dzień Babci i Dziadka lub Dzień Mamy. Jak często nauczyciele sięgają po gotowe scenariusze i reżyserują cały spektakl samodzielnie? Pozwólmy dzieciom stworzyć własne przedstawienie. Na pewno wypadną rewelacyjnie! O wiele chętniej działamy realizując własne pomysły. 
Leitmotiv w edukacji wczesnoszkolnej

Leitmotiv w edukacji wczesnoszkolnej

Dawniej, kiedy pracowałam na gotowym programie nauczania z wydawnictwa, denerwował mnie bałagan w podręcznikach i kartach ćwiczeń - niby rozmawiamy o kinie, a tu nagle pojawiają się ptaki zimujące w Polsce i odlatujące na zimę do ciepłych krajów. Kiedy tematem przewodnim była historia Polski, ni z tego ni z owego wciśnięte były zadania na przeliczanie sylab, głosek i liter z wyrazami zupełnie nie związanymi z historią. Tak, jakby autor nie miał pomysłu czym zapełnić stronę. 


Odkąd pracuję na autorskim programie nauczania cieszę się wolnością. Mój program (nasz: mój, Edyty Karwowskiej i Ewy Kempskiej) podzielony jest na 6 obszarów tematycznych, w każdym z nich przez kilka dni realizuję mniejsze tematy. I tak np. w obszarze Sztuka omawiamy literaturę, kino, teatr, malarstwo, rzeźbę i muzykę. Każdy z tych tematów staje się leitmotivem - motywem przewodnim na kilka dni. I nie brakuje nam czasu na realizację podstawy programowej, chociaż realizujemy sporo projektów. Każdy motyw przewodni jest realizowany poprzez różne aktywności z zakresu edukacji polonistycznej, matematycznej, plastycznej, technicznej, społecznej, przyrodniczej, informatycznej i muzycznej. Dzięki temu uczniowie nie tylko dowiadują się o teatrze, ale też trenują rozumienie tekstu czytanego, budowanie zdań, układanie i rozwiązywanie zadan z treścią itd. 

Jak to wygląda w praktyce? 

Jako przykładem posłużę się tematem: Kino. 

Poniżej rozpisuję aktywności, które realizowaliśmy przez kilka dni, bez podziału na konkretne dni, gdyż każdy ma przecież inny plan zajęć - jednego dnia można mieć 4 lekcje, a innego tylko 2. 

1. Aby zorientować się, ile dzieci już wiedzą i wprowadzić temat razem zrobiliśmy prezentację w Canvie pt. Co jest potrzebne, aby powstał film? Przy okazji tłumaczyliśmy pojawiające się słowa, rozmawialiśmy o tym, jak mogą być wykorzystane konkretne przedmioty lub czym zajmują się różni ludzie podczas tworzenia filmu.

Efekt końcowy tutaj

2. Czytanie ze zrozumieniem to interaktywna karta pracy z 2 krótkimi tekstami o tematyce filmowej:

https://www.liveworksheets.com/gk1411303gi

3. Rozmawialiśmy o kinie niemym. Zaczęliśmy od znaczenia słowa "nieme", potem obejrzeliśmy film braci Lumiere "Wjazd na stację w Ciotat" oraz jeden z filmów z Charlie Chaplinem. Dokładnie przanalizowaliśmy elementy obu filmów. Przy drugim skupiliśmy się na muzyce - jej nastroju i roli, jaką grała w filmie. 

4. W ramach edukacji muzycznej rozmawialiśmy o znaczeniu muzyki w filmie. Posłużyłam sie tu świetnym scenariuszem Uniwersytetu Dzieci "Po co jest muzyka w filmie?".

5. Podczas lekcji języka angielskiego opisywaliśmy wygląd bohaterów kreskówek - kolory i ubrania. Było to zarazem wprowadzenie do rozmowy o filmach animowanych. Skorzystaliśmy między innymi z karty pracy:

https://www.liveworksheets.com/iz1425066ex

6. Obejrzeliśmy film "Jak powstaje film animowany". Następnie robiliśmy własne flipbooki - w ramach edukacji plastycznej.

7. Na edukacji przyrodniczej rozmawialiśmy o pogodzie - poznaliśmy symbole służące do oznaczania pogody, bawiliśmy się w przedstawianie prognozy pogody za pomocą tej prezentacji. A potem dowiedzieliśmy się, że o pogodzie i chmurach opowiadają filmy dokumentalne. Obejrzeliśmy fragment takiego filmu. Zastanawialiśmy się, o czym jeszcze mogą opowiadać filmy dokumentalne. 

8. Na kolejnym języku angielskim również rozmawialiśmy o pogodzie - poznaliśmy nazwy kilku zjawisk pogodowych. 

9. W ramach edukacji matematycznej trenowaliśmy odczytywanie danych z tabeli na podstawie widowni w kinie:


Wykonywaliśmy też sporo działań dodawania i odejmowania w zakresie 10, licząc rekwizyty przydatne do filmu. 

10. Układaliśmy zdania z podanymi słowami (reżyser, aktor, kostiumy, plan filmowy itp); rozwijaliśmy podane zdania; przeliczaliśmy wyrazy w zdaniach związanych z filmem i zapisywaliśmy te zdania w zeszycie. 

11. Edukacja społeczna to była rozmowa o tym, jak należy zachowywać się w kinie na podstawie wiersza Artura Zyskowskiego O rodzinie w kinie.

12. Na koniec podsumowaliśmy to, czego się nauczyliśmy wykonując razem quiz kahoot

13. Zabrakło nam tu edukacji technicznej, ale nie szkodzi - następny motyw przewodni to teatr - będziemy robić kukiełki ze skarpet i pacynki, więc nadrobimy. 😉

Chociaż o samym kinie rozmawialiśmy zaledwie kilka razy, temat filmu przewijał się w różnych aktywnościach, jak leitmotiv. Raz był matematyką, innym razem językiem polskim, a jeszcze innym muzyką czy inną edukacją. Uczniowie byli otoczeni tym tematem, a ja miałam wiele możliwości, aby przekazać im wiedzę. 

Story o tysiącu i jednym webinarze

Story o tysiącu i jednym webinarze

Dawno, dawno temu - wczoraj; za siedmioma górami i siedmioma lasami - w moim gabinecie; rozmyślałam nad sposobami uczenia się przez całe życie. Uświadomiłam sobie, że niby każdy rozumie tę konieczność, a jednak każdy rozumie ją inaczej. Zaplątałam. To może  dla wyprostowania opiszę pewną historię...


Kiedy w marcu przeszliśmy na nauczanie zdalne, czułam się zagubiona (jak zapewne większość nauczycieli). Musiałam sama zorganizować nauczanie dla moich uczniów: wybrać narzędzia, zdecydować, jak często będziemy się spotykać i jeszcze mieć na względzie zmęczonych sytuacją rodziców, którzy pod byle pretekstem przelewali swoją frustrację na wszystkich dookoła, w tym na mnie. Mając świadomość braku doświadczenia w zakresie edukacji zdalnej korzystałam z dostępnych szkoleń. Swoje 5 minut przeżywały wtedy "webinary" - podejrzewam, że gdyby je wszystkie spisać, okazałoby się, że każdego dnia odbywały się po 3-4 webinary otwarte, darmowe, oblegane przez nauczycieli. Ba, sama kilka prowadziłam... A ponieważ chciałam dowiedzieć się, jak pracują inni nauczyciele, starałam się korzystać z tego rogu obfitości.  

Pewnego dnia po skończonych lekcjach online wybrałam się na wycieczkę rowerową. Potrzebowałam rozruszać kości po kilkugodzinnym siedzeniu przy biurku, ale przede wszystkim zaczynałam odczuwać zmęczenie psychiczne. Poczucie ogromnej odpowiedzialności za rozwój moich uczniów, ale też za dobrostan ich rodzin bardzo mnie przytłaczało. Zewsząd napływały informacje o złych przykładach nauki zdalnej: o sprawdzianach pisanych na czas, o znikających dzieciach, o braku zrozumienia między nauczycielami a rodzicami. Czułam się przygnębiona. Uznałam, że świeże powietrze, wiosenne słońce i oderwanie się od szkoły przywrócą mi siły do pracy. Wyjechałam za miasto. Kiedy dotarło do mnie ciepło słońca i poczułam wiatr na skórze, od razu wiedziałam, że trafiłam w dziesiątkę. Cieszyłam się pięknymi widokami, śpiewem ptaków, z każdą minutą odzyskiwałam pogodę ducha i wolę do działania. 

Nagle zawibrował mój telefon - otrzymałam wiadomość. Odruchowo zerknęłam. "Pamiętasz o dzisiejszym webinarze CEO?" - przeczytałam przypomnienie od koleżanki. Fakt, zapomniałam. A webinar zapowiadał się świetnie: nauczyciele, których cenię, mieli opowiadać o tym, jak pracują zdalnie z uczniami. Chciałam to usłyszeć. "Czemu nie?" - pomyślałam. "Mam słuchawki, położę telefon na koszyku z przodu, mogę wziąć udział w webinarze jadąc rowerem". Udało się, a przynajmniej tak mi się wydawało. 

Po powrocie do domu podsumowałam webinar: zyskałam 2 ciekawe pomysły na aktywności oraz poczucie, że wstęp i zakończenie szkolenia były zdecydowanie za długie. Chciałabym zadać prowadzącym pytania, dowiedzieć się czegoś więcej o tych 2 rzeczach, na które zwróciłam uwagę. Niestety, nie miałam tej możliwości. Kiedy wieczorem siadłam do komputera, aby przygotować się na kolejne lekcje, nie znalazłam w sobie oczekiwanej motywacji. Aktywności z webinaru nie pasowały do tego, co planowałam w najbliższym czasie robić z uczniami, zanotowałam je więc w notesie, obok kilkudziesięciu innych zapisków. Przy okazji przejrzałam notes - tak dużo ciekawych pomysłów, tyle planów, które .... nijak nie pasują do moich uczniów ani do metod, którymi pracuję na co dzień. Uświadomiłam sobie, że obejrzany na rowerze webinar, chociaż był interesujący i pełen inspiracji, dla mnie był stratą czasu. Zamiast odpocząć, rozkoszując się przyrodą wokół mnie, nadal pracowałam, tyle że zamieniłam biurko na rower. 

Nie byłam jednak na siebie zła. Wręcz przeciwnie - to doświadczenie uświadomiło mi, że mam wypracowane własne metody pracy oraz że znam moich uczniów i wiem, co jest dla nich dobre. Zrozumiałam też, dlaczego powinnam dbać o mój dobrostan. 

Nie twierdzę, że oglądanie webinarów jest stratą czasu - chodzi mi o tę konkretną sytuację. Podczas drugiej fali edukacji zdalnej też korzystałam z webinarów. A jednak nie ustawiałam życia pod każde dobrze zapowiadające się szkolenie. Najpierw sprawdzałam prelegenta, potem termin, a jeśli wiedziałam, że będę miała tego dnia wolne popołudnie - zapisywałam się. 

Jest jeszcze jedna lekcja, którą wyciągnęłam z tamtego wiosennego doświadczenia: zdecydowanie więcej daje mi bezpośrednia rozmowa z innym nauczycielem niż nawet najlepszy webinar. Warto jest uczyć się od innych, nie tylko tych, którzy uznawani są w swoim środowisku za "najlepszych". Każdy nauczyciel robi coś, czym możemy się zainspirować. Dzięki możliwości bezpośredniej rozmowy dowiemy się dokładnie tego, co nas interesuje, dopytamy o szczegóły, a w rezultacie wymyślimy, jak zaadaptować to do własnej pracy. 

Być może są tacy, dla których obejrzenie tysiąca webinarów jest korzystne. Ja wolę pracę w zespole nauczycielskim, rozmowę i wymianę doświadczeń twarzą w twarz (ewentualnie "kamerką w kamerkę", ale na żywo). Wolę burzę mózgów, dyskusję i porady. W tym kierunku zamierzam podążąć. 

Życzę Wam, abyście odnaleźli własną drogę rozwoju i wytrwale nią podążali. 


PS. Pomysł na wstęp zaczerpnęłam z książki Marka Stączka 6 atutów storytellingu, wyd. EdisonTeam, Warszawa 2020. 

Powtórka online - wspólna prezentacja

Powtórka online - wspólna prezentacja

Jak powtórzyć i utrwalić wiedzę z omawianego działu w czasie edukacji zdalnej? Oczywiście, istnieje na to wiele sposobów. Można wykonać quiz w kahoot lub quizziz; test w formularzach (Google lub Microsoft) lub zadania na liveworksheets czy innym portalu. Można też zrobić kilka różnych zadań i zgromadzić je w jednym miejscu, np. w notesie zajęć. To są najczęściej spotykane metody.   

Ponieważ wyjątkowo cenię sobie współpracę między uczniami, proponuję inny sposób utrwalenia materiału: wspólne wykonanie prezentacji online podsumowującej materiał z danego działu. Świetnie nadają się do tego zarówno prezentacje PowerPoint, jak i Google Slides, a nawet Canva (Zwłaszcza, jeśli mamy canvę dla oświaty). Nauczyciel tworzy prezentację i ustala jej strukturę. Ten drugi element można zrobić z uczniami podczas lekcji. Ważne jest jednak, aby schemat był ustalony przed rozpoczęciem pracy, aby nie zrobił się bałagan. 

Każda grupa jest odpowiedzialna za partię materiału

Moi uczniowie często pracują w grupach, których skład jest losowany (np. za pomocą drewnianych patyczków z imionami dzieci). Tworząc prezentację od razu tworzę tyle slajdów, ile będzie grup. Czasami losuję grupy przed lekcją - wtedy na kolejnych slajdach od razu pisze imiona dzieci należących do grupy, która będzie dany slajd tworzyła. Podczas lekcji dzielimy się pracą - każda grupa jest odpowiedzialna za inną partię materiału. Ja udostępniam uczniom link ustawiając opcje udostępniania w taki sposób, aby każda osoba dysponująca linkiem mogła edytować. Wszyscy pracujemy na prezentacji w tym samym czasie. Ja przechodze pomiędzy slajdami i komentuję, ewentualnie poprawiam błędy lub proszę uczniów o ich poprawienie. 

Gotowa prezentacja służy potem uczniom za materiał do nauki, aby dobrze przygotować się do sprawdzianu. Przykładowa prezentacja z tłumaczeniem zdań - link. Podobnie można działać w canvie - ja korzystam z canvy dla oświaty, mam założony z uczniami zespół, więc w każdej chwili mogą wykonywać projekty na własnych kontach. Ich projekty są automatycznie udostępnione mi do sprawdzenia. Po poprawkach mogę pobrać je i udostępnić wszystkim uczniom. 

Z młodszymi uczniami

Z młodszymi działamy nieco inaczej. Ponieważ maluchy nie czytają jeszcze sprawnie korzystamy z Canvy, gdzie mamy dostęp do wielu obrazów - nie tylko zdjęć, ale przede wszystkim pojedynczych elementów ze świetnie działającą wyszukiwarką. Zamiast przekazywać uczniom link do edycji sama uruchamiam prezentację i udostepniam ekran. Zadaję uczniom pytania naprowadzające, a oni mówią mi co wstawić i w którym miejscu slajdu. Przy okazji ćwiczą Oni decydują o wyglądzie slajdów, a ja niejako wykonuję ich "polecenia". W razie potrzeby dodajemy lub usuwamy slajdy. Potem, oczywiście, udostępniam uczniom link do gotowej prezentacji. Kiedy będą nieco starsi zaczną sami wykonywać prezentacje. 

Poniżej prezentacja o filmie, którą stworzyliśmy razem podczas lekcji online. 

Co jest potrzebne, aby powstał film - grupa 2 autorstwa Ewa Gardyza


Lektura na trening logicznego myślenia

Lektura na trening logicznego myślenia

Logiczne myślenie można trenować nie tylko na matematyce, ale też na lekcjach języka polskiego. Świetnie nadają się do tego książki z serii Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai M. Widmarka i H. Willis. W każdej z nich główni bohaterowie przeprowadzają śledztwo w sprawie przestępstwa, które miało miejsce w ich miasteczku - Valleby. Do ostatecznych wnisków dochodzą metodą dedukcji. 

Tajemnice ...  zawierają wszystko, czego czytelnik potrzebuje do rozwiązania zagadki: wyraźnie nakreślone postaci, mapę miasta, logiczny ciąg wydarzeń. Jedyną trudnością są dla młodych czytelników obco brzmiące imiona i nazwiska bohaterów. Na szczęście, można wykorzystać pewne triki, aby pomóc uczniom zapamiętać kto jest kim. Proponuję, aby czytać wybraną książkę razem z uczniami podczas lekcji i zatrzymywać się co kilka rozdziałów, aby podsumować to, czego się do tej pory dowiedzieliśmy. 

Ostatnio z pierwszakami czytałam Tajemnicę urodzin. Poświęciliśmy na tę lekturę 3 dni, ale wplotłam w temat lektury również inne zagadnienia (kształcenie językowe, matematykę, zajęcia komputerowe). Podczas słuchania dzieci robiły notatki graficzne, niektóre piktogramami - jak im było wygodnie. Dzięki temu uczniowie byli cały czas skupieni, starali się wyłapać najważniejsze rzeczy i narysować je. Notatki były bardzo różne:


Podczas trzech dni, kiedy czytaliśmy i na bieżąco omawialiśmy lekturę wykonaliśmy szereg różnych zadań z zakresu matematyki i edukacji polonistycznej, jak np. czytanie:
układanie zdań i zapisywanie ich w zeszycie oraz (w ramach zajęć komputerowych) w notesie zajęć na Teams:


a także wprowadzenie pojęcia "kilometr" w oparciu o mapę Valleby:

a potem obliczanie odległości na podstawie mapy przygotowanej w genially specjalnie na te zajęcia:


Najciekawszy był oczywiście ostatni dzień, kiedy to zatrzymaliśmy się zanim Lasse i Maja podsumowali wszystko, co wiedzą. Zrobiliśmy to sami bazując na prostych tablicach z pytaniami oraz z listą osób obecnych na przyjęciu urodzinowym, podczas którego doszło do kradzieży. 


Rozmawialiśmy po kolei o każdej z wymienionych osób (dodałam do nazwisk ikonki, aby podpowiedzieć uczniom, kim jest dana osoba). Skreśliliśmy tych bohaterów, których mogliśmy od razu wykluczyć - przy każdym podawaliśmy argumenty. Kiedy zostały nam 3 osoby podejrzane długo debatowaliśmy nad motywem popełnienia przestępstwa. Dopiero potem przeczytałam dzieciom zakończenie. Okazało się, że większość uczniów prawidłowo przewidziała rozwiązanie sprawy. Chociaż byli i tacy, którzy nawet po przeczytaniu nie zgadzali się z autorem książki - uważali, że przestępca na pewno nie działał sam - musiał mieć towarzysza. Muszę przyznać, że ta teoria była bardzo prawdopodobna...

Myślę, że omówienie lektury w taki sposób nie tylko przyczyniło się do rozwoju umiejętności dedukowania i logicznego myślenia, ale też zachęciło uczniów do czytania kolejnych części Biura detektywistycznego Lassego i Mai
Copyright © Blog Dla Nauczycieli , Blogger